Odbiorę ten cholerny pas jeszcze w tym roku! - Mówi Andrey Pushkar. ()
„Jeszcze nie wieczór!” – śpiewał Włodzimierz Wysocki, zaś Andrey powinien sobie ten refren nucić już w samolocie podczas powrotu z Las Vegas. Trudno było się z nim skontaktować, nawet samemu Igorowi Mazurenko. Albo nie odbierał, albo mruczał żeby go zostawić samego. Takiej porażki nikt się nie spodziewał. On sam, przez dwanaście dni dochodził do siebie, oswajał się z tym, co zaszło i szukał rozwiązania. Aż naprawdę trudno uwierzyć, że taki wielki chłop, z takim doświadczeniem i taki „twardy” – może aż tak bardzo brać sobie do serca porażkę. Z drugiej strony, była to już trzecia, ewidentnie zmarnowana szansa na mistrzowski pas. Dlatego Andrey nie może sobie darować tej nocy w Las Vegas. Wszystko przecież było gotowe! Wszystko było zrobione „pod” Pushkara. Przeciwnik – odpowiadający klasą, odpowiednio wypromowany, ale taki, z którym powinien się uporać. Mało, powinien – musiał. Na niego stawiała większość kibiców. Niektórzy typowali wynik nawet 6 do zera.
Co robić? Co dalej? – „Jeszcze nie wieczór!”. Nie ma obawy, Andrey już powoli się ogarnia i dochodzi do siebie. Udało się nam do niego dodzwonić i uciąć krótką pogawędkę.
Andrey, co się właściwie stało?
Andrey Pushkar: Nie doceniłem go! Jak mogłem? Zaskoczył mnie. Wiesz, po pierwszej walce, kiedy pękł pasek to coś się stało z moją ręką. Nigdy przedtem tego nie czułem. Ramię było s pompowane, nie czułem palców. Masakra!
Naprawdę nic nie mogłeś zdziałać?
Andrey Pushkar: Słuchaj, ja naprawdę nigdy nie miałem takiej sytuacji.
Pamiętasz, widziałeś jak podszedłem do narożnika i mówiłem do chłopaków, że nie czuję dłoni, palców, że jakby mnie poraził prąd?
No tak, rozmawiałeś z Lilievem. Co było dalej?
Andrey Pushkar: Pierwsza, druga, trzecia i czwarta walka to horror. Robiłem to, co jemu było wygodne, rozumiesz? Uderzałem dokładnie tam, gdzie Todd był najlepiej przygotowany. Tylko raz, w piątej walce poszedłem tak, że mogłem mu zagrozić, ale byłem już za mało wytrzymały, albo on był wytrzymalszy, niż ja.
Jak się teraz czujesz?
Andrey Pushkar: Spokojnie, jeszcze nie wieczór, jeszcze nie rzucam kart. Nie skreślajcie mnie! Przekaż to kibicom i organizatorom PAL. Odpoczywam, jeszcze kilka dni nie trenuję. Potem znów zaczynam. Na dziś czuję, że moja lewa ręka jest równie silna, jeśli nie silniejsza niż prawa. W prawej trochę dolega mi łokieć…
Andrey, znałeś swoje słabe i mocne strony, a mówisz, że nie doceniłeś przeciwnika. Jak to jest?
Andrey Pushkar: Widzisz, znam siebie i swoje możliwości. Są wystarczające na Mistrzostwo Świata Amatorów, ale nie były dość dobre na Las Vegas…
Chcesz się odkuć?
Andrey Pushkar: A jak! Odbiorę mu ten cholerny pas, jeśli tylko dostanę szansę. Nawet w tym roku! Michael, słuchaj! Napatrz się na to trofeum, pokazuj znajomym, bo już wkrótce je sobie zabiorę!
Jakie masz najbliższe plany?
Andrey Pushkar: Szykuje się do turnieju A1 w Moskwie. Potem, chyba w czerwcu będą zawodowe walki znów w Las Vegas i chciałbym tam wystartować. No a dalej? Muszę walczyć znów z Michaelem Toddem i wygrać. Wygram!
No to jeszcze kilka słów ode mnie: Ale będzie jazda, kiedy ten rewanżowy pojedynek dojdzie do skutku! Nie mogę się doczekać!
Rozmawiał: PeSzy
archiwum >>>
Grudziądz w przygotowaniach do MP 2012
Michael Todd – kto następny?
Zoloyev o ARMFIGHT#40 w Las Vegas
Gdyńska, zimowa szkoła armwrestlingu