Dawid, czy z racji przejścia do starszej grupy wiekowej, to jakoś specjalnie się szykowałeś? Czy tak po prostu, jak do każdych zawodów?
Dawid Płaksa: Troszkę tak myślałem, że... że może uda się wbić na podium... Ale jakoś specjalnych przygotowań nie było, po prostu sumienne, zwyczajne treningi. Miałem 10 zawodników w kategorii, każdy był mocny i na pewno dobrze przygotowany. To nie były przypadkowe osoby. Widuję ich co roku na M. Polski.
Jak poszły walki w eliminacjach?
Dawid Płaksa: Pierwsze trzy walki wygrałem bez żadnego problemu, tak wszystko się szybko działo, ale musiałem zachować zimną głowę. Walka czwarta - przegrana z przeciwnikiem, który narzucił swoją technikę szybki start i zabrakło czasu na kontrę. Następne piąty i szósty pojedynek wygrany i wejście do finału. W finale walczyłem z przeciwnikiem z którym właśnie przegrałem w pojedynku nr cztery (Arnold Piątek), tym razem wiedziałem że nie mogę dać się zaskoczyć. Musiałem od razu skontrować i wykorzystać swoje silne strony, dodatkowo musiałem wygrać z nim dwa razy, bo wszedł do finału bez żadnej porażki. Tak się stało - wygrałem dwie walki finałowe od, razu wszedłem w swoje technikę i skutecznie, powolutku dobijałem przeciwnika do poduszki.
Jak można to podsumować?
Dawid Płaksa: Radość bezcenna! A przeciwnik... bardzo zaskoczony zwrotem akcji. Zawody oceniam na bardzo fajne, miejsce i organizacja super pozdrawiam gospodarzy!
Jakie masz dalsze plany? Starty czy wakacje?
Dawid Płaksa: Właśnie z urlopu wróciłem i od razu pojechałem na zawody. Był to urlop i odpoczynek od treningów do zawodów, więc się fajnie wszystko zgrało. Kolejne zawody to na pewno Mistrzostwa Świata w Rumi 3-6 grudnia. Teraz odpoczywam około 5-7 dni i dalej robię swoje. Ten rok będzie owocny!
Dzięki za rozmowę
PeSzy