Kamil Jabłoński: „Czekam na nowy sezon!” >>>

Kamil Jabłoński: „Czekam na nowy sezon!” # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Kamil Jabłoński może śmiało zaliczyć mijający rok do udanych. Skoro 2021 był dobry, to następny powinien być jeszcze lepszy. Na to przyjdzie nam chwilę poczekać, do Mistrzostw Polski, potem do Mistrzostw Europy IFA, które jak wiecie, odbędą się w Polsce, w naszej Rumi.

()

Przypomnijmy w skrócie sezon 2020...

W lipcu, na 27 Senec Hand, IFA Armwrestling World Cup - wygrał, co było do wygrania.

W sierpniu na Armwrestling - Zamek Gniew 2020 - w plusie był pierwszy, przed Markiem Majakiem i Waldemarem Neryngiem, w OPEN jednak na drugim miejscu, bo wygrał Oleksandr Kulishov (kat. 105 kg). Na prawą – o ile pamiętam – nie startował. Wtedy w OPEN prawej zwyciężył Marek Majak.

We wrześniu na XX Mistrzostwach Polski w Koszalinie - w swojej kategorii (czyli w plusie), na lewą, wygrał, wyprzedzając Marka Majaka. Natomiast w OPEN lewej zajął „tylko” piąte miejsce, za Lucjanem Fudałą, Adrianem Zgórzyńskim, Piotrem Beberokiem, Kamilem Łaciakiem.

Na prawą w kat. +105 kg – miejsce trzecie, za Michałem Węglickim i Markiem Majkiem.

Na prawą w OPEN miejsce „dopiero” ósme, za Węglickim, Fudałą, Łaciakiem, Nowotarskim, Kwiatkowskim, Cirockim i Krupą.

Nadszedł sezon 2021, marzec:

XX Mistrzostwa Polski, 12-14 marca 2021, Zamek Gniew.

Na rękę prawą, w +105 kg – miejsce pierwsze, w pokonanym polu między innymi: Marek Majak, Dariusz Popiołek. Open na prawą: pierwsze miejsce, za nim Lucjan Fudała, trzeci Dariusz Popiołek. Nieco gorzej poszło na lewą, w kategorii złoty medal, ale... w OPEN „tylko” srebro, wygrał Lucjan Fudała.

Sierpień

Otwarte Mistrzostwa Zawodowców w Armwrestlingu GOLDEN ARM, 21 sierpień 2021 - wygrana w plusie, przed Marcinem Dutkiewiczem i Mirkiem Hertmanowskim. W OPEN również wygrana, przed Marcinem Sacharzewskim.

No i nadszedł grudzień...

XXI Puchar Polski 11-12 Jastrzębia Góra

link do wyników tutaj

Na M. Polski wygrał tyle, ile było do wygrania: na obie ręce pierwsze miejsce i w plusie, i w OPEN.

 

Jakby nie patrzeć – postęp jest na pewno. Ale, jeśli jeszcze raz zerknąć na listy startowe, widać, że w Jastrzębiej Górze zabrakło kilku mocnych rywali. To oczywiście w niczym nie umniejsza wyniku. Mam nadzieję, że w sezonie 2022 znów pojawi się na zawodach trzysta osób, a nie tylko 110, jak w grudniu, nad Bałtykiem.

PeSzy: Kamil, podsumujmy mijający rok! Czy i z kim zaliczyłeś porażki?

Kamil Jabłoński: Na Mistrzostwach Polski w kategorii open przegrałem z Lucjan Fudala na lewą rękę, po dobrym pojedynku i na zawodach w Kielcach, na prawą rękę z Piotrem Matusiakiem. Więcej – nie pamiętam.

PeSzy: Czyli jesteś zadowolony?

Kamil: Jestem zadowolony z mijającego sezonu...

PeSzy: Co się zmieniło w twoich treningach? Konkretnie w tym sezonie?

Kamil: Myślę, że jest jedna ważna sprawa, ważna zmiana. Mam tak zwanego „ucznia”, a raczej partnera treningowego. Chodzi o Grześka Waldona. Przez cały rok straszył mnie, że już niedługo będzie lepszy, że mnie wyprzedzi. Umordował mnie bardzo. Chyba dzięki tej jego motywacji poszło dobrze.

PeSzy: Przypomnijmy, że Grzegorz Waldon to zawodnik „Złotego Smoka” Kielce, na tegorocznych M. Polski widzieliśmy go w kat. 95 kg, gdzie zajął 8 miejsce na prawą i 4 na lewą.

Teraz UWAGA! Dochodzimy do momentu przełomowego!

PeSzy: Kamil, kilka tygodni temu pokazałeś efektowny upadek z drzewa, dokładnie z wysokiej drabiny, po którym nie wyglądałeś najlepiej. Opisz proszę jaka to była kontuzja i jak po tym kaskaderskim numerze trenowałeś?

Kamil:

A więc tak: chciałem podciąć sześć drzew na wysokość około 5 metrów, żeby z ulicznych lamp dochodziło w nocy światło. Z pięcioma mi się udało. No to pomyślałem: włączę kamerę, położę na dachu ciężarówki i nagram podcinanie szóstego drzewa. Włączyłem kamerę i pomyślałem, że mogę spaść. Zaśmiałem się, a minutę później już leżałem w rowie 4 metry niżej z rozbita głową na kamieniu. Wtedy mi do śmiechu nie było. Sam nie wiedziałem, jakie straty i czy zaraz nie odlecę. Pierwsza rzecz w ciągu pięciu sekund: telefon do żony: „kochanie spadłem z drzewa, przyjedź szybko!”. Po chwili mnie zamroczyło, ale cudem przeszło i po 7 minutach już z żoną jechałem do szpitala. 7 szwów, reszta kości cała, na drugi dzień kark i bark bolały. Kark szybko przeszedł, ale z barkiem to się męczyłem z miesiąc, może nawet dłużej. Zrobiłem przerwę około 4 tygodni i później, jak wznowiłem treningi, to co trening dokładałem ciężar, tak to zaplanowałem, że na ostatnim treningu ciężar musiał być większy, niż mój rekord. Udało się tak, że bardzo dobrze byłem przygotowany. Szkoda, że nie było najlepszych, bo bym się sprawdził, a tak przynajmniej 3 dni po zawodach, bez bólu, czy jakiegoś zmęczenia, wróciłem do treningów. Czekam na przyszły sezon. Dziękuje wszystkim za wspólny sezon i życzę Wesołych Świąt i sukcesów w przyszłym roku!

Pozdrawiam!

Kamil Jabłoński

PeSzy: Od siebie dodam jedynie, że nie zachęcam do podcinania drzew. W każdym razie – bez asekuracji. Dobrze, że Kamil się wywinął.

Teraz jeszcze dwa zdania dla Grzegorza Waldona. Jak się trenuje z Kamilem?

Grzegorz Waldon:

Armwrestling zacząłem trenować jakieś 4 lata temu, ale poćwiczyłem rok i przestałem, miałem przerwę. Ostro zacząłem trenować, jak Kamil wrócił z Anglii do Polski, czyli ponad rok ćwiczę non stop i nie odpuszczam.

PeSzy: Dziękuję oby panom za rozmowę. Na zakończenie, bo okres przedświąteczny, życzę Wam zdrowia i sukcesów. Tylko już nie wdrapujcie się za wysoko!