Po ile kilogram czereśni? >>>

Po ile kilogram czereśni? # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

To nie jest tekst o inflacji! Jak wiedzą ci, którzy mnie znają, mam bardzo (Uwaga! Trudne słowo!) ambiwalentny stosunek do psychologii, a do psychologii sportu szczególnie. Jednak staram się co jakiś czas publikować przydatne materiały o tej dziedzinie wiedzy. Pomijam moje sportowe wspomnienia, bo pochodzą one z bardzo dawnych lat.

()

Pomijam domorosłych „psychologów sportu”, czyli moich Szanownych Panów Trenerów (kapitanów, majorów i jednego pułkownika) i ich legendarne teksty. Na przykład taka oto sytuacja:

Drużyna hokejowa juniorów wychodzi na lód po raz pierwszy na obcym lodowisku. Na rozgrzewce z trybun lecą śnieżki (delikatnie), zdechłe ryby (wariant średni) oraz starannie opiłowane blaszki w pudełkach od zapałek (wersja „hard”). Ze dwa tysiące kibiców skanduje nazwę naszej drużyny, dodając słowo określające wulgarnie nazwę naszego (skądinąd zasłużonego) klubu. W sumie – nie było to miłe powitanie. Schodzimy z rozgrzewki jak zbite psy. Tłoczymy się w korytarzu, aż uprzątną taflę. Słychać znów te sympatyczne okrzyki, ludzi jest coraz więcej.

Nasz kapitan jest potwornie zdenerwowany. Trzęsie się i nie jest w stanie zapiąć kasku. Wtedy to (cały na czarno!) odzywa się nasz Pan Trener i zapytuje:

„Boisz się?”

Kapitan kiwa głową.

„To trenuj k***a jazdę figurową! - mówi.

Śmiejemy się wszyscy i z tym śmiechem wychodzimy na obce lodowisko. Już nie ma stresu, jest bezczelny śmiech. Wygrywamy.

Klucz do rozładowania stresu polega (między innymi) na odwróceniu uwagi zdenerwowanego zawodnika (drużyny). Można do tego użyć wulgaryzmu, ale jeszcze lepiej czegoś kompletnie abstrakcyjnego, żeby zaskoczyć ofiarę stresu. Oderwać myśli, wyrwać z „bańki”, kopnąć, rozśmieszyć, „odkręcić” nastrój.

Niedawno coś podobnego opowiedział mi doskonały trener szermierki. Jego zawodnik przegrywał ze słabym rywalem. Zero do jednego, zero do dwóch, zero do trzech, zero do czterech...

Podszedł na koniec planszy pod pozorem awarii sprzętu. Wtedy to trener, z pełną powagą zapytał: „Po ile kilogram czereśni?”

Zawodnik „zawiesił się” na sekundę, zrobił minę idioty, poprawił sprzęt i zaczął zdobywać punkty. Wygrał. Miał stres, który go paraliżował. Na chwilę został wytrącony tym dziwacznym pytaniem i stres minął.

Sposób na kilogram czereśni jest sposobem „na teraz”, na jeden strzał. Może się przydać w jednej, jedynej chwili na zawodach. Może zadziałać, lub nie.

Bywa też tak, że zawodnik jest zestresowany startem, który ma nastąpić za dwa tygodnie, czy miesiące. Wtedy też warto odwrócić jego uwagę, zająć czymś innym, odprężyć. To jednak temat na inne rozważania.

Na szczęście nie każdy sportowiec potrzebuje pomocy psychologa. Są zawodnicy, którzy na zawodach uzyskują lepsze wyniki, niż na treningach / sparingach.

Powodzenia debiutantom na nadchodzących Mistrzostwach Polski!