W każdym razie, jestem spokojny o przyszłość armwrestlingu! Z taką Ekipą można robić treningi, sparingi a nawet zawody, nawet zimą! Jakiś agregat i poszło! Filmowe relacje pewno wkrótce przedstawi Boguś Zdanowski. Ja zapodam tylko zdjęcia.
Dzięki za przybycie! Tym, którzy mieli blisko i tym, co mieli daleko, jak na przykład Kamil Jabłoński. Dzięki za ten entuzjazm i chęć do spotykania się, trenowania, sprawdzania i uczenia siebie nawzajem!
Postaram się nie pominąć nikogo ze „sprawców zamieszania”. Więc – zbiorowo to ARMFIGHT Piaseczno. Kolejno: Boguś (już wspomniany) – działania w sieci. Karol Rosłon – stoły; Artur Rytel ciężary i prowadzenie rywalizacji armlifting. Marek Majak, Paweł Gawęda, Michał Gawęda...
Oraz... Wojtek Sychy... W klubie od niedawna. Ale już się wkręcił!
Wojciech Sychy:
Nazywam się Wojciech Sychowicz, z zawodu jestem programistą, hobbystycznie miłośnikiem sportów siłowych. W przeszłości otarłem się o trójbój siłowy i dzięki temu mam pewne pojęcie o budowaniu swojego treningu. Armwrestlingiem fascynuję się od dawna, ale taką rzeczywistą styczność z tym sportem mam od stycznia tego roku, gdy szukając sekcji w okolicach mojego miejsca zamieszkania trafiłem na Hands of Stone w Błoniu. Po skontaktowaniu się z klubem, okazało się, że sekcja jest zawieszona, ale zostałem skontaktowany z Dominikiem Glińskim, który zaprosił mnie do siebie na trening i pokazał podstawy tego sportu. Było to jednorazowy temat i dopiero w lipcu Dominik do mnie napisał, że w Centrum Sportu w Błoniu jest stół (notabene wstawiony przez Dominika - wielki ukłon) i w środy przychodzi kilka osób się spotkać i posiłować.
Gdy już zacząłem się pojawiać na sparingo / treningach, natrafiłem na informację o otwartym sparingu u Karola Rosłona i nie zastanawiając się zbytnio na niego pojechałem.
W międzyczasie kupiłem "nowy" samochód, a że był problem ze skrzynią automatyczną, to oddałem go do warsztatu VPS-Motor w Kłudzienku pod Błoniem, prowadzonym przez Przemka Trojanowskiego. W trakcie rozmów dowiedziałem się, że organizuje eventy motoryzacyjne, a dokładnie popularne w Stanach Zjednoczonych Swap Meety. Wydarzenie odbywa się pod marką Bazzarcuda, a organizowane jest przez fundację Avionicar zajmującą się klasyczną techniką lotniczą i motoryzacyjną. Ponieważ ta edycja (#4) miała charakter rozrywkowy (nie klasyczna giełda), a sam Przemek nie bardzo miał pomysłu na atrakcje, poza częścią samochodową, pomogłem mu w zrealizowaniu koncepcji wydarzenia. Skontaktowałem z zespołem Corruption, załatwiłem stoisko gastronomiczne (bar Potok, Drugi dom ludzi rocka), zrobiłem gadżety reklamowe - min. kubki (prowadzimy z żoną sklep https://tfutfu.pl), zaprojektowałem plakaty i wydrukowałem. Na koniec zaproponowałem wydarzenie sportowe. Przemkowi koncepcja armwrestlingu bardzo przypadła do gustu, niestety to był dopiero prototyp. Było wiele spraw do załatwienia.
W trakcie otwartego sparingu w Armfight Piaseczno, poznałem Pawła Gawendę, Marka Majaka i jeszcze kilku chłopaków, ale skontaktowałem się z Pawłem. Okazało się, że prowadzi fanpage Piaseczna, więc jako osoba mocno komunikacyjna wydała się jeszcze bardziej idealna do omówienia tematu. Stworzyliśmy grupę na messangerze w składzie: Boguś Zdanowski, Marek Majak, Artur Rytel, Paweł Gawenda, Maciek Bugajewski, Michał Gawenda. Wszystkim stworzenie wydarzenia bardzo się spodobało i po wtajemniczeniu w dalszej części Karola, który dostarczył cały sprzęt, mogliśmy zarezerwować 18.09 na oficjalne wydarzenie. Nazwa wydarzenia powstała przypadkowo, gdy robiłem plakat dla Bazzarcudy. Muscle cars -> Muscle Arms i dźwięczała dobrze. Jeszcze pozostało zadaszenie, bo taka jest pora, że lepiej mieć coś nad głową. Kupiłem prywatnie namiot 6 x 4 m, który okazał się zbawienny. Dalej to już ci co byli, to wiedzą.
PeSzy: Jak to podsumować? Tak, jak już dawno pisałem: krok po kroku, na swoją miarę i dalej, i dalej! Będzie dobrze! Wirus nas nie pokona. Jedziemy dalej!