Najpierw kilka zdań od Wiesława Rzannego:
„Jest w nim potencjał!”
Już jako początkujący amator, kiedy do mnie przyjechał, był bardzo silny i zmotywowany. Nie da się ukryć, że wygrał pierwsze walki ze mną!
No to ciekawostka, pomyślałem sobie!
Wiesław Rzanny (skromnie):
„Później jakoś sobie radziłem, bo doświadczony jestem”.
Czas na Ernesta, oddaję mu głos!
Ernest Kubiak
Początki...
Siłowałem się od dziecka, od zawsze, już w szkole, a potem były to takie „barowe” zmagania, bez żadnej wiedzy i techniki. Następnie, już w pracy, spotkałem Szczepana Widera. On już zakończył swoją karierę w armwrestlingu, ale jego wiedza i doświadczenie były mi bardzo pomocne.
Zacząłem też na własną rękę zagłębiać temat, gdyż od samego początku mnie zafascynował. Początkowo oglądałem filmy dostępne na YouTube, najpierw po polsku, ale za poradą mojej ukochanej, przerzuciłem się na filmy zagraniczne.
Na początku miałem drobne problemy z językiem, ale z pomocą i wraz z upływem czasu załapałem bakcyla. Dużo też na ten temat czytałem artykułów. Zacząłem studia na kierunku fizjoterapia oraz kursy masażu. To też pomogło mi poznać anatomię, mechanizmy działania mięśni i to właśnie bardzo szybko przełożyło się na wzrost siły i poprawę techniki.
Zajawka...
Od początku mojej zajawki starałem się zaszczepić ducha tego sportu u moich najbliższych znajomych. Z powodzeniem, co zaowocowało wspólną inwestycją w pierwszy stół do siłowania (używany, stary, własnoręcznie wykonany). W późniejszych miesiącach inwestowaliśmy coraz więcej, nawet zorganizowaliśmy sobie domową siłownię (u rodziny), ze sprzętem nakierowanym na armwrestling.
Czas się sprawdzić!
Po mniej więcej dwóch latach treningu uznałem, że najwyższy czas sprawdzić się z osobami, które są bardziej doświadczone. Tak natrafiłem na Wiesława Rzannego i klub „Traktor Wolsztyn” i wkrótce po tym zaliczyłem swój pierwszy start na zawodach i zdobyłem brąz.
XI MISTRZOSTWA W SIŁOWANIU NA RĘCE O PUCHAR BURMISTRZA MIĘDZYCHODU
AMATOR MEN RIGHT 95 kg
1. MAX OCHORODNIK, NIEZRZESZONY (00035)
2. BARTOSZ PECIAK, NIEZRZESZONY (00059)
3. ERNEST KUBIAK, NIEZRZESZONY (00038)
W stawce 15 zawodników.
PeSzy: Czym się zajmujesz poza sportem?
Ernest: Na co dzień pracuję jako strażnik w Zakładzie Poprawczym o Wzmożonym Nadzorze Wychowawczym w Grodzisku Wielkopolskim oraz studiuję Fizjoterapię w Poznaniu.
MISTRZOSTWA POLSKI AMATORÓW W SIŁOWANIU NA RĘKĘ DEBIUTY 2021
Senior MEN LEFT 95 kg
1. ERNEST KUBIAK, POLAND (00159)
2. DAMIAN KABUS, POLAND (00175)
3. MARCIN ŁOPATA, POLAND (00085)
na 17 zawodników
Senior MEN RIGHT 95 kg
1. ERNEST KUBIAK, POLAND (00159)
2. MAREK MORAWIEC, POLAND (00088)
3. RAFAŁ EHLERT, POLAND (00078)
Część druga artykułu, czyli...
„Okiem Kibica”
PeSzy: Na Zamku Gniew siedziałem, jak zwykle, blisko sceny. W pewnym momencie Zuzanna zapytała, czy może filmować z bliska? Pomyślałem, że na pewno chce filmować „swojego” zawodnika, więc proszę bardzo. No i przy okazji zapytałem, jak jej się podoba ten sport.
Zuzanna Sadek:
Pierwsze zawody, na jakich byłam jako kibic, odbyły się w lipcu - Mistrzostwa Międzychodu. Były to moje pierwsze zawody w ogóle. Nigdy wcześniej nie widziałam takiej imprezy „od środka”.
Organizator pozwolił mi wchodzić na scenę, nagrywać (czego się nie spodziewałam), co oczywiście doceniłam, gdyż dało mi to możliwość po pierwsze - nagrania lepszej jakości materiałów, a po drugie - na pewno większe zapamiętanie Ernesta wśród zgromadzonych.
Jako początkującemu „bywalcowi” widowni zawodów niezwykle dodającym otuchy było to, że Ernest już kilka poważanych, szanowanych osób z branży znał i poznał, jak Wiesiu Rzanny, Tomasz Proc, Mirek Hertmanowski, itp., co już na starcie umożliwiło większą swobodę i rozluźniło atmosferę dla mnie.
Dodatkowo zdecydowana większość osób, które spotkałam i spotykam, jest sympatyczna i, mimo że wyczuwalna jest widoczna rywalizacja w tym sporcie, naprawdę jesteśmy oboje traktowani miło i z szacunkiem. Szacunek zwłaszcza od początku doceniam, gdyż nie spotykam się z nim na co dzień. Tym bardziej nie spodziewałam się tego w tak „męskim” (budującym lub detronizującym męskie ego) sporcie i w zawodach w ogóle.
Jakie wrażenie zrobił na mnie wasz świat?
Cóż, zaskoczył mnie pod wieloma względami. Przede wszystkim to, jak KAMERALNY jest to sport tu w Polsce. Według mnie, za mało celebrowany.
Czy się spodobało?
Tak, zdecydowanie mi się spodobało!
PeSzy: No to widzę, że polskiemu armwrestlingowi przybył nie tylko jeden zawodnik, ale też jeden kibic, czy też Kibicka. Jak widzisz swoją rolę?
Zuzanna:
Po powrocie do domu oglądaliśmy te walki. Widzieliśmy, co poszło źle i nad czym trzeba popracować. Ernest skupił się właśnie na tym, szlifował te umiejętności, które kulały, a ja go w tym pilnowałam i pomagałam.
Moimi zadaniami w przygodzie Ernesta z armwrestlingiem są: nagrywanie walk (pod odpowiednim kątem oczywiście), zapewnianie potrzebnych mu rzeczy podczas zawodów (odpowiednie napoje i przekąski, ręcznik itp.) oraz dbanie o zdrowie fizyczne i psychiczne przed i po zawodach. Na szczęście jedną z moich wielu pasji jest gotowanie z głową, czyli dobieranie konkretnej ilości spożywanych przez niego kalorii w odpowiednich sezonach z jednoczesnym wybieraniem produktów najwyższej jakości, co ma realne przełożenie na jego wyniki w sporcie (a więc jakości tych kalorii). Oczywiście jesteśmy dopiero świeżynkami, więc błędy się zdarzają, ale z każdym momentem wiemy więcej i jesteśmy w stanie organizować się lepiej. Mam nadzieję, że przejście do zawodowców przyniesie nam jeszcze więcej emocji, motywacji i niezapomnianych wspomnień. ... no i więcej medali.
PeSzy: Dzięki za rozmowę! Do zobaczenia na kolejnych imprezach. Drodzy Czytelnicy! Napisałem w tym roku, że jeśli choć 30% z debiutantów zostanie przy naszym sporcie, to nie grozi nam stagnacja, wręcz przeciwnie, można się spodziewać rozwoju.
Jeśli za każdym zawodnikiem, zawodniczką, stoi do tego „druga połowa” to jest dobrze!
Pozdrawiam!