Ale, zanim zapytam samego zainteresowanego, napiszę coś od siebie. Jestem pewny, że Michał na pewno nie będzie skakał na nartach. No, chyba że... Nigdy, nic nie wiadomo...
Na profilu Michała widać go w stroju, w jakim go do tej pory nie oglądaliśmy. Ale to on razem z trenerem Robertem Wodzyńskim. Michał zdobył drugie miejsce na Grand Prix w BJJ.
Gratulacje, to oczywiste, ale Michał – powiedz jak to jest – czy wstajesz rano i kombinujesz na jaki trening pojechać?
Michał Węglicki: Cześć! Jest inaczej, wszystko wygląda tak jak powinno wyglądać. Każdy trening mam poukładany, podzielony. Wszystko jest zaplanowane, jak być powinno. Nie ma czasu na myślenie.
Od kiedy zajmujesz się BJJ?
Michał Węglicki: Trenuję od listopada 2019, czyli 4 miesiące.
Jak to się zaczęło?
Michał Węglicki: Jak zacząłem? Sam nie wiem... Zawsze lubiłem sporty walki i pomyślałem że może spróbować. Poszedłem na jeden, potem drugi trening i spodobało mi się. Trenuje z moim kolegą, czynnym, czołowym zawodnikiem bjj w kraju z najcięższej kategorii wagowej. To Robert Wodzyński.
Jak sobie radzisz z czasem, z połączeniem tylu specyficznych treningów?
Michał Węglicki: Jakoś sobie radzę. Jak się tylko chce to można wiele. A to – jak udaje się to połączyć – to już moja tajemnica treningowa. W każdym razie mam jeszcze sporo wolnego czasu każdego dnia.
Najważniejsze pytanie – czy nie zapomniałeś o armwrestlingu?
Michał Węglicki: Nie! Pamiętam i planuję w tym roku obronić mistrzostwo Polski w plusie.
Czy masz jakąś wymarzoną, ulubioną dyscyplinę sportową, której z wielu względów nie możesz uprawiać? Nie wiem, na przykład skoki narciarskie....
Michał Węglicki: Nie ma takiej! Jak coś mnie kręci – to trenuję!
Czy jest taki sport, którego za cholerę byś nie chciał uprawiać?
Michał Węglicki: Biegi długodystansowe i... sumo!
Dziękuję za rozmowę
Michał Węglicki: Pozdrawiam moich kibiców, w każdym moim ukochanym sporcie!
Rozmawiał:
PeSzy