Roman Gromov: Marzenia! >>>

Roman Gromov: Marzenia! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Poznajcie sportowca jadącego właśnie na Mistrzostwa Świata w Orlando. Spełni swoje marzenia... Roman Gromov! Zapraszam!

()

Roman Gromov: Mam 29 lat, pochodzę z Ukrainy. W armwrestlingu jestem od 2007 roku. Jestem wielokrotnym mistrzem i medalistą Ukrainy juniorów młodszych, juniorów i seniorów. Brązowym medalistą Mistrzostw Europy 2014. Potem przeniosłem się do USA…

PeSzy: Dlaczego wyjechałeś do USA?

Roman Gromov: Byłem wtedy studentem i bardzo ciekawe było dla mnie poznawanie wszystkiego, co nowe, a zwłaszcza kultury i obyczajów innych krajów. Wtórnym czynnikiem było to, że trudno mi było wpasować się w codzienność mojej ojczyzny Ukrainy. Nie mogłem zgodzić się z przekonaniem większości obywateli, którzy mówią „moja chata z kraja” i co najważniejsze, pragnąłem wolności i dobrobytu dla mojej przyszłej rodziny. Już w USA zacząłem się czuć jak w domu.

PeSzy: Czyli można założyć, że najpierw zrobiłeś „bazę”, czyli pracę, dom. A potem chyba zacząłeś szukać armwrestlingu w USA? Jak to poszło?

Roman Gromov: Przyjechałem do USA w ramach programu studenckiego, ale tak się złożyło, że po jego wygaśnięciu dostałem możliwość wizy pracowniczej... To były pewne formalności. Nie miałem „bazy” przez pierwsze 3 lata, ponieważ w tym czasie mieszkałem w 3 różnych stanach i wszystko, co miałem mieściło się w dwóch samochodach.

PeSzy: Jakie do tej pory odnosiłeś sukcesy w USA?

Roman Gromov: Jestem wielokrotnym mistrzem, wielu stanów, w wielu kategoriach wagowych, gdyż w 90% przypadków wpisuję się do 2-3 kategorii wagowych, powyżej mojej wagi. W 2015 roku brałem udział w WAL, gdzie byłem finalistą w Turnieju Regionalnym i 6. w Finale. W dorobku mam wygrane nad: Corey Miller, Eduardo Tiete, Vazgen Soghoyan, Cobra Rhodes, Brent Rakers, Tony Kitowsky, Bob Brown, Geof Hale, Bill Logsdon, Devin Bair, Jason Reemer, Luke Kindt, Ron Klemba. Obecnie jestem na 1. miejscu w USA.

Link do strony

Staram się naśladować legendarnego Johna Brzenka. A pod tym względem nie znajdziesz lepszego kraju niż Stany Zjednoczone!

PeSzy: Czy planujesz start na zbliżających się Mistrzostwach Świata w Orlando?

Roman Gromov: Oczywiście! Ponieważ turnieje o takim poziomie i organizacji są w Stanach Zjednoczonych bardzo rzadkie!

fot: Two One Se7en

PeSzy: Będziesz reprezentował USA czy Ukrainę?

Roman Gromov: USA. Od samego początku planowałem i chciałem startować w drużynie Ukrainy, ale później pomyślałem, że mimo wszystko moim celem jest bycie reprezentantem USA na arenie międzynarodowej i rozwijanie się jako armwrestler w tym kraju! Większość rywali i kolegów już wie, że jestem Ukraińcem, więc zobaczą mnie jako Ukraińca trzymającego amerykańską flagę.

PeSzy: Jaki jest twój typowy dzień? Jak łączysz pracę z treningiem sportowym?

Roman Gromov: Wraz z narodzinami mojej córki, wszystko stało się trochę trudne, ale już udało mi się znaleźć więcej czasu na trening. Staram się robić dwa treningi dziennie, wstawać wcześnie i robić treningi wzmacniające lub wytrzymałościowe, a wieczorem siłowe i oczywiście wszystko zależy od cyklu i kalendarza zawodów. Oczywiście nie zawsze da się trenować codziennie rano, każdego wieczoru lub każdego dnia, ale staram się często chodzić na siłownię. Myślę, że połączenie treningu i życia osobistego to tylko problem motywacji i priorytetów, więc wszystko zależy od każdego z osobna.

PeSzy: Jeszcze jedno pytanie: Czy siłowanie się na rękę jest inne w USA i na Ukrainie?

Roman Gromov: Armwrestling w USA i na Ukrainie jest zdecydowanie inny, a główną różnicą, jak dla mnie, jest często brak profesjonalizmu w organizowaniu zawodów, a zwłaszcza w sędziowaniu. Jest tu wielu ludzi, którzy kochają sport, starają się go rozwijać i organizować zawody, ale niestety często okazuje się, że lokale w ogóle się do tego nie nadają (np. jakieś ciasne bary, czy bardzo hałaśliwe targi, na których można nawet usłyszeć, kto jest wzywany do walki). I tak się składa, że ​​miejsce i atmosfera są sprzyjające (np. sala konferencyjna w hotelu, sala wystawowa itp.), ale „sędziowie” na turnieju nie umieją oceniać, oni nawet nie wiedzą, jak walczyć. Ale Amerykanie wiedzą, jak zrobić show! Tutaj są świetni. Na Ukrainie wszystko było zawsze jasne, jeśli chodzi o miejsce zawodów i sędziowanie w ten sam sposób. Oznacza to, że ogólnie odczuwano powagę poziomu wydarzenia. Oba kraje mogą się od siebie wiele nauczyć.

PeSzy: Dzięki za wywiad i czekam na Twój wynik na Mistrzostwach Świata!

Roman Gromov: Zrobię co w mojej mocy! Pozdrawiam!