Szczepić się czy nie, czyli... >>>

Szczepić się czy nie, czyli... # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Rozmowy z „ekspertami”. Pojechałem do mechanika samochodowego, w celu wymiany oleju w skrzyni biegów oraz ogólnego przeglądu. Samochód na podnośnik, coś tam odkręcić, olej ciecze spokojnie do wiadra. Czas na rozmowę, temat – szczepić się, czy nie?

()

Mechanik pyta, ja oględnie milczę. Mechanik kontynuuje, że ta „kontrola”, którą obejmie nad nami „ktoś”, zdobywając dostęp do naszego DNA... Kura! - myślę sobie – Co ty facet wiesz o DNA? Skończyłeś niedawno samochodówkę. Na jakim poziomie była tam biologia? Co ty wiesz?! Nie to, co ja!

Ja – jestem magistrem! Co prawda magistrem sztuki, z nieistniejącej już uczelni, ale jednak! Ja, magister, wiem, że jest taki obraz Piotrka Bruegla „Ślepcy”, na którym przedstawił on różne choroby oczu, do tego stopnia dokładnie, że może być pomocny dla współczesnych okulistów. Ale... nie wiem o DNA...

No to, kogo mam zapytać?

Lekarza?

Olej powoli spada do wiaderka. Mechanik się rozkręca. Mówi, że jego znajomy lekarz nie będzie się szczepił.

Lekarz to jednak autorytet. Ale, kura, nie ortopeda! Panie! Co pan opowiadasz! Co wie ortopeda o wirusie? Sportowy ortopeda do tego!

Nie, nie, nie!

Panie! Ja to mam znajomego, który mówi, że palący papierosy, nie będą się zarażali wirusem!

Mechanik zastrzygł uszami!

- „Jaki znajomy?” - pyta.

No taki jeden publicysta, co ma kilka tysięcy wyświetleń na YouTube i pali nałogowo. Tak sobie z nim palimy, palimy i pogadujemy. Olej ściekł. Mechanik analizuje konsystencję i barwę zużytego oleju. Nabiera nowego i przygotowuje się do ponownego napełnienia skrzyni biegów.

Pada nowe nazwisko: Edyta Górniak!

Ona się nie zaszczepi – mówi mechanik.

W takim razie to ja się zaszczepię, bo nie lubię Edyty Górniak, za to, że kiedyś bardzo nieudolnie zaśpiewała hymn Polski.

No tak, mam jasność... Ale! Ale z Edytą koleguje się Marcin Najman. A Marcin „broni Jasnej Góry”, więc chyba mi z nim po drodze?

Ale!

Ale Marcin kończył tą samą uczelnię, co ja... Uczelnia nie istnieje! Nie ma już ani jego, ani mojego kierunku, możemy sobie tymi dyplomami wytrzeć...

Matko Jedyna!

Co myśleć? Kogo pytać?

 

UWAGA!

Powyższy materiał NIE jest ani poradą, ani sugestią. Ja po prostu żartuję, bo z uśmiechem łatwiej znosić to wariatkowo.

Pozdrawiam

PeSzy