Kto chce poprawić swoje wyniki, rąsia w górę! Widzę, że każdy. To raczej normalne. Więc, zatem, jakby… Mam dla was propozycję. Nowy rodzaj treningów! Jaki? Przeczytajcie, zapraszam! ()
Jestem w gabinecie pani psycholog Katarzyny Selwant. Przyszedłem tu dla WAS! No to zaczynamy!
PeSzy: „Przychodzi armwrestler do lekarza… ”
Katarzyna Selwant: Nie do lekarza, tylko do trenera mentalnego - certyfikowanego psychologa sportowego. Na kolejny trening, tym razem do… siłowni umysłu i charakteru.
PeSzy: No to mnie pani zaskoczyła…
Katarzyna Selwant: Jest przecież oczywiste, że zawodnicy mają trenerów. Oni ustalają plan treningowy. Sportowcy wraz z trenerami „robią” siłę, pracują nad wytrzymałością, szlifują technikę. A ja – jako psycholog sportowy – zapraszam na… trening mózgu!
Proponuję, żeby sportowcy zaczęli szukać informacji o psychologii sportu i treningu mentalnym. Aby dowiedzieli się „z czym to się je” i, że trening mentalny „nie gryzie”.
Wszyscy trenerzy i wielu zawodników – doskonale wie, jak działają mięśnie, jak budować siłę, wydolność i inne cechy motoryczne. Natomiast znajomość działania umysłu – jest nadal jeszcze nieduża. Nie zapraszam od razu do gabinetu. Najpierw watro poczytać i zastanowić się, czy trening „głowy” będzie nam przydatny. Ale, ja wiem, że jest bardzo potrzebny, wręcz niezbędny, by osiągnąć mistrzostwo.
PeSzy: Spodziewam się, że to trafi do wielu naszych zawodników. W końcu nietrudno wyszukać odpowiednie materiały.
Katarzyna Selwant: We współczesnym sporcie, psycholog sportowy jest, po prostu, w ekipie zawodnika i to jest normalne, wręcz oczekiwane.
PeSzy: Nadal mówimy o treningu, a nie o rozmowie.
Katarzyna Selwant: Zawodnik przychodzi do psychologa sportowego, żeby trenować. Nie bicepsy, czy tricepsy, ale „mózg”, „głowę”. Podkreślam – trenować. Taki trening wymaga od niego zaangażowania, tak samo, jak treningi na siłowni, czy ważne sparingi.
Ja „zadaję” zawodnikowi konkretne ćwiczenia, czasami przeczytanie inspirującego artykułu, czy obejrzenie motywującego filmu. Trenujemy przed zawodami, żeby wiedzieć – jak mentalnie poradzić sobie już na zawodach.
PeSzy: A może jest tak, że po prostu ktoś się nie daje do sportu? Niech się nie napina i zrezygnuje…
Katarzyna Selwant: Tak nie jest! Nie rodzimy się pewni siebie. Ale to nic. My tę pewność siebie możemy w sobie „wytrenować”, podnieść ją. Rodzimy się z określonym temperamentem, ale osobowość kształtujemy całe życie. Wiele umiejętności mentalnych np. koncentrację, czy radzenie sobie ze stresem, możemy w prosty sposób wyćwiczyć.
Połowa to genetyka, połowa to środowisko, ale jest jeszcze bardzo ważny element – praca nad sobą. Taka sama, jak w siłowni!
PeSzy: Pierwszy raz rozmawiam z psychologiem i – z radością – słyszę słowo „trenować” oraz „wytrenować”. Sądzę, że to przemówi do wielu sportowców. Ale, jeszcze będę dopytywał – jak można „wytrenować” pewność siebie?
Katarzyna Selwant: Pewność siebie to tylko element. Możemy i musimy wytrenować jeszcze inne – na przykład koncentrację. Konkretnie – taki rodzaj koncentracji, który w naszym sporcie jest potrzebny. W piłce nożnej koncentrujemy się na „szerokim obrazie”, chcemy widzieć całe boisko, swoich i przeciwników. Ale już w łucznictwie – nie potrzeba szerokiej koncentracji… nie potrzebujemy wiedzieć, co robią inni, tu wskazane jest zawężanie pola skupienia. W walce przy stole armwrestlingu, obchodzi nas tylko rywal…
PeSzy: Dodam, że obchodzi nas też sędzia, w sensie reakcji na jego komendę.
Katarzyna Selwant: Zatem pracujemy i trenujemy ten rodzaj koncentracji, który nam jest potrzebny.
PeSzy: Rozumiem, że efekt nie bierze się ze zwykłej rozmowy, tylko wykonywane są konkretne ćwiczenia? W pani książce „Siłownia Umysłu” widzę jakieś grafiki, ale nie będziemy na razie tego zdradzać.
Katarzyna Selwant: Przed rozpoczęciem treningów z psychologiem sportu należy uświadomić sobie, że mamy różne kategorie celów, jakie sobie stawiamy.
Są cele „wynikowe” - chcę zdobyć medal, stanąć na podium…
Są cele „zadaniowe” nazywane w psychologii sportu celami „mistrzowskim”.
Tu przypomnę wywiady, jakich udzielał Adam Małysz – on na prawie każde pytanie o szanse, rekordy i rywali – odpowiadał - „Ja chcę oddać dwa dobre, równe skoki!”. Pomyślmy, dwa dobre równe skoki w przypadku Adama Małysza, koncentrowały jego uwagę na właściwym wykonaniu. A dobre wykonanie techniczne, dawało w konsekwencji doskonały wynik i medal.
Jak to „działa”? Koncentracja na samej wygranej, na tym np. co to będzie już po ewentualnym zdobyciu medalu – powoduje dużą presję. Natomiast koncentracja „zadaniowa”, pomaga to zadanie wykonać poprawnie.
A wynik jest jej pozytywną konsekwencją.
Na samej wygranej koncentrują się niestety amatorzy!
Zawodowcy myślą o dobrym wykonaniu technicznym.
Posłużmy się przykładem Adama Małysza i zapytajmy – co w naszym sporcie oznaczają te „dwa dobre, równe skoki”?
PeSzy: Myślę, może… Potraktuję to, jeśli pani pozwoli, jako „zadanie domowe” dla zawodniczek i zawodników… Jak nazwać WASZ cel na zawodach? Pomyślcie, bo to pierwszy krok to osiągnięcia tego celu… Powiem może tak - „chcę zrobić dwie dobre walki” - czy to dobre myślenie?
Katarzyna Selwant: Uwaga! Myślenie o walce w kategorii „wygrana – przegrana” jest już myśleniem wynikowym, niewłaściwym mentalnie. Powinno się myśleć zadaniowo - „Co w tej walce – konkretnie mam zrobić?”
PeSzy: Czyli, jeśli zawodnicy powinni uświadomić sobie – co konkretnie mają sobie poukładać w głowie, żeby było lepiej.
Katarzyna Selwant: Tak. Na przykład, jak sobie radzić z negatywnymi myślami? Bo nie można całkowicie zapobiec negatywnym myślom. Ale po pewnego rodzaju treningach, wiemy, jakie są sposoby na negatywne myślenie i jak je stosować.
PeSzy: Są?
Katarzyna Selwant: Jak najbardziej!
PeSzy: Czyli po treningu, odpowiednim treningu mentalnym nie będę się stresował?
Katarzyna Selwant: To tak nie działa. Stres będzie zawsze, ale chodzi o to, żeby to był stres pozytywny, ten który mobilizuje do walki sportowej, a z negatywnym żebyśmy umieli sobie poradzić. Ważne – jak długo stres negatywny „będzie nas trzymał”, czyli jak szybko sobie z nim poradzimy.
PeSzy: Czyli powinniśmy sobie wyobrazić sytuację, w której rywal podchodzi, raczej podbiega do stołu, robi straszne miny, wrzeszczy na całą salę, wywiera presję… Powinniśmy przewidzieć takie zachowanie, „wyświetlić” je sobie w głowie i – przyszykować się na to? Albo na to, że – cała publiczność – będzie przeciw nam?
Katarzyna Selwant: Dokładnie tak!
PeSzy: Wrócę do pytania z początku naszej rozmowy. Czy nie jest tak, że ktoś się po prostu nie nadaje do brutalnego sportu walki, a ktoś inny do bycia samotnym na regatach żeglarskich?
Katarzyna Selwant: Nie ma idealnego „typu”, czy modelu, czy też profilu osobowości mistrza. Z badań zrobionych na całym świecie wynika, że - każdy może dojść do mistrzostwa, tylko – inną drogą. Osoby wrażliwe, podobnie, jak osoby „mocne” mogą osiągnąć mistrzostwo sportowe. Tylko każdy musi znaleźć sobie własną ścieżkę dojścia do sukcesu.
Obecnie patrzymy na zawodnika bardzo indywidualnie. Nie ma jednego sposobu dla każdego. Każdy inaczej „łapie” koncentrację przed zawodami. Jeden biega, inny słucha muzyki, ktoś się chowa w szatni. Ważne, żeby ten sposób dawał efekt.
PeSzy: Spróbuję podsumować. Po pierwsze – warto się zapoznać ze współczesnymi publikacjami na temat psychologi sportowej.
Katarzyna Selwant: Tak, ale niech to będą publikacje pisane prostym, zrozumiałam językiem. Raczej nie podręczniki akademickie.
PeSzy: Dodam od siebie, że nie chodzi o książki typu „Potęga podświadomości, bla, bla, bla”…
Katarzyna Selwant: Nie zachęcam też do czytania podręczników z psychiatrii. Nas interesuje – trening!
PeSzy: Prowadzi pani treningi zarówno z Mistrzami, jak i z dziećmi. Z zawodnikami wielu dyscyplin sportu. Jak można ocenić „stan psychiczny” polskich sportowców?
Katarzyna Selwant: Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo źle, niestety. Pewności siebie i poczucia własnej wartości – brakuje większości zawodników. Oceniam to nawet na 90 procent.
PeSzy: No to mnie pani zaskoczyła! To nasza cecha narodowa?
Katarzyna Selwant: Chyba tak. Taka „skromność” i umniejszanie wagi własnych sukcesów. Pewien wielokrotny mistrz świata, o swoich sukcesach mówi w stylu „usprawiedliwiania się”, że wygrał, bo na przykład nie było ważnego rywala… Nie potrafi powiedzieć mocno „Ja wygrałem!” Tak jest w wielu sportach. To tylko moje obserwacje, nie poparte badaniami, ale to widać, po prostu widać.
PeSzy: Pani Katarzyno, bardzo dziękuję za poświęcony czas. Mam pewność, że wiele zawodniczek i zawodników na tym skorzysta. Dziękuje bardzo!
Katarzyna Selwant: Dziękuję i pozdrawiam zawodników armwrestlingu!
KOCHANI!
Nie poruszyliśmy jeszcze kwestii tak – wydawałoby się oczywistych – jak oddech. Oraz tego, jak sytuacja rodzinna sportowca może wpłynąć na jego wyniki. Jeszcze wiele do obgadania.
Jeśli uważacie, że trzeba temat kontynuować – piszcie w komentarzach, natychmiast zareaguję i umówię się na kolejną rozmowę. Pozdrówka!
Polecam książkę Pani Katarzyny:
>>SIŁOWNIA UMYSŁU. TRENING MENTALNY dla uprawiających sport<<
archiwum >>>
Nie kopiujcie treningów Mistrzów!
Levan Motsonelidze – złoty debiut!
VENDETTA ALL STARS — ARMFIGHT #48
VII Mistrzostwa Międzychodu – wyniki!