Wczoraj zapytałem Igora – jak widzi ten nasz sport z perspektywy wojennej Ukrainy. To, że będzie stagnacja – wydaje się oczywiste. Ale – czy jest jakaś nadzieja?
Tak! Nadzieją, że tego wszystkiego szlag nie trafi są młodzi zawodnicy, amatorzy, obecni początkujący. Trzeba ich „pielęgnować”, bo tylko oni mogą w przyszłości zastąpić obecnych „nieczynnych” Mistrzów. To wielka rola dla każdego trenera i organizatora.
Światowa czołówka, opierająca się w znacznym stopniu na zawodnikach z Ukrainy i Rosji, nie ma możliwości rywalizowania. Zawodników z Rosji nie zaprasza się na żadne zawody (i słusznie). Zawodnicy z Ukrainy walczą o swoją Ojczyznę i nie czas im do trenowania.
Międzynarodowa, profesjonalna rywalizacja bardzo na tym straci.
Potrzeba będzie wielu sezonów, żeby odbudować poziom rywalizacji. Obecni Mistrzowie – są niestety przegrani.
Ten los zgotowała nam najpierw epidemia, potem wojna.
Zdjęcie znalezione wczoraj na profilu Yurii Makarova. Podpis:
Stół do siłowania na rękę przetrwał rosyjski atak rakietowy...Ten stół był na Uniwersytecie w Charkowie, rodzinnym mieście Rustama Babajewa, Tarasa Ivakina i wielu innych wielkich legend tego sportu.