Witalij, podziel się swoimi wrażeniami z drugiego etapu Top 8.
Vitaly Laletin: Drugi etap, podobnie jak pierwszy, był na elegancki, wszystko było pięknie zrobione. Dlatego pozostały tylko miłe wspomnienia.
Twoja walka z Evgeny Prudnikiem zapowiadała się najciekawiej i taka też była, przynajmniej do trzeciej rundy. Zablokowałeś wszystkie próby przeciwnika. Jak to się udało?
Vitaly Laletin: Robiłem swoje. Dokładnie to, co planowałem. Narzuciłem swoją walkę. Dlatego się udało wygrać.
Czy od razu zdałeś sobie sprawę, że wygrasz?
Vitaly Laletin: Nie sądziłem, że wygram na starcie. Kiedy jednak się rozerwaliśmy – pojawiło się przeświadczenie, że można skutecznie walczyć. Po pierwszej wygranej rundzie kapnąłem się, że jestem znacznie silniejszy, niż on. Wtedy już było spokojnie.
Czy w ostatniej rundzie zaspałeś, czy nie byłeś przygotowany na jego ruch?
Vitaly Laletin: W ostatniej rundzie zdecydowałem nie wpuszczać przeciwnika na ustawienie sędziowskie. Pozwoliłem złapać, tak jak chciał. Z „zakręconym” nadgarstkiem, nie nastawiałem się na start, chciałem spróbować walki z rozluźnioną ręką, ale w efekcie niczego nie zdążyłem zdziałać. On wystartował pierwszy i kiedy się ocknąłem to już moja ręka była przy poduszce i nic nie szło zrobić.
W finale będziesz walczyć z Levanem. Czy jest możliwość, żeby z nim wygrać?
Vitaly Laletin: Nie rozważam tego. Po prostu przyjadę walczyć. Wszystko się okaże na miejscu. Ale – z mojego doświadczenia wynika – że zdarzyć się może wszystko.