Language
/ Kontakt /

PUCHAR Z DUCHAMI! >>>

PUCHAR Z DUCHAMI! # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Setka zbrojnych, w tym Białogłowy, Podwiki, dostojni Rycerze i Giermkowie, w czternastu Chorągwiach, z wozami taborowymi, czeladzią i sługami stawiła się na Zamku we Gniewie. ()

 



PUCHAR Z DUCHAMI!

Setka zbrojnych, w tym Białogłowy, Podwiki, dostojni Rycerze i Giermkowie, w czternastu Chorągwiach, z wozami taborowymi, czeladzią i sługami stawiła się na Zamku we Gniewie. W wieczór piątkowy Panie i Panowie Pułkownicy, chorągwie swoje przedstawiający, zeszli się w komnacie na Radę Starszyzny Federacji Armwrestling Polska.

Reprezentująca Herb Złoty Tur – Anna Mazurenko zdała wszystkim sprawozdanie ze spraw bieżących, a w tym informacje o losach zakładników naszych.

Następnie, wysłannik Rady Marcin z Gdyni herbu Chmiel, do bratniej Litwy, która już czas jakiś, dziwnym trafem od Rzeczypospolitej się odłączyła, złożył listy sprawozdawcze od naszego Wspólnego Przyjaciela – Vidasa, herbu Pogoń. Celem naszym jest wspólny polsko-litewski podbój Europy. Na pole bitwy wyznaczamy miasteczko Druskienniki. Rada Starszych omówiła kwestyje taborów, transportu zbrojnych i logistykę.

Podjęto też gardłową sprawę odwołania dwóch zacnych rycerzy, na których w Grudziądzu jeszcze Rada Sędziów nałożyła srogie kary. Tu, we Gniewie, jeszcze raz sprawy rozważono i po wyjaśnieniach – kary darowano. Słusznie, zdaniem waszego kronikarza, bo rycerze to znaczni, a że w porywczości nieco pochopni, to tylko kwestia młodego wieku. A i też ślubowali solennie poprawę.

Radę zakończono, gdy pochodnie pogasły i całe rycerstwo udało się na zasłużony odpoczynek w zamkowych komnatach.

Słynne Duchy zamkowe niektórym tylko spać nie dawały…


Sobota rano…

Najpierw lekki popłoch przemknął po zamkowych korytarzach, gdy goniec doniósł, że tabor Księżnej Grudziądza z rycerstwem w pułapkę popadł. Na szczęście prędko wyjaśniono, że była to tylko lekka zaczepka miejscowego chłopstwa, a nasze Białogłowy wyszły z niej bez uszczerbku na zdrowiu, tracąc jeno wóz taborowy.

Marlena i Natan Mistrzami open prawej ręki!

Kategoria kobiet open rozgrywana, jak i cały Puchar, we wczesnogotyckiej komnacie, o grubych murach, i małych oknach wychodzących na podzamcze, a dalej na pola należące kiedyś do Jana III Sobieskiego, gdy pełnił tu funkcję Starosty. Historia polskich (i nie tylko) przewag rycerskich, odwagi, honoru, siły i sprawności zaklęta w tym wnętrzu pomagała zawodnikom. Sala pełna, scena ze dwoma stołami podczas walk eliminacyjnych i finałów była doskonale widoczna i oświetlona. Na zapleczu trwały targi sprzętu i strojów rycerskich po wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Był też słynny „boczny stół” do wyjaśniania spornych kwestii i nauki.

Uczestnicy Pucharu mieli okazje zwiedzić Zamek, spotkać się z Duchami, a nawet spędzić kilka minut w głębokich lochach oraz izbie tortur, czyli w ówczesnej prokuraturze. Duchy zamkowe spłatały lekkiego figla, przetrzymując w lochach jednego z rycerzy, na szczęście na skutek interwencji brata, szczęśliwie oswobodzonego.

Kategoria open kobiet zyskała na emocjach za sprawą udziału zawodniczek UKS 16 Koszalin, które pokazały doskonałą, jak na swój wiek technikę. Natalia Stefaniak i Patrycja Ziarkiewicz pokonały medalistkę mistrzostw Europy i Świata, znacznie cięższą Kornelię Maśnik. Kolejna „Szesnastka” Natalia Kwiatkowska stanęła naprzeciw Mileny Morczyńskiej w walce o finał. Tu jednak siła i technika Mileny przeważyły i to ona zakwalifikowała się do finału. A w finale oczywiście, (choć los był bliski spłatania figla) czekała bez porażki Marlena.

Uczennica i Mistrzyni – pierwsze takie rozdanie w tegorocznym open Pucharu Polski. Bez litości, błyskawicznie, skutecznie wygrała Marlena. Zatem Najsilniejsza Polka na rękę prawą to Marlena Wawrzyniak ARM FANATIC Grudziądz. Mielna na drugim miejscu, czyli jakościowa dominacja Chorągwi z Grudziądza, a ilościowa koszalińskiej „Szesnastki”.

Grudziądz trzyma się mocno i rośnie na znaczną Twierdzę Polskiego Siłowania na Ręce! Marlena tego dnia akurat nie czuła się najlepiej, ale zwycięstwo osiągnęła bez większych kłopotów.

Kolejny przypadek zatrzymał Artura Herbu Złoty Orzeł z Choszczna w drodze na open lewej ręki. Artur Głowiński – Półkownik Choszczeńskiej Chorągwi, nie był rad z tego i obiecał w niedzielę odbić sobie podwójnie utracone przewagi. Występ Kornelii Maśnik pierwszego dnia – Artur skomentował krótko: „Za mało zajęć przy stole! Jest potencjał, jest w Kornelii startowa psychika, która daje jej motywację, ale za mało treningów!” Gdyby częściej odwiedzała klub, odległy o raptem 30 kilometrów – miałaby szansę na tytuł Najsilniejszej Polki. Być może to kwestia czasu i jakiejś dodatkowej mobilizacji potrzebnej zawodniczce. Nie powinna marnować swojego potencjału.

To tyle o Orłach w open Białogów. Natomiast u „Fanatyków” sprawa jest prosta. Marlena stara się jak najlepiej przygotować i samą siebie, i swoje zawodniczki. Jednak, na razie, jest lepsza i żadna kobieta w Polsce nie ma z nią szans. Marlena zapowiedziała nieoficjalnie, choć dosadnie, że jeśli któraś z jej podopiecznych ją pokona – wycofa się ze startów. Sądzę jednak, że jest to kwestia jeszcze kilku lat.

Czy Młódki „UKS 16” mogą w najbliższym czasie zagrozić pozycji Marleny? W Koszalinie zajęcia Armwrestlingu odbywają się w formie sportowej zabawy, trener stawia na wszechstronny rozwój i doskonalenie techniki. Jarek Zwolak i jego „Szesnastki” mają już wiele sukcesów. Czy te juniorskie kariery przełożą się na podium przyszłorocznego Pucharu? Chyba jeszcze nie, ale... Razem z zamkowym Duchem spojrzałem w rozpyloną magnezję i oto com zobaczył w kwestii Pucharu Polski 2013, konkretnie open kobiet. Obstawiam tak: pierwsza znów Marlena, o drugie i trzecie miejsca będą walczyć Natalia Kwiatkowska, Milena Morczyńska i Kornelia Maśnik.

Reasumując – w tym roku emocje open kobiet pierwszego dnia były duże, walki ciekawe, ale wynik nie był zaskoczeniem.

Uczniowie i Mistrz, część pierwsza, prawa ręka.

Piętnastu rycerzy zapisało się do open ręki prawej. Jak już wspominałem, nie zdążył Artur Głowiński. Szkoda, bo na pewno nie jechał tylko po dyplom za udział. W niedzielę dojechał na miejsce już z dużym zapasem, a o tym później.

Faworytem na prawicę był Mariusz Grochowski. Podczas eliminacji pokonał błyskawicznie Wiesława Rzannego, Marcina Furmana. Nagle... w walce z Michałem Węglickim coś się stało. Atak Mariusza, potężny opór Michała, zdziwienie na twarzy Mariusza i to on popełnia faul łokcia! W końcu wygrał, ale wiele go ta walka kosztowała.

W walce o wejście do finału Grochowski spotkał się z Marcinem Molendą. Długo się ustawiali, bardzo długo, w końcu jak błyskawica uderzył Molenda i dobił rękę Mariusza.

Jednak Grochowski złożył protest, ponieważ jego zdaniem dłonie zawodników były źle ustawione na starcie. Sędziowie protest uznali, walkę wznowiono od uchwytu sędziowskiego. Emocje rosły! Marcin dostał faul za poruszenie. Po chwili Mariusz za to samo. W końcu ruszyli i wygrał Marcin Molenda!

Marcin w eliminacjach najpierw błyskawicznie wygrał z Piotrem Palczewskim, później równie prędko z Szymonem Walczakiem.


Starcie Tytanów!

W półfinale stanęli naprzeciw siebie Mariusz Grochowski i Natan Kajdas. Tytan Jaworzno vs Tytan Jaworzno, w walce o finał z zawodnikiem Tytana Jaworzno! Mariusz przegrał. Świadomie piszę „przegrał”, a nie, że Natan wygrał. To był bardziej błąd Mariusza, niż sukces Natana. Jednak fakt jest faktem. Który to już raz Mariusz jest na podium open Pucharu Polski, ale nie na pierwszym miejscu? Na moje oko trzeci, albo czwarty.

Finał pierwszy pomiędzy Natanem Kajdasem a Marcinem Molendą wygrał Natan, remecz również i to on zawiezie do domu Puchar Polski za open lewej ręki 2012. Duma ze swoich zawodników – to jedno, ale też i sportowa złość na swoje „notoryczne” nieudane podejścia do pierwszego miejsca to drugie.

Finały poszczególnych kategorii seniorów wyglądały różnorodnie, od błyskawicznych, zdecydowanych rozstrzygnięć, do długich batalii, przerywanych faulami, rozerwaniami, wiązaniem i w dwa razy protestami.

W kategorii 63 Krystian Korbiel wygrał z Damianem Kotlarzem po szybkim rozerwaniu, w paskach. W 70 kg, po długim i nużącym ustawianiu się, przez dwa faule wygrał Damian Kuśnierczyk.

Wracający do pełni sił Dawid Bartosiewicz zdecydowanie pokonał Sławomira Malasa w 78 kg.

Zwany „Fast Emil” Wojtyra był jednak za mało szybki i mimo faktycznej sprinterskiej dynamiki nie przegrał przez dwa faule z Jarosławem Grulkowskim.

Walką Wieczoru a przynajmniej Finałem Wieczoru była walka Piotra Szczerby z Marcinem Furmanem Trudno opisać tę kumulację emocji, falstarty, rozerwania, przechodzenie przewagi z jednej strony na drugą, a na końcu przejęcie ataku przeciwnika. Konieczny był re-mecz. Tu dopiero się działo! Protest Piotra uznany przez sędziów, ostra walka i wygrana Piotra.

W „plus” Mariusz Grochowski pokonał Natana Kajdasa, bez kłopotów. Czy było to świadome działanie ze strony młodszego kolegi klubowego? W kontekście tego, jak zakończyła się open – wygląda, że tak.


Magiczna trzynastka i duchy średniowiecza!

Wieczór z Duchami po ciężkich sobotnich walkach upłynął całemu rycerstwu na pogwarkach i wesołych zabawach, ale już około 22 – Trębacze Jego Wielmożności Kasztelana dali znak do snu. Tylko kilku rycerzy pozostało przy dogasającym ogniu, snując ballady (i romanse) o dawnych przewagach. Świeży, niedzielny zimowy poranek stał się tłem do dnia drugiego, czyli walk na rękę lewą.

Niedziela przy stole

            Po ciężkich eliminacjach, niedzielne półfinały i finały otworzył Rycerz Chorągwi FIT MAX z Gniezna Marek Herbu „OLEY” Olejniczak. Mistrz Świata w Kulturystyce! Najcięższy w formie startowej polski zawodnik. Ten rok był dla niego trudny, ale pełen sukcesów. W Mińsku Mazowieckim – też na Pucharze Polski, tyle, że w kulturystyce – wygrał pokonując równie utytułowanych rywali. W dalekim Ekwadorze pokonał wszystkich. Jego pokaz w niedzielę był znakomicie wkomponowany w scenerię Zamku i dodał wszystkim „ognia” przed finałami i kategorią open.

Marlena znów najlepsza!

            Wypoczęta i wyraźnie już zrelaksowana Marlena Wawrzyniak znów bez kłopotów przeszła przez swoją wagę, a później rządziła w open. Muszę napisać, że bardzo podobało mi się, w jaki sposób wygrywała ze swoimi podopiecznymi. Na serio, bez cudowania, bez dawania forów, rach, ciach i po zawodach. Niech każdy zna swoje miejsce przy stole!

            W półfinałach kategorii rozstrzygnięcia zapadały szybko. Najwięcej emocji wywołała walka pomiędzy Mariuszem Grochowskim i Arturem Głowińskim. Po ładnej walce okazało się – jak stwierdził spiker zawodów „Artur wraca do gry!”. W finałach pięknie walczył w 63 kg Maciej Gralak, choć jak sam mówił „Będzie jeszcze mocniejszy”.

Dariusz „Doktor” Groch i Sławek Malas, to kolejny finał wart oglądania dosłownie klatka po klatce i postaram się taki film niedługo ogarnąć. Nie będę wydziwiał w opisach, nie wytrzymałem, chwyciłem za aparat i zacząłem to filmować dla pamięci. Doskonała walka!

Tomasz Szewczyk i Wiesław Rzanny nie zajęli sobie wiele czasu w finale.

Dramatycznie było w finale pomiędzy Marcinem Furmanem a Michałem Węglickim. Były faule, protesty i wielkie emocje. Wygrał Furman.

Bitwa open

Mariusz Grochowski pokonał Marcina Furmana dość lekko. Węglicki wygrał w hak z Malasem. Szewczyk rozpędzony jak rydwan po pięknej, technicznej walce pokonał Dariusza Grocha. W kolejnej walce zmierzyli się dobrzy znajomi – Mariusz Grochowski i Artur Głowiński. Wygrał błyskawicznie Artur. Przyszło do walki pomiędzy Tomaszem Szewczykiem i Węglickim i już po pięciu sekundach ten pojedynek zasłużył na miano Walki Wieczoru. Przy potężnym dopingu Grudziądza Sławek Malas pokonał Marcina Furmana. Dramatycznie rywalizowali Łukasz Piechna i Michał Węglicki. Jednak już walka pomiędzy Sławkiem Malasem a Dariuszem Grochem odebrała poprzedniej ten prymat. Darek i Sławek walczyli przez kilka dobrych minut i zostawili na stole krew, pot i łzy. Brawa na stojąco za tę walkę Panowie. Wiesław Rzanny przegrał z Mariuszem Grochowskim dość szybko. Artur pokonał Tomasza i klasyfikacja kategorii open zaczęła się powoli wyłaniać z rozpylonej magnezji.

W końcu przy stole spotkali się dwaj niepokonani do tej pory: Artur i Natan. Zwyciężył efektownie Natan Kajdas.

Półfinał pomiędzy Arturem Głowińskim a Michałem Węglickim był krótki. Podobnie, jak finał. Nadszedł czas na dekoracje i świętowanie udanego Turnieju.


Dziękujemy Zamkowi Gniew, za gościnę! Wszystkim Sponsorom i Patronom Medialnym!

Dziękujemy w imieniu organizatorów wszystkim zawodniczkom i zawodnikom, którzy – mimo kłopotów z terminem i miejscem – przygotowali się do startu i przyjechali w to piękne miejsce.

Naprawdę to był udany Puchar Polski!

Do poszczególnych kategorii, zawodniczek i zawodników będziemy jeszcze wracali w naszych relacjach i wywiadach.

Czołem Waszmość Panie i Mości Panowie!

PeSzy

(Herbu Legia Trójmiastowink)

Więcej obrazów znajdziecie na ścianach naszej Galerii, a wyniki w poprzednich relacyjach!



 

archiwum >>>

Language