Najpierw napisał trener Daniel Szymkiewicz:
„Powiem tak. Jestem bardzo, bardzo dumny! Drugi z moich zawodników Mieczysław Fijał, którego trenowałem od podstaw - zdobywa medal w zawodowcach na rękę lewą na pierwszym swoim starcie po roku treningu!” (chodziło o zawody na Helu) Dalej uwaga do innego trenera, że... „w bardzo mocnej obsadzie”.
I bardzo dobrze! Niech zawodnicy wygrywają, niech trenerzy rywalizują! Ale my poznajmy tego zawodnika, co to tak wojował na Mistrzostwach Helu. Mieczysław zwany „Mieto” Fijał. Zapraszam na krótki wywiad!
Najpierw wrażenia z Mistrzostw Helu poproszę...
Mieto Fijał: Wczoraj wziąłem udział w Otwartych Mistrzostwach Helu w siłowaniu na rękę gdzie zdobyłem trzecie miejsce w kategorii zawodowców (jako debiutant) na lewą rękę w +90 kg. Miał to być start na przetarcie w celu zdobywania doświadczenia. Trenuje armwrestling dopiero od roku i docelowo miałem wystartować tylko w kategorii amatorów powyżej 90 kg. Po namowie trenera Daniela Szymkiewicza zapisałem się również do do zawodowców na lewą rękę, ponieważ jest znacznie mocniejsza od prawej, a w konkurencji amatorów nie było możliwości startować na lewą. Cóż mogę napisać...W zawodowcach same potężne nazwiska z dużymi osiągnięciami na arenie międzynarodowej. Wielokrotni mistrzowie Polski, Europy i świata, z wieloletnim stażem jak multimedalista, legenda, trener i założyciel klubu Złoty Orzeł Choszczno Artur Głowiński (z którym stoczyłem walkę o finał - przegrałem), Piotr Bartoszewicz, również multimedalista i cholernie mocny zawodnik (wygrał konkurencję lewej po wielkiej wojnie z Arturem Głowińskim. Następnie Grzegorz Grębski - również utytułowany zawodnik i wygrał konkurencję na prawą rękę. Marcin Dudkiewicz - piekielnie silny, utytułowany - imadło w ataku na triceps (pierwsze starcie wygrał, później spotkaliśmy się w walce o półfinał którą ja wygrałem), następnie Edmund Godlewski, Łukasz Dunajko podobnie jak ja amator (odgryzłem się za prawą i wygrałem). Ogólnie było chyba 11 zawodników i docelowo - ja na pudle obok legend...
W konkurencji na prawą rękę w amatorach, która odbyła się wcześniej wygrałem tylko jedną walkę i uplasowałem się na 6. miejscu na 11 zawodników. Cóż mogę napisać... Pierwsze zawody, pierwsze starty. Ogromny stres, presja i brak doświadczenia spowodowały, że pierwszą walkę przegrałem z Łukaszem Dunajko (piekielnie silny - wygrał kategorię), a drugą z innym zawodnikiem przegrałem na faule... Poruszyłem się nim padła komenda ready-go dwa razy....
Reasumując jestem bardzo zadowolony z wczorajszego udziału w zawodach, na które nie pojechałbym w ogóle gdyby nie interwencja mojego wieloletniego kolegi Krystiana Sadowskiego (obecnie sołtys wsi Kłodawa w której się wychowałem i radny gminy Trąbki Wielkie), który zadeklarował, że mnie zawiezie i tak uczynił. Przez cały czas na zawodach mogłem liczyć na jego pomóc, doping i wiarę, że się uda przywieźć trofeum. Dziękuję wszystkim kolegom z klubu Złoty Tur, którzy byli na miejscu i pomimo rywalizacji służyli radą. Dziękuję również trenerowi Danielowi Szymkiewiczowi za przygotowanie - od zera i udowodnienie, że można przejść z tak innej dyscypliny, jaka jest kulturystyka na armwrestling bez większych kontuzji, oraz za cenne wskazówki telefoniczne w trakcie zawodów.
Jesteś więc pełen entuzjazmu. Co dalej sportowo?
Mieto Fijał: Jedziemy dalej i teraz szykujemy się docelowo pod jesienne Mistrzostwa Polski Amatorów.
Powiedz coś więcej o sobie, w sensie sportowym i zawodowym...
Mieto Fijał: W kwietniu skończyłem 39 lat. Poza sportem pracuję, jak większość ludzi. Z zawodu jestem technikiem elektronikiem, ale pracuje jako operator obrabiarek CNC, czyli fizycznie. Dodatkowo dorabiam na zleceniu jako specjalista od promocji jednej firmy w mediach społecznościowych i Internecie, jako trener osobisty i jeśli mam czas gram na perkusji. Od dziecka miałem do czynienia ze sportem i już w szkole podstawowej z małymi sukcesami uprawiałem lekkoatletykę. Geny do sportu mam po Matce i wujku (Sylwester Maliszewski), który odnosił sukcesy na arenie międzynarodowej, nawet po przejściu na emeryturę. Później jako nastolatek z powodu kompleksów i marzeń o zbudowaniu potężnej i silnej sylwetki, zainspirowany Arnoldem i innymi bohaterami kina akcji zacząłem trenować. Wiele lat upłynęło, bo aż 15 nim uznałem, ze jest pora na próbę swoich sił na scenie. Na pierwszych zawodach wygrałem swoją kategorię i całe zawody open pomimo zaledwie 95 kg wagi. To było w 2013, we wrześniu na Pucharze Polski federacji WFF-WBBF, a niecałe dwa tygodnie później zdobyłem brąz na Mistrzostwach Świata na Słowacji. Później postanowiłem spróbować swoich sił w federacji NAC i na Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w listopadzie 2013, w Brodnicy w kategorii ciężkiej open zająłem 3. miejsce zaraz za Legendą Piotrem Głuchowskim i Mateuszem Burdzym. Dostałem powołanie do kadry na prestiżowe zawody Mr. Universe w Hamburgu, gdzie już w kategorii ciężkiej powyżej 180 cm wzrostu rywalizowałem z zawodnikami o ponad 20 kg cięższymi, zajmując 7. pozycję na 16 zawodników. Byłem chyba wtedy najlżejszym zawodnikiem. Postanowiłem przyłożyć się do zwiększenia masy i na wiosnę zdobyłem najpierw srebro na Mistrzostwach Polski Federacji WFF-WBBF, a następnie kilka tygodni później mój pierwszy tytuł Mistrza Polski federacji NAC kategorii ciężkiej zawodników powyżej 180 cm. W kolejnych latach - sukcesywnie do 2017 roku zdobyłem trzy tytuły Mistrza Polski kolejno w latach 2014-2016, a na Mistrzostwach świata kolejno - w Hiszpanii 2014 (7/20) , Warszawie 2015 (5/16) na Cyprze 2016 (4/17). W 2017 zostałem zdetronizowany i zająłem drugą pozycję na Mistrzostwa Polski NAC w Nadarzynie, a następnie na zaproszenie pojechałem na Mistrzostwa Europy NABBA na Litwę, gdzie w finale zająłem 6 miejsce.
No to jest bardzo bogata kariera – trzeba przyznać. Mogłeś pozostać tylko na tym, ale...
Mieto Fijał: Zawsze lubiłem siłować się na rękę i nigdy nie przegrałem w barowych zmaganiach. Podobno miałem warunki i już jako chudzielec siedemnastoletni kładłem dorosłych. Ręce zawsze miałem nieproporcjonalnie silne i raczej zasługą jest tu praca na gospodarstwie od 13 roku życia. Niestety że względu na częste kontuzje wynikające z braku przygotowania i siłowania się na żywioł coraz rzadziej miałem z tym styczność a moim celem wówczas była budowa sylwetki i kontuzje niestety spowalniały mnie znacząco. Nie było Internetu na początku i znajomych zajmujących się tą dziedziną – więc nie miał kto mnie zachęcić i pokazać o co w tym chodzi. Raz w 2010 roku wystawiono mnie na gminne zawody w siłowaniu na rękę, jednak nie było tam zasad, jakie znam obecnie tylko szczątkowa wiedza prowadzących te zmagania. Wygrałem, jednak miałem duże problemy ze stanami zapalnymi przyczepów i ścięgien przez kolejne kilka miesięcy. Oglądałem często zmagania na YouTube i zawsze mnie to kręciło, jednak skupiłem się na kulturystyce, co kilka lat później przyniosło efekty. Poza tym w Pruszczu Gdańskim i okolicach nie znałem wtedy nikogo i nie było klubu promującego ten sport.
Dopiero w czerwcu 2018 roku, kiedy stwierdziłem, że chcę odpocząć od kulturystyki zgłosiłem się do Igora Mazurenko na fejsie. Igor dał mi numer telefonu trenera Daniela Szymkiewicza, ten mnie przetestował no i okazało się że mam jakiś potencjał. Podobno byłem druga osobą w historii klubu, która - na pierwszym treningu - bez pomocy nóg wspięła się po linie na około 2 m i oczywiście również powoli z powrotem w dół, ważąc 120 kg. Od tamtej pory minął rok i sukcesywnie pogłębiam swoją wiedzę i doświadczenie. Oczywiście na pierwszych sparingach okazało się, że brak mi doświadczenia i techniki, więc moje wcześniejsze epizody z siłowaniem nie miały nic wspólnego z tym czym obecnie się zajmuję. Na moje szczęście trafiłem na świetnego trenera i na bardzo silną, utytułowaną i zgraną ekipę prezentująca różne techniki i poziom. Dzięki temu mam najlepsze warunki, jaki sobie mogłem tylko wymarzyć.
A kulturystyka?
Mieto Fijał: Niestety kulturystyka na poziomie światowym w wadze ciężkiej jest bardzo uciążliwa i ograniczała mnie prywatnie.
Zatem na koniec jeszcze raz gratulacje i życzenia wytrwałości. Powiem tobie – nieoficjalnie oczywiście – że Daniel, jak zapytałem o ciebie powiedział krótko: „konkretny facet!” Pozdrawiam więc was obu i do zobaczenia!
Mieto Fijał: Pozdrawiam i do zobaczenia na kolejnych zawodach.
Rozmawiał:
PeSzy