Cześć Alex! Jak, kiedy i gdzie dowiedziałeś się o pojedynku eliminacyjnym jaki przypadnie tobie stoczyć w najbliższym czasie?
Alex Kurdecha: Sprawa była omawiana jeszcze przed zakończeniem ostatniego, decydującego etapu TOP 8, jeszcze w Rumi. Zatem o walce eliminacyjnej wiedziałem i rywal – Krasimir Kostadinov też już był brany pod uwagę. Niedawno się to już potwierdziło, znamy datę i miejsce.
Walczyłeś już z „Krasi”?
Alex Kurdecha: Tak, ale na lewą, w Mołdawii i pamiętam jego rękę. To doświadczony zawodnik, przecież ma „na rozkładzie” nawet Levana, zanim ten stał się aż tak potężny. Wygrywał z Silaevem, walczy wszechstronnie i na górę, i hakiem. Osobiście jest bardzo fajnym, sympatycznym gościem, pamiętam że w Mołdawii podpowiadał mi na zawodach. Można go naprawdę polubić.
Przyłączam się do twojej opinii – „Krasi” to fajny gość! Macie też wiele wspólnego jako armwrestlerzy. Mam na myśli to, że on jest bardzo sprawny w sensie ogólnym, te jego wyskoki i cała „zwinność” są imponujące. Ty natomiast, mimo żeś kawał chłopa, też masz sprawność lekkoatlety i futbolisty. To macie wspólne, a reszta... to już potężne różnice...
Alex Kurdecha: No tak, pamiętam te jego wyskoki w górę, przed walką. Dla uwolnienia energii. Po to, żeby dobrze „wejść w walkę”. A, co do porównania... Moja siła to moje gabaryty. W tym pojedynku muszę wykorzystać przewagę antropometrii. Natomiast przewaga rywala to doświadczenie, doświadczenie i raz jeszcze doświadczenie!
Pojedynek odbędzie się już niedługo w Kijowie. Zapytam więc – czy walczysz u siebie?
Alex Kurdecha: U siebie to ja jestem w Polsce! W Warszawie lub w Rumi! U siebie, czyli w Polsce nie przegrałem jeszcze ani jednej Vendetty.
Alex, widziałem że tak odpowiesz.
Alex Kurdecha: Ale w Kijowie na pewno też będą moi kibice i będą mnie dopingować. Bardzo na to liczę.
Już odpoczywasz przed walką, czy jeszcze trenujesz?
Alex Kurdecha: Jeszcze mam w planie kilka treningów, a potem już regeneracja.
Co sądzisz o pojedynku eliminacyjnym jaki stoczą Dave Chaffee i Deivydas Rimkus?
Alex Kurdecha: Dave można porównać do Denisa. Natomiast Litwin jest bardzo ambitny... ale, chyba, jeszcze musi poczekać...
Alex, czy w twoim mieście, w Warszawie czujesz już większą rozpoznawalność po turnieju TOP 8?
Alex Kurdecha: W Polsce – jeszcze nie za bardzo, choć już czasem ludzie kojarzą mnie z armwrestlingiem. Natomiast dzięki tym ostatnim podróżom zobaczyłem, jak bardzo armwrestling rozwija się na świecie. Naprawdę jest nas wielu. Coraz więcej.
Na zakończenie pytanie o... kulinaria. Co lubisz najbardziej jeść?
Alex Kurdecha: Mięso! Gdzie bym nie był lubię mięso na przyrządzane na różne sposoby. A reszta potraw – to zależy, gdzie jestem. Lubię kuchnię regionalne, ale przecież tuż obok mam znakomitego kucharza – mojego przyjaciela.
Kogo masz na myśli?
Alex Kurdecha: Konrad Jaworowski, przecież...
Naprawdę? Tyle lat go znam i myślałem, że jest... mechanikiem...
Alex Kurdecha: No nie, jest świetnym kucharzem i ja planuję zrobić taki armwrestlingowy weekend, na który zaproszę Konrada i Tomka Proca.
Nawet nie mów, jestem na diecie. Dzięki za rozmowę!
Alex Kurdecha: Pozdrawiam czytelników!
Rozmawiał:
PeSzy