Od razu napiszę szczerze, że miałem wrażenie, jakbym Edmunda znał od dawna, ale nie wiedziałem skąd. W rozmowie wyszło, że uprawiał zapasy klasyczne w Olimpii Elbląg. Jeszcze w tamtym stuleciu, które niesłusznie minęło. A ja również klasyczne, tyle że w Legii Warszawa, a Wiesław Podgórski tak samo, ale w innym warszawskim klubie. Jednak okazało się, że Edmund jest znacząco młodszy, ode mnie i od Wieśka. Nie ma możliwości, żebyśmy wchodzili na tą samą matę. Ale do tematu jeszcze wrócę. Teraz kilka pytań, najpierw o początki w siłowaniu. Jak to się u ciebie zaczęło?
Edmek Godlewski: Do armwrestlingu trafiłem już jako zupełnie dorosły. Jakieś dwa lata temu. Za sprawą mojego siostrzeńca – Damiana Godlewskiego. Zacząłem od funkcji „technicznych” na treningach Damiana a potem za sprawą treneiro Daniela Szymkiewicza – do Złotego Tura w Gdyni.
No i tak to już leci.
Z ciężarów, jakie dźwigasz w tym wieku – nie wymawiając – można wnosić, że wcześniej uprawiałeś inne sporty i to na wysokim poziomie. Powiedz jak to dokładnie wyglądało?
Edmek Godlewski: Od podstawówki trenowałem zapasy w stylu klasycznym, w ogólnopolskich zawodach jako junior zajmowałem różne miejsca w pierwszej trójce, na pudle. Miło też wspominam wygrane mecze mojego klubu Olimpia Elbląg, gdy pokonaliśmy reprezentację stanu Kalifornia i stanu Oklahoma. Miałem wtedy trafić do Legii Warszawa, ale poszło inaczej. Zamiast mnie z tego „poboru” do Warszawy pod troskliwą opiekę Bolesława Dubickiego – pojechał... Andrzej Wroński. Tak, właśnie ten nasz Andrzej Wroński. Dodam nieskromnie nieco, że wtedy z nim czasami wygrywałem... no ale to on zdobył dwa olimpijskie złota.
Następny był trójbój siłowy, wygrałem jakieś mistrzostwa ówczesnego województwa elbląskiego i drużynowo zdobyliśmy srebrny medal na Mistrzostwach Polski.
Mistrzostwa Polski 2019 w Warszawie – jak oceniasz swój start?
Edmek Godlewski: W Armwrestlingu co prawda mam tytuł Mistrza Polski Grand Masters w wadze 100 kg, ale traktuję go jako zachętę do ciężkiej pracy na przyszłość bo za dużo siem nie namęczył. Od nowego roku ciężko trenuję i chciałbym wystartować w Rumi na Mistrzostwach Świata.
Na przygotowaniu siłowym to się znam, ale w technice jest co poprawiać. Pracujemy nad tym.
Czym się zajmujesz poza sportem?
Edmek Godlewski: Poza sportem zajmuję się remontami mieszkań, sztukaterią gipsową i rzeźbieniem w drewnie.....
To chyba też forma treningu?
Edmek Godlewski: No tak! Dłuto i młotek w ręku do armwrestlingu pasują jak ulał. Rozglądam się też za jakąś partnerką życiową bo też romantyk jestem, nie mam specjalnych wymagań... no może po za tym żeby nie była łysa i brody nie nosiła he, he, he...
Przejdźmy do rekordów siłowych, czym się możesz pochwalić?
Edmek Godlewski: Wyciskanie leżąc to 195 kg. Dwie paczki już były blisko, ale zawsze coś wypadało i nie poszły. Teraz dojdę do dwustu! Przysiad 210 kg choć z 200 kg usiadłem ×5, martwy ciąg coś mi nie wszedł – tylko 260kg. Z innych pamiętam wznosy ramion na biceps 90 kg ×4 na sztandze olimpijskiej i wyciskanie zza karku 100 kg ×4. Obecnie to chyba jestem na poziomie 70% tamtej siły, ławka 160kg, na biceps 80kg ×3 zaraz już prawie 4. Natomiast przysiadów i martwego ciąg nie forsuję że względu na kręgosłup - nie żebym narzekał, ale parę centymetrów znikło i nie zgadza się z wpisem w dowodzie. Muszę to rozciągnąć. Ogólnie siła idzie z tygodnia na tydzień. Oczywiście trenuję grupę mięśni w większych odstępach celem regeneracji.
Dlaczego spodobał się tobie właśnie armwrestling?
Edmek Godlewski: To było, jakbym wszedł w nowe życie. Armwrestling podoba mi się szczególnie ze względu na atmosferę to jest jakbym wszedł w nowe życie! Nim się obejrzałem to mam kupę przyjaciół w całej Polsce i chyba nie tylko bo coś słyszałem że w Anglii popularność jakąś zdobywam. No i sport dla każdego i w każdym wieku i płci. W sumie to żałuję, że wcześniej nie zacząłem.
Zatem – Same zalety?
Edmek Godlewski: Żeby nie te bolące przyczepy czasem... Ale nikt nie obiecywał że będzie lekko...
Dziękuję za rozmowę i życzę udanego startu na M. Świata!
Edmek Godlewski: Pozdrawiam czytających armpower.net
rozmawiał:
PeSzy