Nie spodziewałem się spotkać Polaka w drużynie armwrestlerów ze Szwajcarii. ()
Szwajcarski Łącznik
To, że Polacy rozsiani są po całym świecie, jest oczywiste. Nie spodziewałem się jednak spotkać Polaka w drużynie armwrestlerów ze Szwajcarii. Spotkałem! To Jakub Nakielski. Co ciekawe, Jakub właśnie w Szwajcarii poznał co to jest Armwrestling. Nasz Szwajcarski Łącznik ma trochę ponad czterdzieści lat. Urodził się i mieszkał w Kraśniku. Grał w piłkę, ale tylko amatorsko, trochę biegał i tyle. W pewnym momencie zaczął jeździć do Szwajcarii żeby popracować. Sześć lat temu osiedlił się na stałe w tym pięknym kraju. Od kolegi z pracy dowiedział się o naszej dyscyplinie sportu. Spróbował sił na amatorskich zawodach, potem solidnie wziął się za treningi.
Został mistrzem kraju wśród amatorów -75 kg. Startował w turniejach, najpierw w kraju, potem za granicą. Między innymi na Gladiator Night, które organizuje słynny Pascal Girard. Teraz, w Gdańsku debiutuje w mistrzostwach Europy jako masters. Klub, w którym trenuje nazywa się Black Panthers Soloturn. Jak wygląda nasz sport w Szwajcarii? Musiałem o to zapytać. Jakub powiedział, że nie jest to sport popularny i trudno o nim coś usłyszeć w mediach. Zawodniczki i zawodnicy ze Szwajcarii traktują to jako hobby. Na naszych zawodach pojawili się z dziećmi, są weseli, na luzie. Ale przy stole walczą dzielnie i – jak przystało na mieszkańców Szwajcarii – precyzyjnie. Na zdjęciu cała ekipa plus młodzi kibice. Jakub w ostatnim rzędzie, pierwszy z prawej.
PeSzy
archiwum >>>
Mamy pierwsze srebro!
Uśmiech poproszę!
Siedem medali dla Polski!
Perfekcyjne otwarcie zawodów!