Maciej Kindler - skromny chłopak z bloku >>>

Maciej Kindler - skromny chłopak z bloku # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Na pewno ten tekst nie będzie niespodzianką dla wielu czytelników. Jeśli oglądali program na TVN 7 – wiedzą, że wystąpił w tym programie jeden z gdyńskich zawodników armwrestlingu. Ale nie wszyscy oglądali. Nie wszyscy też wiedzą, jak to jest stać się – nagle – bardzo popularnym, rozpoznawalnym. Więc dlatego publikujemy ten wywiad z Maciejem Kindlerem. Ze zwyczajnym, skromnym „chłopakiem z gdyńskiego bloku”. Zapraszam!

()

Najpierw o samym programie!

Hotel Paradise to polski program telewizyjny typu „reality show”. Prowadząca Klaudia El Dursi. Format oparty na amerykańskim „Paradise Hotel”. Nagrania odbywały się na wyspie Bali. Intryga polega na tym, że uczestnicy są zamknięci w luksusowym hotelu i mają za zadanie „rozkochać w sobie” inną osobę. Służą temu różne układy i sojusze. W finale pozostają dwie pary. Wygrywa jedna. Ma za zadanie wybrać – miłość albo kasa. Wybór miłości oznacza, że wygrają po 50 000 zł każdy. Jeśli jednak wybiorą pieniądze nie dostaną nic.

Maciej Kindler - skromny chłopak z bloku – tak oto został przedstawiony na stronie programu:

„Jest trenerem personalnym. Za swoje najlepsze cechy uważa ambicję, wrażliwość, pozytywne nastawienie do ludzi i życia, ufność oraz odrobinę szaleństwa. Hobby Maćka to malowanie obrazów, gotowanie i sport. Wystąpił dwa razy na Mistrzostwach Polski w Armwrestlingu, a także w Mistrzostwach Europy i Świata.

Jednorazowe przygody go nie kręcą, woli długoterminowe relacje. W kobietach ceni: inteligencję, tatuaże, długie włosy, długie nogi, duże pośladki, wysportowaną figurę. Nie akceptuje krótkich włosów, kolczyków w nosie i kiepskiej figury. Jego przyszła partnerka powinna być ładna, inteligentna, lojalna oraz posiadać podobne pasje co on.”

PeSzy: Maciej, jak się dostałeś do tego programu?

Maciej Kindler: Fakt dostania się do programu w moim przypadku był... bardzo nietypowy. O castingu poinformowała mnie moja mama, która sama niejednokrotnie brała w przeszłości udział w wielu castingach do filmów i seriali. Wiedziała, że warto, więc chciała i mnie nakierować na coś takiego. Cały „proces rekrutacyjny” potoczył się bardzo szybko, w skrócie wyglądał tak: wysłanie pierwszego formularza, odpowiedź zwrotna, wysłanie drugiego formularza, odpowiedź zwrotna, casting w Warszawie, odpowiedź że dostałem się do programu, więc czekał mnie jeszcze jeden wyjazd do Warszawy, żeby załatwić wszystkie papierowe formalności, oraz zrobić niezbędne szczepienia. Całość trwała... tylko tydzień. Bardzo trudno było pogodzić to z pracą w tamtym okresie, ale dałem radę, i bardzo się z tego cieszę. Stresującym czynnikiem był fakt, że wylot na Bali był zaplanowany już na początku stycznia, a cały ten mój proces rekrutacyjny był w połowie grudnia, praktycznie tydzień, dwa po Mistrzostwach i Pucharze Świata w Rumi. Prawdopodobnie byłem ostatnim uczestnikiem, który się zgłosił i dostał do programu.

PeSzy: Czy fakt udziału w programie zmienił coś w twoim życiu?

Maciej Kindler: Po Hotelu Paradise, mam zupełnie inny tryb życia, niż przed wystąpieniem w programie. Nawiązuje współpracę z różnymi firmami, które dają mi wynagrodzenie w zamian za reklamę ich produktów na moich mediach społecznościowych. Jest to o tyle korzystne, że mam opcję zarobku podczas kwarantanny. Oczywiście buduję też co raz większą społeczność będąc aktywnym na social media. Co ciekawe, właśnie jestem w trakcie zdjęć do nowego programu telewizyjnego, w całości nagrywanego we własnym domu. Jest to ukłon stacji telewizyjnej w naszą stronę - wzajemnie budujemy sobie zasięgi oraz oglądalność. Gdy tylko kwarantanna się skończy, będę często jeździł do Warszawy, by brać udział w przeróżnych wywiadach oraz audycjach, czego nie mogę się doczekać. Bardzo spodobał mi się taki sposób życia.

PeSzy: Złapałeś bakcyla popularności? Tak szczerze?

Maciej Kindler: Od razu mówię - nie, nie odbiło mi, dalej jestem skromnym chłopakiem z bloku w Gdyni, który chce zdobywać najwyższe laury w sporcie. Jestem dość zapracowany i nie mam dużo czasu wolnego, ale wykorzystuję go na treningi - głównie Street Workout, oraz armwrestling. Mam wiele szczęścia, ponieważ mam dostęp do siłowni zamkniętej dla świata zewnętrznego, więc śmiało mogę powiedzieć, że forma rośnie, i namieszam na kolejnych mistrzostwach.

PeSzy: A jak jest z tak zwaną „rozpoznawalnością”?

Maciej Kindler: Rozpoznawalność obecnie czuję głównie na moich mediach społecznościowych. Bardziej przeraża mnie wizja wyjścia na zatłoczoną ulicę, czy do galerii handlowej. Póki co oczywiście jest to niemożliwe, ale już teraz bywają zabawne sytuacje, kiedy to idę do sklepu w maseczce i kapturze, a i tak sprzedawca rozpozna mnie i poprosi o zdjęcie. Stało się to już nie raz, i wiem doskonale, że muszę się przygotować mentalnie na to, że stanie się to codziennością, gdy już wszyscy wyjdziemy z domów. Fenomen oglądalności Hotelu Paradise też w dużej mierze bazował na kwarantannie - ludzie siedząc zamknięci w domach, szukali sobie jakiegokolwiek zajęcia, i tutaj pojawiał się właśnie Hotel Paradise, jako odskocznia od codzienności. Ostatecznie mieliśmy dwukrotnie większą oglądalność, niż przewidywała stacja i staliśmy się najchętniej oglądanym programem w historii kanału.

W internecie zdania są różne - są pochwały, ale jest i dużo hejtu. Pierwsza fala hejtu na mnie była bardzo przytłaczająca, ponieważ nigdy w życiu nie spotkałem się z czymś takim w tak ogromnej skali. Całe szczęście mam mocną psychikę, szybko adaptuję się do sytuacji i teraz kompletnie się hejtem nie przejmuję. Nikt za mnie życia nie przeżyje, to moje decyzje, moje wspomnienia, moja droga. To bardzo ważna dewiza, którą każdy powinien wziąć pod uwagę - automatycznie mniej przejmujemy się zdaniem innych, które i tak koniec końców nie ma prawa zmienić naszego życia. To ewentualnie my sami możemy je zmienić, obawiając się opinii innych. Ale to nie jest warte. Też ciekawe jest, że na ulicy nikt do ciebie nie podejdzie i cię nie obrazi, ani nie skrytykuje. Nagle jesteś uwielbiany i bezbłędny. Dlatego tak bardzo ważne jest, żeby nie przejmować się zdaniem innych, szczególnie w internecie.

PeSzy: Wspomniałeś w swojej wizytówce, że zajmujesz się malarstwem...

Malowanie obrazów jest moim hobby. Odkryłem to niedługo przed wylotem na Bali, którego z bólem serca na chwilę obecną nie mogę wykonywać, ponieważ nie mam czasu, a jest to bardzo czasochłonne. Byłem kiedyś „ekipą” u mojego przyjaciela Przemka, który jest malarzem. U niego w salonie stało duże płótno na sztaludze, i obok stał zestaw farb i pędzli. Kiedyś w dzieciństwie rysowałem (a przynajmniej próbowałem), więc zawsze miałem lekki pociąg do plastycznych rzeczy. Przemek zauważył, że czaję się na to płótno jak gepard na antylopę, więc podsunął mi pomysł, żebym coś namalował. No i zacząłem - malowałem coś na styl maoryski, podobnie jak mój tatuaż na lewym ramieniu. Spodobało się to Przemkowi na tyle, że kilka dni później podarował mi jako prezent małe płótno, zestaw farb i pędzli, żebym mógł rozwijać się w tym dalej. Pierwszy obrazek, który namalowałem, oddałem jemu, jako prezent. Teraz usiłuję domalować dwa obrazy, ale bardzo ciężko znaleźć na to czas. Jeżeli ktoś z was ma sporo czasu, jest kreatywny i potrzebuje wyciszenia w formie jakiegoś zajęcia - malarstwo jest świetną opcją, bardzo polecam.

PeSzy: Teraz zapytam, jak człowiek stary, człowieka młodego – jeśli można... Pytanie brzmi: czy taki udział w programie reality show – coś daje? Nie w sensie materialnym, ale czy „wzbogaca” o jakąś wiedzę, doświadczenia, czy na tym „skorzystałeś”?

Maciej Kindler: Według mnie najlepsze, co w długiej perspektywie czasu wyniosę z tego programu, to wspomnienia, których nikt nigdy mi nie odbierze. Sam fakt bycia na Bali - prawdopodobnie najpiękniejszej wyspie na świecie - przez ponad miesiąc, jest dla kogoś uwielbiającego podróże czymś wielkim.

Inne rzeczy, które można wynieść z reality-show, zależą od jego schematu. Schemat Hotel Paradise jest dość nietypowy, ponieważ w pewnym stopniu zmusza do gry, momentami łamania swoich zasad, oraz manipulowania ludźmi, jakkolwiek źle to nie brzmi. Drogi były dwie - albo znajdujesz miłość, albo grasz, by zostać jak najdłużej. Im więcej uczuć, tym mniej gry, im mniej uczuć, tym więcej gry - tak wymuszał to na tobie program, jeśli chciałeś dojść do finału. Ja nie znalazłem miłości w programie, więc wiadomo, jaką taktykę obrałem. Dzięki temu, wyniosłem ważną lekcję życia, między innymi taką, że kłamstewka i manipulacje nie powinny mieć prawa bytu w realnym świecie, ponieważ zawsze dążą do czegoś złego. Dużo można nauczyć się o samym sobie, jak zachowujesz się w sytuacjach kryzysowych, jak radzisz sobie w ekstremalnym stresie i jak wyglądają relacje międzyludzkie w takich niecodziennych sytuacjach. Uczysz się psychologii człowieka brutalną momentami praktyką. Jeśli jesteś refleksyjny, potrafisz umiejętnie analizować fakty i uczyć się na błędach - taki program doskonale przygotowuje do stresujących sytuacji w życiu, oraz postępowania z innymi ludźmi i samym sobą.

PeSzy: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę udanych przygotowań sportowych do zawodów, które – mam nadzieję, że już niedługo pozwolą nam się spotkać w tak zwanym „realu”.

Maciej Kindler: Dziękuję również i pozdrawiam moich rywali. Podobnie jak ty i jak my wszyscy nie mogę się doczekać spotkań przy stole.

Zdjęcia pochodzą z: ”TVN / Golden Media”