Kategoria seniorów, lewa ręka 85 kg. Na pierwszym miejscu Artur Krupa, to nie dziwi. Na trzecim Sławek Malas. Czy to zaskoczenie? Sławek jest bardzo małomówny, skromny, nie zapytałem go o ocenę startu. Zawodnik, który był na drugim miejscu – Paweł Gawenda – cieszył się niesamowicie. Bardziej, niżby na to wskazywała ranga zawodów. Naprawdę! Postaram się to wyjaśnić w rozmowie z Pawłem.
PeSzy: Paweł, wyglądasz jakbyś zdobył mistrzostwo świata, a to jednak lokalne zawody, fajnie obsadzone, ale bez przesady. Czemu taka radość?
Paweł Gawenda: Pierwszy raz, odkąd startuję, udało mi się pokonać Sławka Malasa! Stąd moja radość.
PeSzy: Kiedy pierwszy raz walczyłeś ze Sławkiem?
Paweł: Suwałki, rok 2018. Był tam turniej i Vendetty. Pamiętam, że rozmawiałem wtedy z Darkiem Wiśniewskim i powiedział mi, że szukają przeciwnika dla Sławka Malasa. Pamiętam, że na lewą rękę byłem, jak na tamte czasy, w dobrej formie, a Sławka znałem jako wielką legendę polskiego Armwrestlingu i pomyślałem, że może ja?
PeSzy: Powiem, że to dość bezczelne podejście...
Paweł: Wtedy wiedziałem, że nie mam z nim szans, ale chciałem poczuć, jaką siłę ma czołowy zawodnik lżejszych kategorii.
PeSzy: O ile pamiętam, nie odegrałeś wielkiej roli wtedy przy stole...
Paweł: Raczej nie. Pamiętam bardzo dużo, pamiętam stres przed walką i adrenalinę. Pamiętam też, że to były czasy kiedy psychicznie naprawdę nie byłem mentalnie gotowy na rywalizację. Często do przeciwnika podchodziłem z podejściem: „byle szybko nie przegrać” albo żeby nie wyjść na pośmiewisko. Mimo, że podczas walki dałem z siebie wszystko to Sławek zmasakrował mnie totalnie. Pierwsze rundy rundy kończyły się w ułamki sekundy na jego korzyść. A ostanie dwie bawił się ze mną. Pamiętam, że wkręcał mnie w haka i odkręcał jak szmacianą lalkę, doznałem jeszcze kontuzji przyczepu po tej walce i ręki nie mogłem jej prostować długi czas.
PeSzy: Po prostu pokazał tobie miejsce w szeregu...
Paweł: Był dużo silniejszy i tyle. Tą walkę zapamiętałem dlatego i tak długo siedziała mi w głowie, bo zostałem po prostu zmasakrowany i postanowiłem sobie, że kiedyś osiągnę poziom żeby postawić się Sławkowi i mu się zrewanżować. Potem już nie mieliśmy okazji się konfrontować. Aż do Teresina.
PeSzy: Czy czekałeś na rewanż? Liczyłeś dni?
Paweł: Jeszcze po tamtej walce w 2018 roku miałem dość poważne problemy zdrowotne i roczną przerwę od treningów, ale wróciłem do siebie przede wszystkim silniejszy mentalnie.
Już wtedy miałem w głowie to, że kiedyś osiągnę ten poziom, nie ważne czy za 2 lata czy za 20.
PeSzy: Obsesja?
Paweł: Obsesją to może za dużo powiedziane, ale zawsze jak były zawody i oglądałem walki na YouTube to obserwowałem, jak Sławek wygrywa, ale też przede wszystkim jak przegrywa. Widziałem jak mu idzie walka z innymi zawodnikami, z którymi np. ja walczyłem i analizowałem, czy mam szanse.
W tym czasie moja lewa ręka nie miała żadnych kontuzji, w przeciwieństwie do prawej, przez co stała się dominująca. Już po zawodach w Łochowie czułem, że mogę sprawić mu bój. Każdy ze znajomych mi mówił, że Sławek Malas na lewą jest dla mnie za mocny i nie mam z nim szans. Ja im do końca nie wierzyłem, bo wiedziałem, że moja lewa ręka w końcu wchodzi na odpowiedni poziom i byłem przekonany, że mam już odpowiednią siłę żeby go pokonać.
Trenowałem bardzo ciężko bo miałem cel w głowie żeby w Teresinie pokazać szczyt moich umiejętności. Dzięki temu teraz na zawodach miałem formę życia i dałem z siebie 110% żeby Sławka pokonać, ale uczucie niesamowite bo to dowód, że idę w dobrym kierunku.
PeSzy: Bardzo dziękuję za rozmowę i gratuluję. Z tej historii wynika wprost konieczność Vendetty pomiędzy tobą a Sławkiem. Mam nadzieję, że na przykład w Suwałkach.
Paweł: Dzięki za rozmowę i pozdrawiam serdecznie mojego rywala!
SENIOR MEN LEFT 85 KG
1. ARTUR KRUPA, TYTAN JAWORZNO (00110)
2. PAWEŁ GAWĘDA, ARMFIGHT PIASECZNO (00052)
3. SŁAWOMIR MALAS, ARMFANATIC SPORT GRUDZIĄDZ (00038