Adrian Zgórzyński: Zdobyć i obronić! >>>

Adrian Zgórzyński: Zdobyć i obronić! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Popatrzyłem, co tam piszą o naszym podwójnym Mistrzu Świata z niedawnych Mistrzostw we Francji. Na jaworzyńskim portalu jest artykuł pod nośnym tytułem, że Adrian... łamie ręce przeciwnikom. Klikalność rządzi, ale trudno. Byle tylko pisali o naszym sporcie.

()

Na początek z tego artykułu kawałek:

Wszystkim początkującym zawodnikom radzi tylko jedno, aby systematycznie trenowali. Systematyczność to coś, co sprawi, że postawiony sobie cel, uda się zrealizować — mówi Adrian, który dodaje, że jemu też często się nie chce iść na trening, ale nie odpuszcza i codziennie wraca na sale, aby stawać się coraz lepszym.

PeSzy: No to banalnie – jak zacząłeś siłowanie na ręce?

Adrian: Początek historii jest dosyć prosty i przewidywalny. Jako młody chłopak szukałem sposobu na spędzenie wolnego czasu. Większość moich rówieśników z podwórka grało w piłkę nożną. Ja również przeszedłem ten etap. Jednak od zawsze ciągnęło mnie do czegoś nowego i nieznanego. Miałem tyle szczęścia, że w moim mieście działał klub Tytan Jaworzno. Mogłem sprawdzić się w czymś nowym, co budziło we mnie chęć pracy i działania. Tak zaczęła się przygoda, dzięki koledze - Rafałowi Jakowczykowi, który zaprowadził mnie na pierwszy trening siłowania na rękę. Przygoda ta trwa od 2006 roku do dnia dzisiejszego.

PeSzy: Co dalej?

Adrian: W 2007 roku pojechałem na swoje pierwsze zawody - VII Mistrzostwa Polski Południowej w Armwrestlingu w Wodzisławiu Śląskim. Niestety bez sukcesów medalowych. Jednak osobisty sukces był - pierwsze obycie z większymi zawodami, pierwszy stres i doświadczenie. Następne były V Mistrzostwa WARSZAWY, III Mistrzostwa Powiatu Wołomińskiego, tam zająłem 4 miejsce. Później troszkę wyżej, 3 miejsce na VIII Pucharze Polski w Rumi kat +78 kg. Dla mnie osobisty ogromny sukces. Wtedy przy wadze 78kg stałem na podium koło Grzegorza Nowaka i Wiktora Hubczeńko. W Kielcach na VIII Mistrzostwach Polski zdobyłem dwa razy trzecie miejsce. Był to na tamten etap mój największy sukces, który sprawił mi ogromną radość i motywację do dalszej pracy. W 2008 roku na Pucharze Polski w Jaworznie znowu trzecie miejsce. W 2009 roku na I Mistrzostwach o Puchar Frankensteina w Ząbkowicach Śląskich zdobyłem drugie i trzecie miejsce.

PeSzy: Potem, jak wiem z naszej rozmowy, odszedłeś od armwrestlingu...

Adrian: Tu dochodzimy do tego zwrotu, o którym wspomniałeś. Na dzień dzisiejszy nawet nie jestem w stanie odpowiedzieć dlaczego odszedłem od Armwrestlingu. Znowu poczułem, że muszę sprawdzić się gdzieś indziej. Zacząłem trenować sztuki walki. Spędzałem godziny na treningach. Później miałem etap, że odciąłem się od wszystkiego i trenowałem całe godziny na siłowni - dla siebie. Forma fizyczna zawsze była dla mnie ważna. Dzięki temu łatwiej było mi wrócić do armwrestlingu po 9 latach przerwy. Pojawiłem się w Katowicach na XIX Pucharze Polski. Tam niestety zderzyłem się z problemem obycia w zawodach. Stres i zbyt duża presja wewnętrzna spowodowała, że to nie były dla mnie dobre zawody. Pojawił się kryzys, ale wsparcie najbliższych i ich wiara we mnie sprawiła, że się nie poddałem.

Tak trafiłem do Warszawy na XIX Mistrzostwa Polski i stanąłem na podium, na drugim miejscu. Od tego czasu pnę się w górę. Spędzam wiele godzin na treningach. Staram się każdego dnia pracować nad drobnymi elementami, które zagwarantowały mi tak wspaniały 2022 rok.

PeSzy: Adrian, czy po tym ewidentnym sukcesie, spotkałeś się z uznaniem, czy stałeś się rozpoznawalny?

 

Adrian: Spotkałem się z bardzo miłym odbiorem mojej osoby, pasji i większym zainteresowaniem armwrestlingiem. Po raz pierwszy poczułem ten pozytywny odbiór po zdobyciu złota na Mistrzostwach Europy. Zostałem wtedy zaproszony na Wędrujące Podwórko w Balinie przez Pana Michała Kłyk. Byłem bardzo miło zaskoczony, kiedy obce mi osoby z minuty na minutę były mi coraz bliższe. Nie tylko gratulowały mi sukcesu, ale również były zainteresowane sportem, który wypełnia mój każdy dzień. Było to bardzo motywujące. Po Mistrzostwach Świata również otrzymywałem ogromną ilość gratulacji. Zostałem zaproszony na wywiad przez lokalna gazetę w moim mieście Jaworznie. Mam wrażenie, że dopiero złoto na Mistrzostwach Świata, tak naprawdę, dało mi szacunek poza murami naszego świata armwrestlingu. Ludzie, którzy nie interesują się na co dzień tym sportem, dotąd nie traktowali mojej pasji poważnie. Dopiero, kiedy zobaczyli, że nie siłujemy się tylko w klubach, na zawodach we własnym kraju, ale również na arenie międzynarodowej, docenili, że to nie rozrywka, który znają z amerykańskich filmów, ale że jest to prawdziwy sport, ciężka praca, szereg technik, zasad, nad którymi pracujemy - MY zawodnicy armwrestlingu. Cieszę się z tego.

 

PeSzy: No to gratuluję i czekam na twój występ na nadchodzącym Pucharze Polski

Adrian: Dzięki i pozdrowienia dla moich kibiców, rywali i całej naszej armwrestlingowej rodzinki! Pozdrawiam moją najbliższą rodzinę, która musi mierzyć się z moimi codziennymi treningami. Najbliższych, którzy zawsze mnie wspierali. Przyjaciół i znajomych, którzy widzieli sens w tym co robię. Osoby, które dobrym słowem, poklepaniem po ramieniu dawały i dają mi siłę do dalszej pracy.