Zacznijmy od tego, że dla połowy kibiców - Rustam był faworytem. W ostatnim spotkaniu z amerykańskim sportowcem był zwycięzcą, zdecydowanie poprawił również swoją moc w porównaniu z pierwszym etapem TOP 8. Jak potwierdził, lot do Chin był dla niego łatwiejszy, a wizualnie wyglądał na bardziej masywnego i pewnego siebie. Jednak wynik meczu to 0: 6 na korzyść Tima Bresnana. Co poszło nie tak z Rustamem?
Wróćmy do ich ostatniej walki na Vendettą # 50 w 2018 roku. Pierwsza rzecz, która przykuła moją uwagę: w tym pojedynku – w żadnej z rund nie było zdecydowanego zwycięstwa - każda wygrana to był efekt fauli przeciwnika. Po drugie, uchwyt Rustama jest bardzo „płytki”, przez co nie może on w pełni wykorzystać siły swojego nadgarstka i „wyłączyć” pronator Tima.
Kolejno, co wynika z powyższego – Rustam ani razu nie wszedł w pełny, zamknięty hak. Można powiedzieć, że w ubiegłym roku była sytuacja, w której Rustam nie wygrał w pełnym tego słowa znaczeniu, ale... Tim – przegrał.
Co zobaczyliśmy teraz?
Tim podszedł do pojedynku bardzo zimno, na spokojnie, nie robił faulów. Doskonale zdawał sobie sprawę z przewagi swoich parametrów, kontrolował start, nawet kiedy nie wygrywał startu „na szybkość”. Trzeba zauważyć jednak, że nadgarstek Rustama był slaby. Nie! W obronie on kontrolował swój nadgarstek.
Czy wynik mógł być inny?
Teraz, w tym pojedynku jednak to Tim nie faulował i Rustam nie miał żadnej drogi, żadnego pomysłu, żeby walka potoczyła się inaczej.
Oczywiście – wynik mógł być inny, ale... to nie zależało od Babayeva. Przecież nie można zmienić parametrów swojej dłoni czy też „zmusić” rywala do popełniania błędów.
A. K.
Uzyskaj dostęp do oglądania trzeciego etapu Top 8 i Pucharu Świata Złoty Tur