Z zawodu jest geologiem, jednak większą część życia poświęca armwrestlingowi. ()
Amerykański zawodnik Geoffrey R. Hale Jr to chyba jeden z najbardziej charyzmatycznych armrestlerów świata. Jego zachowanie przy stole pokazuje wzorowe podejście do przeciwników, powoduje ono jednak mieszane uczucia wśród publiczności. Jedni lubią asertywność zawodnika, inni uważają, że to narcystyczna poza. Na temat Hale panuje wiele opinii, ale jedno jest pewne: Hale to nie tylko dobry zawodnik, ale także jednym z najbardziej rozpoznawalnych armrestlerów na całym świecie.
W 2007 roku Geoffrey ukończył college na kierunku geologia i rozpoczął poszukiwania węglowodorów. Dziś pracuje jako geolog w przemyśle naftowym i gazowym. Posiada własną firmę konsultingową w inżynierii geologicznej. Współpracuje z wieloma dużymi organizacjami w Oklahomie w USA. Lwią część swojego życia Geoffrey poświęca armwrestlingowi.
- Armwrestlingiem zająłem się w sierpniu 2005 roku - wspomina Geoffrey Hale. - Od tego czasu zdobyłem wiele nagród, zwyciężyłem w wielu w konkursach krajowych i turniejach zawodowych. Obecnie jestem № 1 w Ameryce Północnej w swojej kategorii wagowej. Przed odejściem ze sportu chcę zostać mistrzem świata w WAF.
By osiągnąć swój cel Geoffrey wykorzystuje cały arsenał wiedzy, jaką posiada. Przede wszystkim odpowiednio trenuje.
- Mam cztery sparingi w tygodniu - opowiada Geoffrey. - Ciężko i wytrwale pracuję. Zwracam szczególną uwagę na zdrowie. Dodatkowo pracuję jako trener osobisty.
Sport to jedno z głównych zajęć Geoffrey'a. Wsparcie daje żona.
- Jestem żonaty od dwóch lat – opowiada amerykański armwrestler. - I jestem bardzo szczęśliwy, że mój najlepszy przyjaciel to moja żona. Żona to mój partner, ona mnie wspiera w kłopotach, cieszy się sukcesów, tworzymy spójną całość. Bez żony nie byłoby tej osoby, którą jestem dzisiaj.
Geoffrey to biznesmen, uczciwy i dobroduszny człowiek – takie zdanie o tym zawodniku panuje w jego towarzystwie. Ale widz ogląda Hale'a jako gwałtownego, porywczego sportowca, który walczy pokazując swoją dominację.
- Przy stole staję się innym człowiekiem - opowiada armwrestler. - Ta postać to „HaleRaiser” - wymyślony przeze mnie dla rozrywki. Na co dzień jestem bardzo spokojnym i zrównoważonym człowiekiem. „HaleRaiser” to część mnie, ale nie 100 % ja. Ludzie, którzy znają mnie osobiście, widzą różnicę. Jestem dumny z postaci, którą stworzyłem.
Popularność Goeffrey'a spowodowana jest nie tylko jego oryginalnym zachowaniem przy stole, ale również aktywną reklamą w sieci. Hale jest osobą medialną. Nie ma problemu promowania jego postaci i zdobyciem serca fanów.
- Ważne jest być aktywnym w Internecie za pośrednictwem różnych portali społecznościowych- opowiada Goeffrey Hale. – Myślę, że wszyscy armrestlerzy powinni promować się w najbardziej popularnych sieciach takich jak Facebook, Twitter, czy VKontakte. Każda reklama siłowania jest tylko na korzystać tego sportu. Musimy promować armwrestling jeśli chcemy go rozwinąć, poszerzyć jego granice i podbić serca ludzi. Polecam opowiadać innym, jak bardzo lubimy ten sport, udzielać porad, robić wiele zdjęć i umieszczać video w Internecie - to najlepszy sposób na informowanie ludzi o siłowaniu.
Poprzez sieci społeczne Goeffrey promuje nie tylko swoją postać, ale także nadzoruje ważne wydarzenia w armwrestlingu komunikuje się z innymi zawodnikami. Nie ma takich armwrestlingowych imprez, o których by Jeff nie widział.
- Myślę, że armrestlerem N1 jest Michael Todd. Z kolei Denis Cyplenkov jest fizycznie najsilniejszym zawodnikiem na świecie. Ciekawie było by teraz popatrzeć na ich walkę. John Brzenk robi wszystko, aby wrócić na arenę, ale niestety, nie widzę go tak wysoko, jak wcześniej. Myślę, że Aleksiej Wojewoda wróci, ale zanim to się stanie będzie musiał pokonać stromą górę. Zbyt długo trzymał się z dala od siłowania. Bobsleje to zupełnie inny sport. Wtedy, gdy Wojewoda poświęcał swój czas na siłowanie - dużo osiągnął. Tymczasem trudno się oprzeć amwrestlerom, którzy mają przed tobą przewagę pięciu lub więcej lat poważnych treningów.
Co motywuje człowieka, który także zachęca innych do pracy nad sobą? Co sprawia, że zawodnik idzie do przodu i obserwują go tysiące fanów?
- Czerpię inspiracje z muzyki, filmów, od znanych sportowców, przyjaciół i rodziny - opowiada Goeffrey Hale. - Na przykład obraz mojej postaci przy stole był inspirowany postacią mojego ojca. Mój styl w armwrestlingu został utworzony pod wpływem Bruce Lee i jego techniki walki. Jego cytat, że trzeba być jak woda, dostosować się do przeciwnika bez względu na to, kim on jest – to właśnie motto, którym chcę się posługiwać przy stole. Również czerpię inspiracje od takich jak: Neil Pickup, Tsvetan Gashevski, Chad Silvers, Cobra Rodos i Arsen Liliev. Nie mam idola w armwrestlingu. Wiele moich motywacji pochodzi z własnych osiągnięć i celów, które sobie stawiam. Myślę, że ważne jest, aby rzucić wyzwanie sobie, by stać się lepszym, niż wczoraj i użyć tego jako bodźca do oceny własnych postępów. To jest najlepsza motywacja.
Przypomnijmy, że Goeffrey Hale wziął udział w Mistrzostwach Świata w Armwrestlingu 2013. Amerykański zawodnik nie osiągnął wtedy sukcesu, ale jego porażka w większości była związana z różnicami w sędziowaniu, jakie są po różnych stronach oceanu.
- Moje poglądy na temat współczesnego siłowania są pozytywne, ale nie jestem zadowolony z dość rygorystycznych zasad dot. fauli łokcia – uważa Goeffrey. - Myślę, że najbardziej interesujący jest profesjonalnym armwrestling formatu armfightów. Przepisy są mniej rygorystyczne, a 5-6 rund pozwalają dobrze określić naprawdę najsilniejszego przeciwnika. Tego natomiast nie można powiedzieć o turniejach, gdzie masz jedną lub dwie próby, aby powalczyć z przeciwnikiem. Zawsze będę rywalizować w turniejach, ale wolę armfighty. Armwrestling to moja pasja i chcę zobaczyć, jak ten sport się rozwija i staje się coraz bardziej popularny.
Artur Grigorian
archiwum >>>
Najchętniej czytane artykuły minionego tygodnia
Kłopotliwe ścięgno, cz 2
Nemiroff 2013 - E.Prudnik vs T.Bresnan - VIDEO
Najważniejszy dzień w życiu? On jeszcze nie nadszedł