ale nie będzie zdobywał Giewontu! ()
W Zakopanem pojawił się już Andrey Pushkar, który jutro weźmie udział w ORAWA ARMWRESTLING CHALLENGE 2013. Wystartuje tylko w kategorii open, na prawą i lewą rękę. Są trzy powody, dla których tu jestem, powiedział nam Andrey.
Po pierwsze – to ja, jako pierwszy zdobyłem tu pas w 2011 roku i teraz czuję się zobowiązany do „sprawdzenia” – jak rozwinął się ten turniej. Może pojawi się ktoś, kogo trzeba się będzie obawiać na nadchodzących Mistrzostwach Świata? Jeśliby tak miało być – wolę wiedzieć to wcześniej. Nie żartuję! Czołówka w super ciężkiej jest stabilna, ale nie jest też „zabetonowana”. Może trzeba uważać na tego waszego strongmana? A może na Jana Żółcińskiego? Co prawda na Litwie nie postawił mi zbyt surowych warunków, ale to jest jeszcze bardzo młody zawodnik i robi duże postępy.
Może jeszcze ktoś inny?
Drugi powód mojego przyjazdu to konieczność sprawdzenia się w trybie startowym. Żaden trening nie zastąpi realnego startu. Nawet, jeśli będę tu wygrywał relatywnie łatwo, tak jak było na Lion Cup we Lwowie. Start – to start i teraz bardzo potrzebuję takich właśnie bodźców.
Trzecia przyczyna to chęć obejrzenia na żywo Vendetty pomiędzy Janem Germanusem a Mariuszem Grochowskim. Widziałem film z 2012 roku – gdy walczyli tutaj pierwszy raz i uważam ten sześciorundowy pojedynek za jeden z lepszych, jakie w życiu widziałem. Nie powiem, komu będę kibicował. Przede wszystkim nastawiam się na wielkie emocje.
No cóż, nie byłoby mojego wywiadu z Andery, bez standartowego – co słychać? I nie wyobrażam sobie innego zakończenia, niż odpowiedź: „wsio normalno”
I spoko! Oglądajcie jutro Orawę, będzie się działo!
PeSzy
archiwum >>>
Orava Armwrestling Challenge 2013
Transmisja na żywo rozpoczęta, oglądajcie!
U buka za miedzą…
Mobil Delvac Strong Traker – podsumowanie turnieju