Juniorzy to nasza nadzieja! >>>

Juniorzy to nasza nadzieja! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

„Każda dyscyplina zaczyna się od juniorów!” to opinia zawodnika, nauczyciela, trenera, prezesa i założyciela klubu Niedźwiedzie Orawa. Opinia, którą potwierdza rok w rok, zajmując z klubem pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej (generalnej) i drużynowej juniorek i juniorów. Często z potężną przewagą nad pozostałymi klubami. Stawia na jakość, ale też na liczebność Ekipy. Na XXI Mistrzostwa Polski w Zamku Gniew potrzebny był już cały autobus. Czterdzieścioro zawodniczek i zawodników przyjechało z Orawy. Wiecie, kogo mam na myśli.

()

Planuję cały cykl artykułów o juniorach w armwrestlingu. Korzystam z podpowiedzi innego trenera i szefa klubu, dziękuję za tę podpowiedź. Bo sport, każda dyscyplina, zaczyna się w juniorach.

Od wielu lat staraliśmy się i nadal staramy propagować armwrestling wśród potencjalnych kibiców i potencjalnych zawodników, w innych mediach. Pikniki Olimpijskie, lokalne zawody i inne inicjatywy. Najpierw musieliśmy się – jako dyscyplina sportowa – uporać z fałszywym wizerunkiem „zabawy przy piwie”, kolejno przekonać, że to sport walki, sport z podziałem na kategorie wagowe, że nie wystarczy być potężnym „kafarem”, żeby wygrywać. Kolejno, dzięki naszym wspaniałym Mistrzyniom, pokazaliśmy kibicom, że w armwrestlingu są też kobiety.

Ta medialna kampania przynosi pewne efekty. Tyle, ile można, zostało zrobione.

Teraz zabieramy się za popularyzowanie juniorek i juniorów w armwrestlingu. To od nich zależy, jak dalej będzie się rozwijał ten sport. Będziemy pokazywać przykłady i promować najmłodszych.

Dziś o klubie Niedźwiedzie Orawy. Kilka zdań o młodych zawodniczkach i zawodnikach. Kolejno o innych klubach.

Panie i Panowie Trenerzy, Prezesi!

Będę do Was wysyłał pytania dotyczące klubów. Odpowiadajcie bezzwłocznie. Materiały z armpower.net zamieszczajcie u siebie, podsuwajcie lokalnym mediom. Może „coś” w pewnym momencie „zaskoczy” i nagle... Na treningach pojawią się tłumy chętnych. Będzie z kogo wybierać. Tego Wam życzę!

To długi artykuł i zacytuje jeszcze mojego znajomego Trenera, Zbigniewa Raubo, który mówi: „Ja każdego, kto pojawi się na treningu, traktuję jak potencjalnego Mistrza Świata. Bo przecież inaczej, to na cholerę by tu przychodził? Moim zdaniem jest przygotować go najlepiej, jak umiem!”

Teraz przykłady, krótkie wypowiedzi zawodników, naszych orawskich „Niedźwiadków”. Zadałem im te same pytania, o początki, jak znaleźli się w tym sporcie, jak rozwija się kariera i kogo stawiają sobie za wzór. Wielu odpisało i bardzo im za to dziękuję.

Kamil Pilch:

Armwrestling zacząłem trenować mniej więcej pół roku temu. Poznałem ten sport dzięki mojemu bratu (Dominikowi), który mnie w to wciągnął. Do tej pory zaliczyłem tylko jedne zawody, a mianowicie Mistrzostwa Polski, gdzie zdobyłem pierwsze miejsce w kategorii junior 15, 52 kg, w Gniewie (2 złota na lewą i prawą rękę. Jestem w 8 klasie podstawówki, mam 15 lat. W armwrestlingu bardzo podoba mi się rywalizacja i możliwość poznania nowych technik, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Treningi mam 2 razy w tygodniu, w środę i sobotę od godziny 18 do 20. Staram się też coś robić w domu. Poza armwrestlingiem interesuje się też jazdą na rowerze i ogólnie rowerami oraz informatyką. Moim wzorem w Polsce jest trener pan Jakub Janczy oraz znany pod pseudonimem „Zabetonowany Tomek”.

 

Dominik Pilch:

Było to tak, że szukałem jakiegoś zajęcia, które mogłoby wypełnić mój wolny czas. Zacząłem trenować we wrześniu 2019 roku. Wiedziałem, że w szkole jest klub, więc postanowiłem przyjść i spytać się, o co z tym wszystkim chodzi. Bardzo mnie to zainteresowało i od tamtej pory regularnie chodziłem na treningi. Byłem na Pucharze Polski, w Redzie, gdzie nie za dobrze mi poszło, chyba dlatego, że moja waga była mniejsza od wagi pozostałych przeciwników w kategorii oraz dopiero zaczynałem moją przygodę z armwrestlingiem. Byłem także na mistrzostwach Polski w Koszalinie i na Zamku w Gniewie. W Koszalinie (2020), w swojej kategorii juniorskiej, zdobyłem złoto na lewą i prawą rękę, a w seniorach było to 2 miejsce. W Gniewie startowałem w trzech kategoriach, były to: junior18 l, 52 kg, gdzie byłem sam, więc stwierdziłem, pójdę wyżej (czyli junior 18 l. 57 kg) i przegrałem z kolegą z klubu i zająłem drugie miejsce. Ostatnia była kategoria senior 57 kg na prawą rękę. Poszło mi źle, ale było nas tylko trzech, więc zdobyłem brąz. Na lewą zdobyłem 2 miejsce.

Chodzę do liceum i jestem w 2 klasie mam, 17 lat. W armwrestlingu podoba mi się to, że wiele można się i tym sporcie dowiedzieć na różne tematy. Gdy zaczynałem trenować, to nie wiedziałem, że są różne techniki oraz nie byłem do końca zaznajomiony z zasadami. Teraz już wiem, co i jak muszę robić, a czego nie mogę robić, żeby nie przegrać walki na faule. Poza tym bardzo podoba mi się to, że może to robić każdy młody, stary czy niepełnosprawny. Jeżeli chodzi o plan treningów, to mam je w środy i soboty trwają one od 18 do 20. Wzmacniam na nich siłę oraz poprawiam technikę. Trenuję także w domu, głównie w poniedziałki, żeby była chociaż ta jednodniowa przerwa, żeby mięśnie się zregenerowały. W domu ćwiczę głównie te partie, które są u mnie słabsze i trzeba je wzmocnić, ale też różne podstawowe ćwiczenia typu pompki itd.

Moje zainteresowania to historia, głównie starożytna i 2 wojna światowa, ale poza tym także różne aktywności fizyczne, jak jazda na rowerze.

Mój wzór? To Trener Jakub Janczy. Posiada on wielką wiedzę na ten temat oraz dzieli się różnymi wskazówkami ze swoimi podopiecznymi.

 

Jakub Basisty:

Chodzę do 7 klasy. Armwrestling zacząłem trenować razem z kolegami, z powodu nudy podczas kwarantanny, około 7 miesięcy temu. Byłem na M. Polski, z wynikiem 2 złote i 2 srebrne medale. W armwrestlingu podoba mi się najbardziej rywalizacja. Moje wzory w tym sporcie to, z Polski Piotrek Harkabuzik i John Brzenk.

 

Łukasz Diurczak:

Zacząłem trenować 2 lata temu, ponieważ spodobał mi się ten sport. Trochę też z ciekawości. Zaliczyłem dwa mistrzostwa Polski w 2020 i 2021, gdzie zdobyłem 4 złote medale Jestem w 8 klasie Podoba mi się rywalizacja, super atmosfera na zawodach i na treningach. Na treningi chodzę 2 w tygodniu do klubu, oprócz tego trenuje w swojej domowej siłowni. Trenuje po 2 godzinny wieczorem 4 razy w tygodniu. Poza sportem interesuje się muzyką i podróżami. Moje wzory to

mój trener Jakub Janczy i Jerzy Kwiatkowski, a zza granicy Devon Larratt i John Brzenk.

 

Paweł Giadla:

Armwrestling zacząłem trenować gdzieś w maju lub czerwcu 2019r. Na trening zawołał mnie Jakub Janczy (który w tamtym czasie był moim nauczycielem od W-F) i jakoś zostałem do dziś. Historia moich startów w zawodach jest dosyć krótka bo jak na razie startowałem raz na Pucharze Polski (3x trzecie miejsce (plus BONUS złamana lewa ręka). Później były Mistrzostwa Polski, w których byłem 4 x pierwszy i kategorie wyżej 2 x trzeci No i ostatnio startowałem na Mistrzostwach Polski gdzie byłem 4 x pierwszy i 1 x drugi. Obecnie jestem w drugiej klasie szkoły zawodowej. W tym sporcie podoba mi się, że znając odpowiednie techniki i mając jakąś tam mała siłę można wygrywać z osobami dosłownie kilka razy większymi. Również to, że jest tak złożonym sportem, że uczy się się bez przerwy czegoś zupełnie nowego. Dlatego nie ma nudy. Jeśli chodzi o szkołę ja mam ten komfort, że zajmuje mi max kilka godzin tygodniowo. Treningi robię 3x w tygodniu, zajmuje mi to również niewiele czasu, bo jakiś do 5 godzin tygodniowo.

Na kim się wzoruję? Lubię patrzeć na walki takich zawodników jak Piotr Kajstura, Jakub Janczy, Jerzy Kwiatkowski. Z innego klubu to Artur Krupa abo też Natan Kajdas, a z zagranicy to Oleg Cherkasov i Oleg Zhokh, który w ostatnich latach jest mało aktywny z wiadomego powodu.

Szanowni Państwo!

Mamy więc kilka wypowiedzi młodych zawodników. To istotna część zespołu i mam pewność, że jeszcze nie raz będę o każdym z nich pisał. A teraz jeszcze kilka zdań od twórcy tego fenomenu, jakim jest klub Niedźwiedzie Orawy.

PeSzy: Co słuchać teraz, u drużynowych Mistrzów Polski?

Jakub Janczy: Mamy tylko 9 stołów..

PeSzy: Toś mnie zaskoczył! Tylko? Tylko dziewięć? Po co więcej?

Jakub Janczy: Na przekór temu, co się dzieje dookoła, okres pandemii mocno rozkręcił nasze treningi! Z końcem roku rozbudowaliśmy klub o kilka metrów kwadratowych i to był strzał w dziesiątkę. Mamy TYLKO 9 stołów i śmiejemy się, że - jak w dobrej restauracji - trzeba robić wcześniej rezerwację na stół. Rąk do sparingów mamy naprawdę dostatek! Młodzież naprawdę bardzo chętnie bierze udział w treningach. Mają rozpisane plany, które zakładają nie tylko zajęcia w klubie, ale i ćwiczenia dodatkowe w domu.

PeSzy: Jesteś zadowolony?

Jakub Janczy: Ich zapal do siłowania można obserwować również na stołach bocznych, podczas zawodów. Myślę, że każdy tam obecny dostrzegł „czarne dresy”, które dosłownie siłowały się z każdym. Paweł Giądła to nie siłował się tylko z panią z recepcji... A tak to chyba ze wszystkimi.

Jestem bardzo dumny! Zespół tworzą naprawdę wyjątkowi ludzie, uwielbiam z nimi trenować, podróżować i spędzać czas. Wytworzyli wewnętrzny system zajmowania się nowymi i młodymi zawodnikami. Ci bardziej doświadczeni chętnie biorą pod swoje skrzydła najmłodszych zarówno na treningach jak i wyjazdach na zawody. Naprawdę mogę liczyć na nich w każdej sytuacji. Na koniec powiem tylko tyle... po M. Polski zainteresowanie treningami jest jeszcze większe. Będzie nas jeszcze więcej!

PeSzy: Jak układa się współpraca ze szkołą?

Jakub Janczy: Dzięki uprzejmości Dyrekcji Szkoły Podstawowej nr.1 w Jabłonce mamy bezpłatnie udostępnione pomieszczenia, w których klub mógł stworzyć warunki do trenowania armwrestlingu. Obecnie nasz klub liczy ponad 70 aktywnych zawodników, na treningach regularnie pojawiają się grupy miedzy 40 a 60 osób.

PeSzy: Dzięki za poświęcony czas, pozdrawiam całą waszą społeczność, kłaniam się dyrekcji szkoły. Jesteście wzorem!

 

Jakub Janczy: Pozdrawiam Niedźwiadków!