Language
/ Kontakt /

Dawid Bartosiewicz: Czuję się spełniony! >>>

Dawid Bartosiewicz: Czuję się spełniony! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Czuję się spełniony i raczej do aktywnych startów nie wrócę. Znacie go doskonale, choć teraz nie widujemy Dawida przy stole. Swoje już wywalczył i czuje się spełniony. Zapraszam do wywiadu Dawida z Pawłem! ()

WYWIAD Z LEGENDĄ #1 ARMFIGHT Piaseczno Armwrestling

Paweł Gawenda:

Zaczynamy nową serię na naszym fanpejdżu! Raz na jakiś czas, będziemy wstawiać wywiady z legendarnymi Polskimi zawodnikami. Będą to zawodnicy, którzy nadal startują oraz ci, którzy zakończyli karierę lub mają długą przerwę. Na pierwszy ogień idzie jeden z legendarnych Polskich braci Dawid Bartosiewicz! Zapraszamy do lektury!

PG: Cześć Dawid! Wiele osób ciebie zna i pamięta, jak kilka lat temu walczyłeś i zdobywałeś mnóstwo medali, byłeś w czołówce Polski oraz świata w armwrestlingu. Są też pewnie jednak nowi fani tego sportu, którzy Cię nie kojarzą. Możesz w skrócie opowiedzieć nam swoją historię, jak zaczęła się Twoja przygoda z armwrestlingiem?

DB: Historia polskiego armwrestlingu toczy się od wczesnych lat 2000, wtedy to jako 17-letni chłopak, pojechałem na moje pierwsze zawody, którymi akurat były Mistrzostwami Polski w Starogardzie Gdańskim w 2004 roku. Zdobyłem tam jako junior 3 medale, złoto, srebro i brąz. Wtedy to dowiedziałem się, że mam dobre predyspozycje do tego sportu i tak przygoda trwała 17 lat. Mieszkałem wtedy w małej wsi pod miastem Choszczno, gdzie trenował Artur Głowiński, który wtedy był jednym z najsilniejszych ludzi w Polsce. Przez to, że jesteśmy powiązani rodzinnie, zaszczepił on we mnie i moim bracie miłość do tego sportu i tak to się zaczęło. Mieliśmy w swoim domu piwniczną siłownię ze stołem własnej roboty, na którym spędziliśmy wiele godzin, zakochani w pasji, która stała się motorem napędowym naszego życia.

PG: Jakie są Twoje największe sukcesy?

DB: Miałem kilka ważnych tytułów rangi światowej, z których najbardziej chyba wspominam vice mistrzostwo świata federacji WAF w 2013r w Gdyni. Miałem wtedy naprawdę mocną obstawę i udało mi się wywalczyć srebro. Poza tym mam 4 tytuły vice mistrza Pucharu Świata Złoty Tur. To były pojedyncze starty, które wspominam najbardziej, natomiast myślę, że łatwiej jest zdobywać pojedyncze tytuły niż bronić ich każdego roku. Każdym celem sportowca jest utrzymywać formę przez długie lata i tak przez 17 lat zdobyłem łącznie 21 tytułów Mistrza Polski w 7 różnych kategoriach wagowych.

PG: Jaką walkę lub walki wspominasz najbardziej? Jaki medal/puchar, który zdobyłeś, jest dla Ciebie najważniejszy?

DB: Z pojedynczych walk te najbardziej, które zostały w pamięci to walka z Vadimem Akperovem z Rosji o vice mistrzostwo świata, ciężka długa wymiana. Tak samo było z walką o vice mistrzostwo Pucharu Świata w 2018r z Vladimirem Maiorovem. Z obu wyszedłem zwycięsko, ale były to naprawdę bardzo długie, ciężkie pojedynki. W Polsce miałem jednego głównego rywala w swojej kategorii Rafała Woźnego, który też był zawodnikiem o światowej klasie. Naszą rywalizację na przestrzeni lat na pewno wielu pamięta.

PG: Czy masz swojego idola?

DB: W armwrestlingu było wielu zawodników, których obserwacja dawała ogrom wiedzy. Brzenk, Prudnik czy Babayev. Myślę, że i od wielu innych można się uczyć mechaniki siłowania na rękę.

PG: Czy miałeś jakiegoś swojego odwiecznego rywala, z którym rywalizowałeś i napędzało Cię do dalszych treningów i przekraczania swoich limitów?

DB: Tak jak mówiłem miałem w Polsce głównego rywala Rafała Woźnego, który dla mnie do dzisiaj jest jednym z fenomenów polskiego armwrestlingu i to z nim głównie rywalizowałem, jednak moim celem było ciągłe utrzymywanie wysokiej formy każdego roku.

PG: Jak wyglądał Twój trening? Miałeś jakieś sekretne ćwiczenie czy plan, który dawał tobie przewagę nad przeciwnikami?

DB: Myślę, że mój trening nie odbiegał zbytnio od treningów innych pod względem dopasowania ćwiczeń. W armwrestlingu, żeby osiągać wyniki, trzeba trenować nadgarstki, bicepsy, przyczepy łokciowe, triceps i całą obręcz barkową.

Jest wiele różnych ćwiczeń, które wzmacniają właśnie te obszary. Natomiast myślę, że to co sprawia, że ktoś dochodzi do wyższego poziomu sportowego, to wytrwałość i mentalność na dłuższą metę. Tak, jak w każdym innym sporcie, swoje trzeba potrenować, aby ta forma była stabilna. Oczywiście trzeba to wszystko połączyć z odpowiednią regeneracją, bo ten sport jest bardzo kontuzyjny i łatwo się sparzyć zwłaszcza na samym początku.

PG: Jaką dasz radę zawodnikom, którzy zaczynają ten sport oraz tym, którzy siedzą w nim już jakiś czas i dalej chcą robić postępy?

DB: Myślę, że doświadczeni zawodnicy wiedzą doskonale jak to robić, kiedy trenować mocniej, kiedy odpuścić itd. Grunt to zrozumieć, które ćwiczenia ,,wchodzą" i dają efekt i póki on jest, nic nie zmieniać. Młodzi, którzy zaczynają, powinni dopasować obciążenie treningowe do dopiero co budujących się ścięgien i przyczepów. Oprócz mięśni armwrestling potrzebuje mocnych ścięgien, a progres jednego i drugiego nie zawsze idzie w parze. Młoda porywcza mentalność może nie pomagać, kiedy to chce się pobijać kolejne rekordy. Trzeba zrozumieć potrzeby naszego ciała i słuchać jego tak, aby obyło się bez kontuzji. Dużo sparowania i treningu na gumach. Póki mięśnie i ścięgna są świeże, można siłować się częściej, byle statycznie bez szarpań. Określać sobie cele nawet te najmniejsze, bo duży sukces to suma tych małych.

PG: Na koniec opowiedz nam o tym, dlaczego odszedłeś, czy zamierzasz wrócić i o swoich planach na przyszłość.

DB: Po 17 latach treningów każdy ma swoje kłopoty ze zdrowiem. Miałem kilka mniejszych i większych kontuzji. Ostatnia, jaką zaliczyłem, była podczas walki zawodowej w 2019. Moje ścięgna nie są przystosowane do mocnych treningów, więc jednym z powodów jest zdrowie. Moje sportowe ambicje są zaspokojone. Czuję się spełniony i raczej do aktywnych startów nie wrócę. Wielu zawodników ze "Starej Gwardii" też odpuściło, na pewno ze względów zdrowotnych. Nie dziwię się temu. Ostatnio zacząłem pogrywać w tenisa stołowego, który mniej obciąża przyczepy, więc luka jest tam gdzieś uzupełniona.

Jeżeli chodzi o przyszłość... Uważam, że życia do końca nie da się zaplanować przez okoliczności, na które nie mamy wpływu. Jest takie powiedzenie: chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach. Kiedyś moim celem był sport i pokonywanie fizycznych barier, jednak okoliczności, w których stanąłem ja, ale i cały świat, sprawiły, że obrałem kompletnie inny, duchowy kierunek.

Żyjemy w epickim momencie historii ludzkości, który wyłapuje tylko garstka!

Wielu zauważyło, że często mówię o Bogu, Biblii czy też tym, co się obecnie dzieje na świecie. Jest wielu, którzy podobnie jak ja, poczuli niepokój, kiedy kilka lat temu, doszło do masowej psychozy związanej z "pandemią". Większość biblistów uważa, że wszystko, co dziś jest na tapecie, jest elementem ostatniej prostej biblijnych wydarzeń, które doprowadzą do ostatniego ustroju świata, gorszego od komunizmu i nazizmu. Ustroju, z którego tylko Bóg może nas wyzwolić. Żyjemy w epickim momencie historii ludzkości, który wyłapuje tylko garstka, przez co czuję się zobowiązany mówić o tym głośno, wykorzystując do tego również ten artykuł. Znam dobrze środowisko armwrestlingowe, wspaniali ludzie z pasją, z którymi przez połowę swojego życia stworzyłem atmosferę wręcz rodzinną, z niektórymi przyjaźń. Jakże mógłbym nie trąbić i nie krzyczeć. Nikt z nas nie chce krzywdy drugiego człowieka. Gdyby ludzie znali prawdę, znali słowo Boga, robiliby dokładnie to, co ja. Bo wszystko to przemienia całe nasze życie i dopiero wtedy dostrzegasz, co jest wartościowe i o co należy walczyć.

PG: Dziękuję Dawidzie za wywiad!

DB: Dziękuję i pozdrawiam całą społeczność armwrestlingową, Starą Gwardię i Młode Wilki!

 

archiwum >>>

Language