„BEZZĘBNY PRZEŚMIEWCA” - KULISY OPERACJI >>>

„BEZZĘBNY PRZEŚMIEWCA” - KULISY OPERACJI # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Rozmowa z Konradem Jaworowskim. Rozmowa, która nie będzie poważna i nie będzie śmieszna, uprzedzamy lojalnie. Ale i tak przeczytacie. Prawda?

()

PeSzy: Było już tak smutno, że smutniej być nie mogło... Wtedy, jak ciepły gin z toniku, objawił się ten bezzębny prześmiewca i rozkręcił imprezę! Setki, a potem tysiące fanów czekało na jego komentarze bardziej niż na wyniki testu na Covid 19. Vendetta pomiędzy Kamilem a Marcinem nie miała i nie mogła mieć żadnego sportowego znaczenia, a jednak została rozkręcona do niesamowitych zasięgów.

Prawie jak pojedynki Marcina Najmana... Ten medialny sukces przełożył się na autentyczną frekwencję kibiców. W efekcie, wieczorem, 29 sierpnia, w malowniczych okolicznościach przyrody, nad Wisłą, w której płynęły nieczystości, pojawił się tłum kibiców. Wypili wszystko, co było do wypicia i ruszyli w miasto...

Czas na odpowiedź lub pytanie, bo format naszej rozmowy jest nieoficjalny...

Konrad Jaworowski: Po pierwsze, dlaczego ciepły gin?

PeSzy: Dlatego, że czas płynie i gin się ogrzewa... Konrad powiedz, jak wpadłeś na pomysł takiego akurat lansowania tej Vendetty?

Konrad Jaworowski: Dlaczego akurat lansowania? Bo to słowo najbardziej pasuje do Marcina (śmiech). Ten wywiad nie będzie do końca poważny ani do końca śmieszny, czyli jak nasz system opieki zdrowotnej w kraju. Ale poważnie! Bodźcem do rozruszania tej Vendetty był sam fakt, że tkwił w niej bardzo duży potencjał, sytuacji, informacji o tych zawodnikach. Na przykład, jeśli chodzi o Marcina, to wyszły na jaw informacje, iż ma problem z alkoholem i zbiera na nowy tatuaż.

PeSzy: Zaraz, zaraz! „Problemy z alkoholem”? Znam Marcina wiele lat i kilka razy razem piliśmy alkohol. On nie miał żadnych problemów! Po prostu pił! Raz tylko, pamiętam, że zapomniał dodać ginu do toniku. To chyba było w tym Orlimi Gnieździe, czy coś... A tatuaży – faktycznie, nie widziałem.

Konrad Jaworowski: Natomiast Kamil... Lubi brać vendetty i nie chodzi o przegraną. O nie... Kamil wspomaga w ten sposób biedniejszych kolegów z rodziny Armwrestlingu, ale przy okazji daje im wygrać (śmiech). Wystarczyło trzymać się w miarę możliwości głównego tematu, jakim była Vendetta, której czas w końcu nadjedzie, jak i łączenia sytuacji do głównego tematu, które wychodziły po drodze, różnych zdarzeń, a było tego sporo. Po drugie mówię sobie: „A zaryzykuję, może będzie śmiesznie. Najwyżej dowiem się bardzo szybko, żebym zajął się noszeniem ręczników zawodnikom, a nie robieniem filmików, które dają dziwne wrażenie, że jednak sytuacja w kraju nie jest czymś aż tak wkurzającym, jak moje filmy”.

PeSzy: Pierwszy raz w dwudziestoletniej historii naszego Armwrestlingu pojawiły się pieniądze. Twoja narracja wręcz narzucała publiczności, żeby się domyślała – kto ma więcej pieniędzy, Kamil, czy Marcin? Tak to odebrałem.

Konrad Jaworowski: To było tak zrobione, żeby każdy mógł to odebrać, w taki sposób, jak napisałeś albo zupełnie inny. Albo, że w ogóle nie chodzi o sam fakt ilości kasy, tylko o śmieszne sytuacje z tą kasą związane. Nawet to, że córka Marcina wyciągając taką kasę ze skarbonki ma więcej niż oni razem. A Marcin, co do tego, że pił z tobą, to jasna sprawa. Ze mną też pił, w domu, jak byliśmy u niego też pił, na wakacjach razem też pił. W Suwałkach też pił i ty też piłeś, ale i ja też piłem... Nie udawajmy takich świętych!

PeSzy: Racja, nie udawajmy! W każdym razie swoją akcją sprawiłeś wielką frajdę fanom armwrestlingu. Dzięki tobie mieli okazję pośmiać się do granic skichania w okresie, kiedy nie było wielu powodów do śmiechu. Jest powszechnie wiadome, że wielu satyryków na co dzień to ludzie bardzo „poważni” i zdystansowani. Jak jest z Tobą? Czy na co dzień jesteś „poważny”?

Konrad Jaworowski: W życiu mi bliżej do śmiechu i raczej to przeważa, nawet czasami sądzę, że momentami za bardzo. Ale to nie jest tak, że jeśli sytuacja tego wymaga, nie mam powagi czy też nie jestem w stanie zachować w tym umiaru. Ci, którzy mnie znają, to wiedzą jak to ze mną jest. W moim życiu też do wielu spraw podchodzę luźno i ze śmiechem, bo co postało?

PeSzy: Czy pokazywałeś dany odcinek przed emisją? Komu? Czy liczyłeś się z czyimś zdaniem?

Konrad Jaworowski: Pierwszy filmik był od razu wrzucony. Kolejne były pokazywane przed puszczeniem Marcinowi, bo na przykład stwierdził, że za mało jest tam sytuacji, w której się z niego można pośmiać. On tak naprawdę w wielu miejscach to podkręcał jeszcze bardziej, a ja byłem zdziwiony. Potem wszystkie filmy były wspólnie omawianie z Marcinem, ale pokazywałem też urywki, które dotyczyły niektórych osób, by mogły zobaczyć czy nie czują się urażone tym, co zobaczą. Oprócz sytuacji z filmem gdzie był Hitler. Od niektórych dostałem pozwolenie, by jak tego potrzeba w filmie ich postać, wizerunek się znalazła. I tutaj też się wyjaśnia pewna sprawa: lansowanie vendetty swoją drogą, Marcin i Kamil swoją, ale rozmach zyskało to również dzięki wszystkim osobom, które miały do siebie dystans i można było oprzeć żarty na nich. Wtedy całość miała sens: Boguś, Karol, Alex, Chodyna, Popiołek, Grębski, Gierszewski, Fijał, Dunajko, Anna Mazurenko, Mariusz Grochowski, jak i ty Piotrze. Już nie pamiętam wszystkich, każdy mniej lub bardziej przyłożył do tego rękę swoim dystansem do siebie.

PeSzy: Nie śledziłem wszystkich komentarzy. Powiedz, jak reagowali widzowie odcinków? Czy straszyli sądem?

Konrad Jaworowski: Sądem, więzieniem, ciężkimi pracami w kopalniach, odszkodowaniem, głuchymi telefonami, smutni panowie za mną jeździli w czarnych samochodach, trochę tego było. Ale nie było tak strasznie. 99 % komentarzy była pozytywna, jak i wiadomości prywatne też 99 %. Reakcje były ciekawe, sympatyczne, widać, że się wielu osobom podobało co i mnie również bardzo ucieszyło i miałem dalszą motywację.

PeSzy: Jedno zdanie tego bezzębnego prześmiewcy zapadło mi w pamięć. Czy Alex to naprawdę produkt KGB, który zapomnieli zutylizować?

Konrad Jaworowski: To są tajne informacje z tym Alexem. Takie mnie doszły słuchy. KGB nie jest wylewne, także pewnie nigdy się nie dowiemy, czy Alex to Alex, czy naprawdę jest Armwrestlerem, czy to tylko przykrywka, czy faktycznie jest w TOP 8, ale szpiegów na świecie. Więcej nie mogę opowiedzieć, bo i mnie znajdą...

PeSzy: Konrad, czy może być, jeszcze weselej, niż wtedy w sierpniu? Czy teraz już będzie tylko smutniej?

Konrad Jaworowski: Dobre pytanie... Epopeja się skończyła i była naprawdę ciekawa, miała potencjał. Trudno będzie zrobić coś równie interesującego, chyba że będzie jakaś druga ciekawa, emocjonująca VENDETTA z zawodnikami, którzy pozwolą z siebie żartować, a inni w tym pomogą. Jednak tego na dziś nie wiem. Nie chcę też robić filmików na siłę, by coś było, i nie uśmiecha się mi uciekać w żarty o polityce, to już jest cyrk sam w sobie i to denerwujący. Śmieszniej może być pod różnymi aspektami, ale czy ten czas, który mamy jest dobry do tego? Jedni tracą pracę, inni dorobek swojego życia. Fajnie się pośmiać, ale nie wszystkim jest do śmiechu. Nie mniej mam nadzieję, że takie przykre rzeczy nie dotykają nikogo z naszej armwrestlingowej rodziny. Co będzie dalej, nie wiem, trzeba zapytać Alexa, KGB zawsze ma aktualne informacje.

PeSzy: Dzięki za rozmowę, która – jak zastrzegałem – nie była ani poważna, ani śmieszna.

Konrad Jaworowski: Jak ciepły gin z tonikiem. Pozdrawiam wszystkich!