Dave nas nie rozczarował. Wygrał ten pojedynek, można powiedzieć, bez większego wysiłku, ze swego rodzaju „zapasem sił”. Chaffee nie startował jako pierwszy. Więc taka sytuacja, szczególnie przeciwko rywalowi o dobrej antropometrii, a do tego walczącego górą – pokazuje, dowodzi właśnie tego „zapasu siły”. Widzieliśmy, jak Deivydas przełamywał nadgarstek Dave w trzeciej i czwartej rundzie, w szóstej wręcz wygrał. Ale tu też nic nie było takie proste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Nie było wiązania w paski, a Dave czując swoją przewagę nawet nie chciał tracić czasu na rozrywanie się.
Przypomnijmy, jak toczył się pojedynek Kydyrgali Ongarbayev vs Levan Saginashvili. W rundach bez pasków – Kydyrgali pokazał poważny opór, który nawet pozwalał stawiać na jego wygraną. A już po rozerwaniach obraz zmieniał się radykalnie.
Ale... jakby nie było Chaffee przegrał szóstą rundę... Oczywiste – zaspał na starcie i nawet nie starał się tego odrobić. Nie miał ciśnienia na wygraną do zera.
Co powinni dodać zawodnicy na przyszłość?
Jeśli chodzi o Amerykanina – na pewno poprawić start, szybkość startu. Do tego szykować się na rozerwania i walkę w paskach. Jeśli przyjdzie mu walczyć z Levanem to złapanie jego dłoni będzie trudne nawet dla Dave. Jeśli chodzi o siłę, to jest on w dobrej formie i wie, jak stać się jeszcze silniejszym. Technicznie też jest zawodnikiem doskonale przygotowanym.
Rimkus natomiast pokazał dostatecznie szybki start i umiejętności techniczne. Brakło mu natomiast siły nadgarstka. On nie zdołał nawet w ani jednej rundzie rozciągnąć ręki rywala.
Teraz jednemu z rywali można życzyć udanych pojedynków w TOP 8. Trafił od razu na Levana i po walce, od razu będziemy wiedzieć więcej, jak ułożą się kolejne walki Wielkiej Ósemki.
Drugi – pokonany – może znów zaistnieć na Złotym Turze 2020 i tam zdobyć miejsce w TOP 8.
tekst:
A. K.
tłum.: PS