Tomasza nie widzieliśmy przy pucharowym stole w Krotoszynie [2015], ani wcześniej w Gniewie [2014]. Przez ten czas, w jego wadze poukładała się czołówka. Powrót po takiej długiej nieobecności mógł budzić obawy u zawodnika. Kibice natomiast oczekiwali niespodzianki – i nie zawiedli się. ()
Na powrót Tomka czekali na pewno – Dawid Bartosiewicz, Piotr Harkabuzik, Marcin Molenda, Jerzy Kwiatkowski i wielu innych. Pojawił się też niewidziany dotąd na Pucharze Polski Oleksandr Kulishow. No i przyjechał Tomek!
Powodem przerwy w startach Tomka była po pierwsze kontuzja, jaką odniósł po walce na Pucharze Świata Zawodowców „Złoty Tur 2013” kiedy to Włoch Ermes Gasparini mocno naruszył mu nadgarstek.
Drugi powód ma na imię Oliwer i mogliście go zobaczyć w pierwszym rzędzie kibiców na kolanach Małgosi. Oliwer przyszedł na świat rok i dwa miesiące temu. Nie da się ukryć, że życie rodzinne nieco zmienia priorytety zawodnika.
Powiedz Tomasz, jak traktowałeś tegoroczny, pierwszy po długiej absencji start na Pucharze?
Tomasz Szewczyk: Chciałem się sprawdzić przed tegorocznym Złotym Turem. Miejsce było dla mnie wyjątkowo dobre, bo blisko domu. Było wygodnie zrobić wagę i nie zmęczyłem się podróżą. Z racji tego, że blisko – mogłem zabrać żonę i synka. Oliwer kibicował mi po raz pierwszy. Nie wiem – ile z tego zapamięta, ale dla mnie to było bardzo ważne.
Zapewniam, że zapamięta:-) Od tej chwili będzie się czuł na zawodach sportowych, jak u siebie. Tak się wychowuje przyszłych Mistrzów. Tomek, jak oceniasz Puchar?
Tomasz Szewczyk: Bardzo fajnie było. Pojawiła się czołówka i wiele walk będziemy długo pamiętać.
Zgadzam się! A jak przebiegały twoje przygotowania?
Tomasz Szewczyk: Bardzo solidnie! Bardzo starannie. Po zaleczeniu kontuzji zacząłem zasuwać dzień w dzień, nieustannie, nawet w Święta i nawet w Sylwestra! Powrót nastąpił w lutym 2016 na M. Polski w Gdańsku, gdy w kategorii 90 kg zdobyłem złoto na obie ręce. Teraz na Pucharze znów dwa złota. Jest dobrze!
Zgadza się, jest dobrze! Powiedz o pojedynku w kategorii z Dawidem Bartosiewiczem. Wiem, że jest w tym pewna historia…
Tomasz Szewczyk: Jesteśmy z Dawidem w tym sporcie już bardzo długo. W podobnych przedziałach wagowych. Ale nasza ostatnia walka odbyła się na Lidze – dziewięć lat temu! Dodam, że w kategorii 63 kg! Wtedy Dawid doznał poważnej kontuzji, złamał rękę. Nasza walka na tym Pucharze to była „WOJNA”! Ale zawsze na sportowych zasadach! Chciałem wpaść na Dawida na końcu, ale los nas zestawił już w drugim pojedynku.
Jakiś innych zawodników mogłeś się obawiać? Jak to wyglądało?
Tomasz Szewczyk: Kamil Łaciak był trudny do pokonania. Odczuwałem już skurcze i nie było lekko złapać.
Jakie inne walki Pucharu 2016 zrobiły na tobie wrażenie?
Tomasz Szewczyk: Na pewno walka pomiędzy Piotrem Matusiakiem a Michałem Węglickim. Piotr po prostu „wyrwał” zwycięstwo! Piękna walka!
Kolejny piękny moment to finał Rafała Woźnego i Marcina Lachowicza. Walka „epicka”, było wszystko, była psychika, presja!
Tomek, dzięki za rozmowę i życzę dobrych przygotowań na Złoty Tur!
Tomasz Szewczyk: Dzięki i pozdrowienia dla rywali i kibiców!
PeSzy
archiwum >>>
Ahmed Alijew - Będą piękne walki w Rumi!
Złoty Tur – trochę statystyki!
Rafał Woźny - tajemnica siły…
II Puchar Świata Niepełnosprawnych!