W polskim armwrestlingu, w europejskim i światowym również, nastąpiła pewna zmiana. Szefowa panelu sędziowskiego Polskiej Federacji Armwrestlingu Monika Duma, na tegorocznym Pucharze Polski, sędziowała po raz ostatni. Niestety. Przyczyny są proste, nadmiar obowiązków zawodowych i domowych. No cóż... Minęło wiele lat, Monika stworzyła „polską szkołę sędziowania”, nie waham się napisać, że charakteryzującą się wielką starannością i porządkiem w każdym detalu. W Polsce „wychowała” i ukształtowała duży zespół, niezawodny i doskonale działający tak na małych, jak i na wielkich profesjonalnych zawodach. Czas przedstawić osobę, którą każdy z was zna, pamięta, której będzie nam brakowało przy stole.
Wszystko zaczęło się w szalonym roku 2000. Igor Mazurenko zaczynał tworzyć armwrestling w Polsce. Pierwszy klub, pierwsi zawodnicy (i zawodniczki), pierwsze zawody lokalne, międzynarodowe i tak to szło. Monika Duma trenowała sobie na siłowni. Igor poznał Anię, późniejszą swoją żonę. Monika i Ania znały się od lat. I tak to przez szczęśliwy przypadek – Igor zachęcił Monikę do trenowania armwrestlingu. Monika zdobyła mistrzostwo Polski, walczyła na mistrzostwach świata.
Kolejnym wyzwaniem było ogarnięcie polskiej wersji przepisów i pierwszej grupy wyszkolonych sędziów. W 2001 roku przyjechał do Polski super sędzia David Shead. Poprowadził bardzo poważne i precyzyjne szkolenie. Można powiedzieć, że od tego się zaczęło. Pierwsza grupa polskich sędziów tego „pokolenia” to obok Moniki, między innymi: Daniel Gajda, Wiktor Szyszkowski, Janusz Piechowski.
Monika mówi, że bardzo dużo nauczyła się właśnie od Davida. Trudno się dziwić, bo on do dziś jest „guru” wśród sędziów. Warto jeszcze wymienić Dave Hiks`a.
Dalej już poszło... Monice spodobało się sędziowanie i budowanie struktur w Polsce. W 2006 roku, w Japonii, zdobyła klasę Masters.
PeSzy: Co sprawiło, że już całkowicie wkręciłaś się w sędziowanie?
Monika Duma: Spodobało mi się to raz. Ponadto – lubię podróżować, więc te niekiedy egzotyczne wyjazdy bardzo mi pasowały.
PeSzy: Jak różni się obecny armwrestling, od tego z początku XXI wieku?
Monika: Jest bardziej profesjonalny pod każdym względem, zawodnicy i sędziowie potrafią więcej i nie popełniają podstawowych błędów.
PeSzy: Czy trudniej jest sędziować kobiety, czy mężczyzn?
Monika: Kiedyś trochę trudniej było sędziować kobiety. Teraz w związku z większym profesjonalizmem, nie ma to znaczenia.
PeSzy: A jak sobie radziłaś z „wielkoludami”?
Monika: Co do dużych kategorii - najłatwiej ich ustawić i sędziować.
PeSzy: Jest wielu zawodników, którzy są sędziami. Jak to z nimi jest?
Monika: Zawodnicy będący sędziami czasami często bardziej zwracają uwagę na dokładność przy ustawieniach.
PeSzy: Dzięki za rozmowę. Szkoda, że pewna „epoka” dobiegła końca. Mam nadzieję, że będziesz częstym gościem na zawodach.
Monika: Będzie mi brakowało tych emocji, ale naprawdę nie dałabym rady pogodzić wyjazdów z pracą i obowiązkami domowymi.
PeSzy: Pozwolę sobie na podsumowanie tej „epoki”. Na własne oczy widziałem, jak armwrestling się zaczynał i rósł w siłę, rozwijał się pod względem sportowym, organizacyjnym i właśnie sędziowskim. Często bywałem na sędziowskich odprawach i wiem, jak starannie omawialiście wszystkie sprawy. W imieniu armpower.net i całej armwrestlingowej braci – bardzo dziękuję za twoją pracę!
Anna Mazurenko – chyba nie muszę jej państwu przedstawiać. Jak to było?
Anna Mazurenko:
Monikę poznałam podczas rozpoczęcia roku szkolnego, w pierwszej klasie podstawówki i tak już przez życie idziemy razem… Razem weszłyśmy do armwrestlingu. Ja, jako organizatorka, ona najpierw jako zawodniczka, a potem sędzina. Monikę cechuje uczciwość, obiektywizm i żelazna konsekwencja. Dużo wymaga od siebie i od innych. Myślę, że dlatego była tak dobrym Sędzią Głównym. Jestem przekonana, że potwierdzą to sędziowie, którzy przeszli jej „sędziowską szkołę życia”. W Polsce nie jest łatwo zostać sędzią, procedury są restrykcyjne i szkolenie trwa praktycznie cały czas. W efekcie tego mamy najlepszą ekipę sędziów na świecie. Polacy są zapraszani do sędziowania turniejów międzynarodowych, a także mistrzostw krajowych i lokalnych w całej Europie. Monika wykonała tytaniczną pracę i, co najważniejsze, pozostawiła następców. Mamy świetną ekipę sędziowską, naszą dumę, ludzi zaangażowanych i pełnych pasji. A to nie łatwa praca, bo jak wiadomo - zawsze winny jest sędzia . Dziękuje Monice za te 20 lat, a Judycie gratuluje z całego serca. Sędziowie są w dobrych rękach!