Na XII Pucharze Polski w Tczewie wszyscy pokazali na co ich stać, a rywalizacja pucharowa pokazała, że polski armwrestling jest naprawdę na wysokim poziomie. Oczywiście były zaskoczenia, wielkie powroty, niezłe debiuty i nieoczekiwane porażki. A to wszystko 17-18 grudnia w Klubie ZAMKOWA 5 w Tczewie. ()
Puchar Polski 2011 w Tczewie (17-18 rudnia 2011, Klub Zamkowa 5) po raz kolejny pokazał, że na polskiej scenie armwrestlingu nie wszyscy są na jednym, a przede wszystkim stałym poziomie sportowym. Długo się zastanawiałem w jaki sposób opisać charakterystykę wszystkich startujących zawodników i skupić się na ich poziomie przygotowania na tegoroczny Puchar Polski. I powiem wam wprost – nie da się! Zbyt duża liczba armwrestlerów (ponad 110) i zbyt duża ilość kategorii wagowych sprawia, że można skupić się tylko na nielicznych sportowcach.
Debiuty XII Pucharu Polski – Tczew 2011.
Czy można powiększyć liczbę klubowych zawodników o 100%? Okazuje się, że tak. Dokonał tego Wiesław Rzanny z Wolsztyna. Wiesław jako reprezentant UKS Traktor Wolsztyn od kilku lat samotnie zdobywał rywalizację krajową. Na Puchar Polski w Tczewie przyjechał z debiutantem – juniorem, Krzysztofem Molickim. Dobre starty Krzyśka (w kat. 78kg 3 miejsce na prawą i 1 na lewą) oraz Wiesława (w kat. 86 senior - 3 na prawą, 2 na lewą oraz 3 w kategorii open lewej ręki) sprawiły, że jako klub z dwoma zawodnikami UKS Traktor zajął nie najgorsze miejsca drużynowe: 8 w klasyfikacji juniorów oraz 14 w klasyfikacji ogólnej (na 18 klubów).
Będąc przy debiutach warto wspomnieć o zawodnikach z UKS 16 Koszalin. Trener klubu – Jarosław Zwolak do Tczewa przyjechał z wieloma nowymi twarzami. Oczywiście odwieczny problem Jarka to brak zawodników w kategoriach senior. Jak się sami więc domyślacie nowi zawodnicy 16 Koszalin obstawili kategorie juniorów. I o dziwo, byli to zawodnicy z kategorii juniorskiej – chłopięcej. Starzy weterani Koszalina, jak Natalia Kwiatkowska, Arleta Iwancio, Natalia Stefaniak i inne oraz nowe twarze w klasyfikacji drużynowej juniorskiej zdeklasowali rywali (pkt. 123) i zajęli pierwsze miejsce na podium (miejsce 2 – Przyłęk pkt. 53, miejsce 3 – Jaworzno pkt.51).
Powroty XII Pucharu Polski – Tczew 2011.
Pamiętacie może młodego chłopaczka z Gdyni, który niejednokrotnie, czy to na polskiej lidze, czy innych turniejach armwrestlingowych zaskakiwał siłą, wytrzymałością i niejednokrotnie wygrywał z czołówka polskiego siłowania na ręce? To był nikt inny jak Michał Kapłan, który przez ostatnie lata zniknął z polskiej sceny armwrestlingowej. Jak na dłoni widać, że z naszym sportem nie do końca można się rozstać. Jest to chyba miłość do końca życia. Michał powrócił (miejmy nadzieje na dobre) do rywalizacji armwrestlingowej. Na Pucharze Polski w Tczewie walczył w kat. do 70kg i z całą pewności udowodnił, że jego możliwości i siła są duże. W rywalizacji ręki prawej Michał uplasował się na miejscu 2 (na lewą nie startował). Wynik ten pokazał, że tego zawodnika jeszcze niejednokrotnie możemy zobaczyć na podium Mistrzostw Polski, Pucharu Polski, czy tez mistrzostw międzynarodowych.
Starzy sympatycy siłowania na ręce z całą pewnością pamiętają zawodnika z ciężkich kategorii - Janusza Bokowskiego z Mławy. Przez jakiś czas tego zawodnika w ogóle nie widzieliśmy na polskiej scenie armwrestlingowej. Rywalizacja w Tczewie pokazała, że Janusz chyba na dobre powrócił do siłowania na ręce. Tym razem jego koronną kategorią jest masters, czyli zawodnicy po 40-tym roku życia. Jego bardzo dobry wynik (1 miejsce na lewą i prawa w kat. masters +95kg oraz 8 na prawa i 4 na lewą w kategorii seniorów +95kg) sprawia, że dla starych weteranów kategorii mastres, takich jak Stanisław Gralak, Igor Mazurenko, Konstanty Królik i inni z kategorii super ciężkiej na polskiej scenie armwrestlingu pojawiła się nowa, mocna konkurencja.
Porażki i zaskoczenia XII Pucharu Polski – Tczew 2011.
Przed każdymi zawodami wszyscy zastanawiają się kto będzie najlepszy i kto zaskoczy nas w rywalizacji. Nie inaczej było w tegorocznym Pucharze Polski w Tczewie.
Faworytów w poszczególnych kategoriach było wielu. Skupmy się jednak na tych, którzy byli murowanymi zwycięzcami. Zacznijmy od Sławomira Malasa z Grudziądza .Sławek w rywalizacji z najlepszymi na świecie podczas tegorocznego Pucharu Świata Zawodowców – Nemiroff World Cup pokazał „pazur”, którego niestety zabrakło w Tczewie. Jako brązowy (ręka lewa) i srebrny (ręka prawa) medalista Pucharu Świata powinien bez problemu wygrać Puchar Polski. I tak się stało, z tym że tylko w rywalizacji na rękę prawą (1 miejsce w kat. 70kg). Po wygranej w swojej kategorii postanowił wystartować w prestiżowej kategorii OPEN. Niestety tu uplasował się dopiero na miejscu 14. Dzień później (w rywalizacji lewej) niestety w swojej kategorii do 70kg uplasował się dopiero na miejscu 5 (open nie startował). Czyżby słaby dzień Sławka? Czy też po prostu po Pucharze Świata Zawodowców postanowił odpocząć i nie forsować swojego organizmu?
Jedna z faworytek kategorii kobiet była Joanna Damińska z Łodzi. Jednak jak się okazało znaczne zbicie wagi (w Tczewie kategoria wagowa 60kg) i zejście o dwie kategorie w dół sprawiło, że Asia straciła na sile. A obserwując jej pojedynki powiem szczerze, by rywalizować z najlepszymi musi zrobić jeszcze dużo pracy nad szybkością.
Nieoczekiwanie po raz pierwszy w historii swoich startów (a uwierzcie mi startuje już kilka lat) na podium stanął Daniel Szymkiewicz z Gdyni. Czy to na Mistrzostwach Polski, czy też na Pucharze Polski Danielowi zawsze brakowało tego czegoś, by stanąć na podium. Z reguły Daniel zajmował 4-5 lokatę. Tak też i było w Tczewie, ale tylko na rękę prawą, gdzie w kategorii 95kg uplasował się na miejscu 4. Na lewą za to po raz pierwszy zdobył medal, medal koloru brązowego.
Bardzo dobry start zaliczył Marcin Furman z Gdyni. W niełatwej kategorii super ciężkiej Marcin uplasował się na miejscu 2 lewej ręki (5 miejsce na prawą) i 6 miejsce w kategorii open ręki lewej.
Na uwagę zasługują również zawodniczki z UKS Arm Fanatic Sport Grudziądz - Marta Opalińska i Milena Morczyńska. Marta – duża poprawa, zarówno w aspekcie technicznym, jak i psychicznym, co pokazała w rywalizacji lewej ręki, gdzie w eliminacjach przegrała z Joanną Damińską, ale za to w finale zebrała wszystkie swoje siły i zwyciężyła. Była silna, szybka i pilnowała, by nie otworzyć kątów między ramieniem, a przedramieniem. Jak tak dalej pójdzie Marta szybko zawojuje arenę międzynarodowa w kategorii senior (w juniora Marta zdobyła pełno medali na arenie międzynarodowej, w seniorach natomiast do tej pory na tyle nie mogła się odnaleźć, by stanąć na podium dużych zawodów międzynarodowych). Milena natomiast pokazała się z jak najlepszej, coraz lepszej strony zajmując czołowe miejsca (z reguły 2, zaraz po Marlenie Wawrzyniak), zarówno w swojej kategorii wagowej, jak i kategorii open lewej i prawej ręki.
Tak naprawdę mnogość utytułowanych nazwisk polskiego armwrestlingu, które pojawiły się na Pucharze Polski w Tczewie sprawia, że można o nich i walkach pisać i pisać. Niestety, jak już wspomniałem wcześniej, nie sposób opisać, czy opowiedzieć o każdym zawodniku. Jedno jest pewne – wszyscy pokazali na co ich stać, a rywalizacja pucharowa pokazała (a widziałem wiele zawodów krajowych i międzynarodowych), że polski armwrestling jest naprawdę na wysokim poziomie. Poziomie, który mam nadzieje, że będzie jeszcze większy na nadchodzących, majowych Mistrzostwach Europy w Gdańsku.
Na koniec chciałbym wszystkim (bez wyjątku) zawodnikom i działaczą podziękować za udział w XII Pucharze Polski Tczewie. Jak sami wiecie tegoroczny Puchar Polski odbył się dzięki zaparciu gdyńskich działaczy (w tym zarządu FAP), ale w dużej mierze do sukcesu organizacyjnego przyczyniliście się wy – zawodnicy, trenerzy i kibice. Za co wam serdecznie dziękuje.
Autor: Paweł Podlewski
Zdjęcia: Mirosław Krawczak
archiwum >>>
Todd Vs. Pushkar # Vendetta in Vegas
Wesołych Świąt
XII Puchar Polski w Tczewie
XII Puchar Polski w Armwrestlingu ZAKOŃCZONY