Dla polskich czytelników dodam, że to najważniejszy i najtrudniejszy rywal naszego Mistrza – Wiesława Podgórskiego. Tu artykuł, z czerwca 2018 roku, w którym Wiesław mówi o ich zawziętej rywalizacji. Bardzo wiele tych Panów łączy. Dlatego też ich rywalizacja ma przyjacielski charakter.
Jakiś czas temu zapytałem Ruslana Zinyatullina – kto był jego Mistrzem? Właśnie on wskazał Wiktora i stąd wywiad. Zapraszam!
Wiktor, wielu zawodników wskazuje ciebie, jako swojego Mistrza i Wychowawcę. Powiedz, czy ty też miałeś taką osobę, którą nazwałbyś swoim Mistrzem?
Wiktor Zaitsev: Niestety nie.
Jak wyglądały początki twojej kariery?
Wiktor Zaitsev: Miałem wtedy 10 lat. Pierwsze kroki w sporcie zaczęły się od boksu, kolejno zapasy w stylu wolnym. Potem sambo i judo. Jeszcze w wieku 31 lat zdobyłem medal w Mistrzostwach Moskwy. Zacząłem uprawiać sporty walki, bo moje życie nie było łatwe. Byłem bity przez starszych, wcześnie straciłem ojca, a na dodatek byłem chorowity.
Co działo się później?
Viktor Zaitsev: Pracując jako trener, najpierw w sambo, a potem w judo przez ponad 22 lata, otrzymałem propozycję zostania głównym trenerem ZSRR w judo wśród niewidomych. W 1988 roku szukali trenera, który miałby wiedzę o tym. Ja ukończyłem Instytut Pedagogiczny na Wydziale Wychowania Fizycznego i wyszkoliłem kilkunastu mistrzów sportu w judo i sambo. Trenowałem drużynę niewidomych w judo i wtedy poznałem armwrestling.
Pewnego razu do sali wszedł mężczyzna w średnim wieku o kulach i zaproponował mocowanie się z nim na ręce. Wszyscy obecni, łącznie ze mną, przegrali z nim...
Okazało się, że to Iwan Fiodorowicz Ovchinnikov – uczestnik międzynarodowego Turnieju Złoty Niedźwiedź.
Po pewnym czasie zostałem trenerem siłowania się na rękę. Wkrótce do Centralnego Domu Kultury Wszech rosyjskiego Towarzystwa Niewidomych na armwrestling zaczęły przyjeżdżać osoby niepełnosprawne z dysfunkcjami narządu ruchu oraz osoby niedosłyszące. Aby uzupełniać wiedzę trenera, zacząłem uczęszczać na sekcje armwrestlingu w Instytucie Wychowania Fizycznego (GTsOLIFK) i Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Oprócz głównych sportów judo i siłowania się na rękę, musiałem prowadzić trójbój siłowy wśród osób niepełnosprawnych z niepełnosprawnością i niedowidzących, gdzie wkrótce pojawili się pierwsi mistrzowie świata. Wśród nich byli tacy, którzy z powodzeniem połączyli dwa sporty, np. Władimir Krupennikow, który został mistrzem świata w trójboju siłowym i siłowaniu na rękę nie tylko wśród niepełnosprawnych, ale także wśród zdrowych.
W tym czasie biznes dopiero zaczynał się rozwijać w Rosji, a ludzie przeznaczali fundusze na organizowanie konkursów dla osób niepełnosprawnych. Zorganizowano pierwsze mistrzostwa Rosji w siłowaniu się na rękę, trójboju siłowym wśród osób niepełnosprawnych z PDA, wzrokiem i słuchem.
Bardzo duża drużyna armwrestlerów wkrótce zaczęła trenować w VOS CDK i nie mogła pomieścić wszystkich. Zaaranżowałem przyjęcie naszej drużyny do Centrum Ecosmil (w Rosyjskim Komitecie Sportowym), gdzie trzy razy w tygodniu uprawialiśmy siłowanie się na rękę i trójbój siłowy.
Nie ograniczałam się do zajęć sportowych, jeśli były propozycje, to moi uczniowie brali w nich udział. Na przykład na Kazbek zaproszono tylko jednego sportowca na wózku inwalidzkim, potem trzech wspięło się już na Elbrus, razem ze mną.
Jakie „punkty zwrotne” w historii tego sportu możesz oznaczyć? Jakie „etapy rozwoju” widzisz?
Victor Zaitsev: W 1997 roku po raz pierwszy wziąłem udział w Mistrzostwach Świata w Armwrestlingu w Indiach, gdzie przegrałem. Dopiero w 2007 roku w Bułgarii udało mi się zostać medalistą mistrzostw świata. W 2010 roku w Kazachstanie po raz pierwszy zostałem Mistrzem Świata. W sumie 5 razy zostałem zwycięzcą mistrzostw świata, a 8 razy mistrzem Europy. 20 razy zostałem Championem Rosji.
Kiedy poznałeś Wieśka Podgórskiego?
Victor Zaitsev: Za swoje najlepsze występy uważam za I i II miejsce wśród weteranów w moim wieku oraz II wśród młodszych na Mistrzostwach Świata w Brazylii - 2012. Najwięcej walk stoczyłem z Wiesławem Podgórskim (Polska), co było dla mnie zawsze motywacją.
Wiem, bo Wiesiek zawsze po powrocie z wielkich imprez mówi tylko o walkach z Tobą! Opowiedz o swojej pracy z niepełnosprawnymi zawodnikami.
Viktor Zaitsev: Odkąd zaczęły się zawody w armwrestlingu, wiele się zmieniło: w Internecie jest więcej informacji na temat treningu, przygotowania do zawodów, różnych stylów armwrestlingu i wiele więcej. Wtedy na początku 1990 roku nie wiedzieliśmy o tym, doświadczeni zawodnicy utrzymywali tę informację w tajemnicy. Wychowałem „od zera” czterech Mistrzów Sportu.
Myślę, że moim najlepszym uczniem jest Larisa Borowińska, która od 27 lat zajmuje się siłowaniem na rękę, jest Międzynarodową Mistrzynią Sportu (MSMK), 3-krotną Mistrzynią Świata w osobach niepełnosprawnych z upośledzeniem narządu ruchu i wzroku. Ukończyła Akademię Sportu, trenuje i prowadzi zawody.
Wielki Turniej „Złoty Zając” to też twoje dzieło?
Viktor Zaitsev: Tak, jak widać z nazwy. W 2018 roku Anna Mazurenko (Polska) gościła w naszym XX-leciu Międzynarodowym Turnieju „ZŁOTY ZAJĄC” jako Gość Honorowy.
Jak oceniasz rozwój armwrestlingu wśród osób niepełnosprawnych?
Viktor Zaitsev: Kiedy odbyłem pierwsze Mistrzostwa Rosji, wzięły udział wszystkie rodzaje niepełnosprawności. Następnie zaczęto dzielić osoby niepełnosprawne na grupy: niewidomych, głuchoniemych i z uszkodzeniem układu mięśniowo-szkieletowego, pozostawiając z biznesem osoby niepełnosprawne z innymi chorobami: chorobami ogólnymi, osobami z obniżoną inteligencją i innymi postaciami. Zamiast rozwijać siłowanie się na rękę wśród osób niepełnosprawnych, by stało się to dyscypliną paraolimpijską, sportowcy, którzy sami nigdy nie trenowali niepełnosprawnych, myśleli o podziale na kategorie. Jest wiele skarg i niezrozumiałych decyzji klasyfikatorów. Powinni to być przede wszystkim lekarze z wyższym wykształceniem medycznym. W rezultacie na Mistrzostwach Świata i Europy nie jest zbierane wystarczające kworum uczestników. Sportowcy nie mogą wykonywać norm na tytuł Mistrza Sportu i nie widząc dalszych perspektyw odchodzą z armwrestlingu.
Państwo w niewystarczającym stopniu wspiera osoby niepełnosprawne, a jeszcze mniej weteranów, którzy są zmuszeni iść do sponsorów z wyciągniętą ręką, aby potem gloryfikować kraj swoimi zwycięstwami.
Ale mnie to specjalnie nie martwi, mimo że za kilka miesięcy skończę 72 lata, nadal trenuję i przygotowuję się do zawodów. Żyję optymizmem, cieszę się życiem, organizuję zawody nie tylko w siłowaniu się na rękę, ale także w wędkarstwie. Uważam tę aktywność za najlepszy odpoczynek i regenerację.
Bardzo dziękuję za wywiad.
Victor Zaitsev: Pozdrowienia dla Czytelników i wszystkich w naszym sporcie! I koniecznie dla Wieśka Podgórskiego!