W połowie lutego odbyły się Mistrzostwa Kazachstanu w Armwrestlingu. Ten kraj jest w naszym sporcie bardzo mocny, więc warto wiedzieć co i jak. Zapraszamy na relację. ()
Rozmawiamy z jednym ze zdobywców złotych medali. Magzhan Shamiev z klubu „Shardara Armsport”
Z naszej rozmowy wynika, że Magzhan nie stosuje okresu „off season”, trenuje non stop i jeśli odpoczywa to tylko krótko, po konkretnej imprezie.
Magzhan Shamiev: Trenuję na okrągło, cały rok. Odpoczywam tylko jeden tydzień, po mistrzostwach świata i po Pucharze Świata Zawodowców. To są dla mnie najważniejsze zawody w każdym sezonie i do nich dostosowuję swoje plany treningowe, obciążenia i intensywność. Pracuję zawsze na maksimum, na granicy wytrzymałości i siły. Na dwieście procent! Moje treningi obejmują tylko i wyłącznie ćwiczenia do walki przy stole. Nic innego. Nie mam nawet sił na dodatkowe zajęcia.
A jak konkretnie ćwiczyłeś przed M. Kazachstanu?
Magzhan Shamiev: Pięć razy w tygodniu, po pięć godzin na każdy trening. Bardzo chciałem wygrać! No i udało się! W kategorii 80 kg, bez problemów byłem pierwszy.
Na drugim miejscu znalazł się mój kumpel z klubu, dwukrotny Mistrz Świata Shynbolat Raikhanov. Wystartowałem też w kategorii open. Zawodnicy z mojego klubu zajęli w niej trzy pierwsze miejsca, całe pudło nasze!
Medet Kuttymuratov zdobył złoto. To medalista „Złotego Tura 2016”
Ja stoczyłem ciężką walkę z obecnym mistrzem świata w kategorii 100 kg - Georgiy Dzeranov. Musiałem się naprawdę postarać żeby z nim wygrać. Jestem z tego bardzo zadowolony.
Czy wybierasz się na Arnold Classic?
Magzhan Shamiev: Chcieliśmy jechać całym klubem, ale… ale nie dostaliśmy wiz. Teraz szykujemy się do Mistrzostw Azji. Praktycznie cała reprezentacja Kazachstanu składa się z zawodników naszego klubu.
Na ten rok mam plany… jak zawsze… Najważniejsze starty to M. Świata i Puchar Świata Zawodowców. Szykuję się w wadze 75 i 76 kg na te zawody.
Dzięki za rozmowę, pozdrawiamy!
Uwaga! W najbliższe dwa weekendy odbywają się kolejno M. Ukrainy i M. Rosji.
Oglądamy na armpower.net
archiwum >>>
Michael Todd – nie byłem pewny wygranej!
Walentynkowa obietnica!
Bracia Bartosiewicz na podium!
Marcin Lachowicz – łyżka dziegciu!