Ciężki [?] debiut ()
W maju ubiegłego roku, w Turcji na podium lewej i prawej ręki, kategorii +100 kg weszli: Andrzej Puszkar z Ukrainy, Ferit Osmanli z Turcji i Wiaczesław Karpow z Rosji. Nasz jedyny reprezentant w tej kategorii, Sławomir Głowacki nie załapał się w pierwszej dziesiątce. Tak było…
W tym roku do kategorii „plus” w seniorach, Polska wystawiła debiutanta, a jest nim Jan Żółciński z klubu Pyton Warszawa. Jego debiut przy prawdziwym, poważnym stole, na grudziądzkich Mistrzostwach Polski był znakomity. Jak zawsze w takich sytuacjach – mamy mieszane uczucia. Serce podpowiada, że „nowy” warszawiak ma pewne papiery na doskonałego zawodnika wagi ciężkiej. Jednak rozum od razu stawia przed oczami takie nazwiska jak Puszkar, Osmanli, czy Karpow. Czy Jan ma z nimi szansę?
Zapytajmy samego zainteresowanego.
Jan Żółciński: Jadę do Gdańska walczyć najlepiej, jak tylko potrafię! Jeśli fachowcy widzą mnie na podium – tym bardziej będę się starał. Spodziewam się jeszcze lepszej formy, niż w Grudziądzu, bo jestem też mądrzejszy o doświadczenia pięciu miesięcy intensywnych przygotowań. Presji nie odczuwam, w każdym razie nie jest to coś, co by mnie blokowało. Wiem, że jestem „nowy” w Armwrestlingu, wiem ile dzieli mnie w sensie doświadczenia od najlepszych, którzy się w Gdańsku pojawią.
Ale, powiem szczerze, że nie mogę się już doczekać zawodów! Trochę oglądam ubiegłoroczne mistrzostwa, żeby mniej więcej wiedzieć, na kogo i na jakie akcje mam się szykować. Trenuję 4 razy w tygodniu, robię obwodówki i trening izometryczny. Samą szybkość startu staram się wypracować przy stole wraz z Tomkiem Ruczem.
Dbam o dietę, stosuję też najważniejsze suplementy czyli białko, BCAA, glukozaminę i witaminy. Planuję też wyjazd do Gdańska na treningi z Igorem Mazurenko i Andrzejem Głąbałą.
Do startu w Gdańsku zostało około 30 dni. Patrzę na podium wagi ciężkiej oczyma wyobraźni i widzę…
Puszkar, Osmanli, Żółciński, Karpow? Żółciński, Puszkar, Karpow?
A może Marek Majak z ARMFIGHT Piaseczno, który wystartuje tylko na prawą rękę? W Grudziądzu był 4. za Żółcińskim, Raczyńskim i Głowackim.
Na tym właśnie polega piękno sportu i tej pasji, z którą kibicujemy „naszym” reprezentantom. Nawet, jeśli coś pójdzie nie tak, jak to widzimy w marzeniach – warto się starać, warto wierzyć i kibicować.
Osobiście widzę szanse Jana i Marka w zaskoczeniu, jakie sprawią tym najbardziej doświadczonym zawodnikom. Mogą po prostu nie nastawić się na maksa do walki z nieznanymi debiutantami i na tym właśnie stracić. Jeśli naszym uda się w kilku pierwszych walkach pokonać kogoś z faworytów – to na tej fali, z dopingiem publiczności, mogą dojść na podium. Ja stawiam na pudło, a stół pokaże!
PeSzy
archiwum >>>
Maciej Gralak – czy na Euroarm 2012 powtórzy sukces z M. Polski?
Khadzhimurat Zoloyev - Genetyka to sekret moich zwycięstw.
Fitmax na Fibo Power w Niemczech
EUROARM 2012 - Rafał Woźny przed Mistrzostwami Europy. ZAPOWIEDZI CZ.4