"Jeśli przegram wszystkie, zwijam się na fotel, przed telewizor!"
Do tego wszystkiego włączył się Sławek Głowacki i nieco "wkręcił" Andrzeja, ale o tym później.
XXIV Mistrzostwa Polski w Armwrestlingu to właśnie dla Andrzeja data powrotu po przerwie. Dwa złote medale w kategorii Grand Masters 86 kg. To jednocześnie oznacza zakwalifikowanie się do Mistrzostw Europy IFA, które już wkrótce odbędą się w Jaworznie. Udany powrót nie da się ukryć.
A było tak: Sławek Głowacki przyjechał do Międzychodu, żeby walczyć, ale też i towarzysko. Zdzwonili się z Andrzejem, który powiedział, że "wpadnie" popatrzeć. Na to Sławek, nie pytając, wpisał go na listę startową. Reszta to już tylko plotki...
Jak nie teraz, to kiedy?
Powrót zatem udany, ale wśród naszych czytelników, jest wielu, dla których początek XXI wieku to odległa historia. Przypomnę więc krótko, jak przebiegała kariera Andrzeja. Zapraszam!
Treningi siłowe zaczął w domowych warunkach, na strychu, sprzętem zrobionym samodzielnie. Miał 14 lat. Ćwiczyli z bratem, chcieli dorównać Arnoldowi. Do tego praca w gospodarstwie, czyli ówczesny CROSSFIT.
Armwrestling pojawił się kompletnie przypadkiem. Andrzej wystartował w "Turnieju Żelaznej Pięści" a transmisja była w lokalnej TVP 3. W tamtych latach była to duża promocja imprezy i zawodników. Andrzej wygrał ten turniej i zaczął treningi razem ze Sławomirem Głowackim w Inowrocławiu.
Andrzej założył klub "Złoty Niedźwiedź Bydgoszcz" i w jego barwach startował na Mistrzostwach Europy i Świata. Kariera dopiero się na dobre rozkręcała, zdobywał mistrzostwa Polski, wygrywał na wielu turniejach.
Wtedy przyszła poważna kontuzja. Do tego kilka innych czynników i stąd ta długa przerwa.
Ważne jest, że wrócił i będzie startować.
Andrzej Skóra ma wiele pasji oprócz armwrestlingu. Od dziecka kolekcjonuje ciekawe monety i różnorodne antyki, w zasadzie wszystko, książki, medale, sprzęty, meble.
Polecam jego antykwariat w Bydgoszczy.
Ciekawe tylko, kiedy pojawi się w nim stół do armwrestlingu.