Jak pewno pamiętacie, we wrześniu 2019 (czyli w roku BEZ wirusa) rozmawiałem na armpower.net z zawodnikiem Złotego Tura Gdynia. Powód był oczywisty, Błażej Potrykus zdobył dwa złote medale na Międzynarodowych Mistrzostwach Holandii w kat. 90 kg. Wtedy Błażej powiedział, że było to start spontaniczny, na luzie, trafił dobry dzień i wygrał. Minęło trochę czasu i znów pokazał się na międzynarodowej arenie. DIEPPE IFA WORLD CUP i drugie miejsce w kat. 95 kg na lewą rękę. To była mocno obsadzona kategoria, dziesięciu startujących. Na najwyższym stopniu podium Marius Jurovschi Belgia. W pokonanym polu między innymi Andrian Mutelica (Ukraina), nasi Tomasz Durda, oraz na 5. miejscu, Wiesiek Rzanny, dalej Peter Racek (Słowacja). To zawodnicy z międzynarodową renomą.
Mogę więc śmiało zacytować Błażeja:
„To był mój najlepszy występ!”
PeSzy: Moje gratulacje! Zacznę od banalnego pytania, czy nie obawiałeś się pojechać za granicę w „epoce wirusa”?
Błażej Potrykus: Jakieś ryzyko zawsze jest, trzeba po prostu żyć i jakoś funkcjonować. Trzeba stosować się do obostrzeń, nosić maseczki, dezynfekować ręce i chociaż w jakiejś części to zniwelować. Co zaobserwowałem w ostatnim czasie to, że 70 % przestrzega tych rygorów.
PeSzy: Jak było z tym we Francji?
Błażej Potrykus: Na ulicach znikoma ilość ludzi nosi maseczki, bardziej przestrzegają tego w pomieszczeniach zamkniętych i w dużych zgromadzeniach. Na przykład na wieży Eiffla, tam bardzo przestrzegali i ochrona bardzo pilnowała.
PeSzy: Jakie masz teraz plany na resztę sezonu?
Błażej Potrykus: Mistrzostwa Polski, a potem Złoty Tur.
PeSzy: Dzięki za rozmowę i widzimy się w Koszalinie!