Cześć Artur, pytanie banalne – jak przeszedłeś przez „pandemię”?
Artur Krupa: Kwarantanna wiele w życiu nie zmieniła, oprócz tego że nie było gdzie sparować z racji zamkniętych siłowni. Pracowałem bez zmian, cały czas trenowałem i spoko.
Czy ten Puchar na Słowacji już kiedyś odwiedziłeś?
Artur: Startowałem kiedyś raz. Parę lat temu, byłem jeszcze niedoświadczonym juniorem ale pomyślałem czemu nie zobaczyć i spróbować. Jeśli dobrze pamiętam, byłem wtedy 7. Już wtedy impreza zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Brakowało sparingów?
Artur: Bardzo! Sparingi pokazują mi braki w różnych płaszczyznach, dzięki czemu wiem co ćwiczyć aby „zalepić” te niedoskonałości. Teraz musiałem ćwiczyć na ślepo co zaczęło mnie po dłuższym czasie irytować.
Jaka była sytuacja w twojej okolicy, jeśli chodzi i wirusa, taka jego mać?
Artur: Mieszkam w Jaworznie, u nas akurat spokojnie się to odbywało, co do kopalń, nie wypowiem się, jakie faktycznie poniosły straty bo nie jestem w temacie. Ogólnie nie mam ochoty rozmawiać o tym "virusie". Ale Jaworzno wypada bardzo dobrze na tle innych miast.
Jak na Słowacji zobaczyłeś listę to...
Artur: Najbardziej obawiałem się Greka. Dimitris Filikidis, w 2019 był drugi na Złotym Turze w mojej kategorii na prawą rękę. Na lewą rękę dałem z siebie wszystko aby go pokonać, natomiast na prawą rękę czułem kontrolę w każdej pozycji.
Jakie jeszcze wrażenia z Senec Hand?
Artur: Najbardziej rzucał się w oczy pewien junior z Ukrainy, który krzyczał na zawodników, wydzierał się, czasami nawet irytował bo czas nas gonił. A robił dość pokaźne przedstawienia. Co do wyników, gratulacje dla wszystkich polskich medalistów 27. SENEC HAND. I wielkie brawa dla polskich sędzin które pokazały najwyższy poziom do samego końca
Powiedz jeszcze jak Tytan przeszedł „pandemię”?
Artur: Tytan jest odporny na jakiekolwiek bakterie i wirusy. Co weekend było profilaktyczne odkażanie, nawet w ten weekend jedziemy na zgrupowanie kadry Tytana do Zakopanego na sparingi na świeżym powietrzu.
PeSzy: Dzięki za rozmowę i trzymajcie się... za stoły!
Artur: Pozdrawiam Tytanów i naszych rywali!