()
A: Hak, czy góra?
LF: Jeszcze do niedawna walczyłem tylko i wyłącznie górą. Czuje się w tej technice bezpieczny i silny. Przed startem czuję rękę przeciwnika, w szczególności tych, którzy chcą walczyć w hak. A na zwycięstwo? – mam swój sposób. Od niedawna jednak zacząłem walczyć również w hak. Nie we wszystkich bowiem sytuacjach jest możliwe przeprowadzić atak górą. Co prawda walka w hak do niedawna nie szła mi za dobrze, ale teraz jest już znacznie lepiej. Musiałem wiele zmienić w moich treningach.
A: A co z dietą?
LF: Jeżeli mam przerwę od zawodów to niczego sobie nie żałuję. W momencie przygotowawczym do zawodów przechodzę na dietę wysoko białkową. Oczywiście jestem zwolennikiem zdrowego, równomiernego jedzenia (6 posiłków dziennie o stałych porach). Do tego dochodzi odpowiednia suplementacja.
A: Jakie w obecnej chwili masz plany co do swoich startów?
LF: Moim celem jest doskonalenie się w tym, co robię oraz stopniowe i systematyczne pięcie się w górę. Niewątpliwie Mistrzostwa Polski. Kwalifikacja do Mistrz Europy i Świata jest dla mnie priorytetem. Wyjazd na Europejskie i Światowe zmagania tak naprawdę pokażą mi, gdzie jest moje miejsc na europejskiej i światowej arenie armwrestlingowej. Nie zapominam również, że w tym roku ma się odbyć liga, na którą jestem zaproszony. I chociaż w lidze będę walczył tylko na rękę prawą, to postaram się udowodnić, że moja prawa jest równie silna jak lewa. Chętnie wziąłbym udział w walce zawodowej na dobrych warunkach, ale to już nie zależy ode mnie tylko od ludzi którzy się tym zajmują.
A: Twój największy sukces sportowy?
LF: Tak naprawdę każdą wygraną uważam za sukces. Do tej pory w swojej karierze sportowej zanotowałem tak naprawdę dwa duże sukcesy. Pierwszy w 2005 roku na mistrzostwach europy w Bułgarii, gdzie zająłem 3 miejsce na lewą rękę w kat junior +78.
Drugi sukces z którego jestem bardzo dumny to wygranie Pucharu Świata na lewą rękę w kat do 95kg. Jednak sam fakt wygrania tej kategorii nie zrobiło na mnie tak dużego wrażenia jak możliwość walki z legendarnym Johnem Brzenkiem i pokonanie go!
A: Czy arena krajowa jest trudnym polem walki?
LF: Przyglądając się innym państwom uważam, że Polska prezentuje dobry poziom sportowy. Przebić się do czołówki i wbić się na podium jest bardzo ciężko. W Polsce jest bardzo wielu silnych i dobrych zawodników.
A: Czy ciężko ćwiczyć i startować bez wsparcia finansowego sponsorów?
LF: Na dzień dzisiejszy nie czerpie z tego żadnych profitów. Wręcz przeciwnie. Ciągle dokładam i to nie są małe pieniądze. Oczywiście czasami zdarzy się wygrać na zawodach parę złotych, ale to i tak są pieniądze na podstawowe koszty uczestniczenia w turnieju. Od czasu do czasu nasze miasto wspomaga swoich sportowców jednorazowymi stypendiami, w tym także mnie. Ja osobiście nie mam sponsora, ale nasz klub jest sponsorowany przez Miejskie Centrum Kultury i Sportu i Firmę FUD-MEN (producent okien i drzwi). Sponsorzy wspomagają klub w profesjonalne maszyny i wyjazdy na duże imprezy krajowe i czasami międzynarodowe. Za co im serdecznie dziękuje. Na szczęście moja pozycja finansowa jest dobra, co pozwala mi przygotować się do zawodów i uczestniczyć w imprezach, które uważam za ważne. Jednak zawodnicy, którzy mają problem z finansami mają dużo ciężej. Koszty przejazdu, wyżywienia i wpisowego są bardzo wysokie. A jeszcze do tego przychodzą koszty niezbędne w okresie przygotowawczym do zawodów: odpowiednia suplementacja, czy żywienie. Bez sponsora jest naprawdę ciężko przebić się do czołówki światowej.
A: Imponujesz dziewczynom? Jesteś rozpoznawalny?
LF: Czy imponuje dziewczynom? Te pytanie powinno skierować się chyba do nich. Myślę, że dla ludzi, którzy czytują lokalną gazetę, czy oglądają lokalną telewizje jestem rozpoznawalny. Kiedyś miałem taką sytuację: gdy zamówiłem pizze do domu dostawca pogratulował mi i życzył dalszych sukcesów. Na moje pytanie: skąd o mnie wie, odpowiedział, że to wstyd nie słyszeć o tak utytułowanym sportowcu. Poczułem się wtedy jak ktoś wyjątkowy.
A: Czy do tegorocznego Nemiroff World Cup jakoś specjalnie się przygotowywałeś i jak to jest pokonać Johna Brzenka?
LF: Do tegorocznego Pucharu Świata Zawodowców nie przygotowywałem się jakoś super specjalnie. Trenowałem systematycznie cały rok i postanowiłem sprawdzić na co mnie tak naprawdę stać. Tak do końca nie wiedziałem kto wystąpi w mojej kategorii do 95 kg. Podejrzewałem, że John Brzenk przyjedzie, ale w bezpośredniej konfrontacji nie liczyłem na wygraną. Koledzy nastawili mnie psychicznie, że tak naprawdę mam realne szanse na zwycięstwo z legendarnym Johnem. Do pierwszej walki z nim (w eliminacjach) podszedłem maksymalnie skoncentrowany i gotowy wygrać. Mój przeciwnik był całkowicie wyluzowany i lekceważąco podszedł do pojedynku. Z początku nawet nie nasmarował dłoni magnezją. Zrobił to dopiero, gdy ja tak zrobiłem. Dłoń Amerykanina dla mnie akurat jest bardzo wygodna. Wygrana z legendą jest czymś wspaniałym. Wspaniałe są też miłe słowa od kibiców. Po wygranej uwierzyłem, że niemożliwe jest możliwe. Marzenia się spełniają.
A: Jak długo masz zamiar uprawiać armwrestling?
LF: Trenować mam zamiar dopóki, dopóty będę miał chęci (a są spore) i moje zdrowie na to pozwoli.
Skomentuj artykuł na: http://www.sfd.pl/ w dziale armwrestlingu.
archiwum >>>
T SZEWCZYK JEDNAK W LIDZE
LIGA ZAWODOWA 2009 - KAT.86KG
ARMWRESTLING W EUROSPORT
NOWE TV HORYZONTY PAL