Szachista? Szachista przy stole to oczywiste, ale nie przy stole do armwrestlingu. Niektórzy z Was pewnie wiedzą, że na imprezach armwrestlingu, czasem, wieczorami, chętnie zebrałbym czwórkę do brydża. Ale niestety ten szlachetny sport nie jest popularny wśród zawodników. Szkoda, ale nadal liczę na roberka z Józefem na przykład. Być może z Marcinem, choć nie jestem pewny. Ale do rzeczy, czyli do szachów! ()
Zobaczyłem na Debiutach 2018, na listach startowych znajome nazwisko, ale zawodnik… jakby nieco młodszy… i jeszcze jeden z tym samym nazwiskiem, i… jeszcze młodszy. To Gorczyński Team składający się z: Ojca – Grzegorz Gorczyński, starszego – Rafał, oraz najmłodszego czyli Michała. W tym roku, w Starym Mieście na Debiutach Grzegorz „wystawił” do walki swoich synów. W sumie zdobyli dwa brązy, jedno srebro i jedno złoto. Złoto przypadło Rafałowi, na prawą w kat. +95 kg. Dowiedziałem się, że Rafał trenuje już kilka lat, a dla Michała był to autentyczny debiut.
No i dobra, ale jak to się zaczęło?
Pierwszy na arenie armwrestlingu znalazł się Grzegorz czyli Ojciec Rodziny. No to oczywiste, ale jak konkretnie z nim było? Odpowiedź Grzegorza nieco mnie zdziwiła. Patrząc na jego posturę wywodziłem – jak się okazało nietrafne – wnioski, że na pewno uprawiał albo – wioślarstwo, ale pchnięcie kulą, albo dysk, młot lub podnoszenie ciężarów. Ale nie zgadłem!
Otóż, jak potwierdza sam zainteresowany – jego przygoda ze sportem zaczęła się od… nu nie zgadniecie! No od szachów!
Pomyślałem, że w sumie można i tak, ale czy grał w kubie? W kadrze? Okazuje się, że nie. Grzegorz grał ale jakoś nie po drodze mu było z przystąpieniem do klubu. Czyli w sumie rodzaj hobby, ale na porządnym poziomie.
Dokładnie było tak...
Grzegorz Gorczyński: W mojej rodzinie ja pierwszy zacząłem siłować się na rękę - wcześniej jedyny kontakt ze sportem miałem w postaci szachów i pewnie dlatego tak bardzo spodobał mi się ten sport. Tak naprawdę to byłem bardzo mało „usportowiony” fizycznie. Na dodatek jestem, jakby to nazwać… z natury „aspołeczny” więc się do żadnego klubu szachowego nie zapisałem. W armwrestlingu miałem podobnie po kilku miesiącach w klubie zacząłem trenować sam i eksperymentować z różnymi planami treningowymi. Dopiero w tym roku spotkałem się z Igorem Mazurenko który rozpisał mi całkiem nowy plan treningowy który daje niesamowite rezultaty - liczę że w przyszłym roku zaskoczę nie jednego przeciwnika zarówno w klasie masters jak i senior.
No i co mają szachy z armwrestlingiem?
Grzegorz Gorczyński: Armwrestling zawiera elementy nie tylko siłowe - bardzo ważną rolę odgrywa w nim strategia i technika więc, dla mnie stanowi ciekawą rozrywkę intelektualną. Kiedy w wieku 18 lat trafiłem na siłownię, największą frajdę sprawiało mi właśnie siłowanie na rękę. Siłowałem się z prawie z każdym, jednak bez zaplecza w postaci klubu i profesjonalnego treningu moja przygoda z armwrestlingiem zatrzymała się na kolejne 18 lat...
Co było dalej?
Grzegorz Gorczyński: Wtedy to dowiedziałem się o klubie „Złoty Tur” Gdynia i tam postanowiłem rozpocząć profesjonalną przygodę z armwrestlingiem.
Pierwsze treningi przy stole odbywałem pod okiem Andrzeja Głąbały i dzięki niemu w 2012 roku na Debiutach w Starym Mieście zająłem w plusie 3. miejsce na lewą rękę i 4. na prawą. Przygodę z Debiutami zakończyłem w 2013 ze złotym medalem w kategorii open ręki prawej. Później z lepszymi lub gorszymi wynikami startowałem w wielu amatorskich turniejach na trenie całej Polski. Do większych sukcesów mogę zaliczyć złoto na prawą i srebro na lewą rękę w kategorii masters na zeszłorocznym Pucharze Polski.
Grzegorz, a kiedy dołączyli synowie?
Grzegorz Gorczyński: W tym roku na Debiuty przyjechałem z synami. W roli kibica i trenera. Starszy syn Rafał z przerwami trenuje już od kilku lat, młodszy Michał dopiero stawia pierwsze kroki w tym sporcie. W tym roku rodzina Gorczyńskich wyjechała ze Starego Miasta z 4 medalami - dwa brązy, srebro i złoto które zdobył Rafał na prawą rękę w kategorii plus 95kg.
Czy trenujecie wspólnie i czy rywalizujecie między sobą?
Grzegorz Gorczyński: Trenujemy razem trzy razy w tygodniu na siłowni, a co dwa tygodnie jeździmy do Złotego Tura na sparing. Od samego początku pojawiła się między nami rywalizacja - Rafał za wszelką cenę chce mnie pokonać i czasami mu się udaje. Ja wygrywam z nim na lewą rękę on ze mną na prawą. Zabawne jest to że ja jestem praworęczny on leworęczny. Rafał poszedł w moje ślady i zajął się poligrafią jest operatorem DTP. Razem z nami pracuje i trenuje również Pavlo Duda, który w 2016 roku na Debiutach, w kategorii 86 zdobył złoto na prawą i lewą rękę.
Jakie więc plany na przyszłość?
Grzegorz Gorczyński: Jak tak dalej pójdzie to będziemy musieli własny klub otworzyć bo w rodzinie Gorczyńskich pojawił się we wrześniu kolejny pretendent do stołu - Gabriel mój wnuk a syn Rafała.
No a jak Panie zapatrują się na wasze „męskie” zajęcie?
Grzegorz Gorczyński: Jeśli chodzi o nasze żony to dzielnie nam kibicują i w miarę możliwości starają się nam towarzyszyć na zawodach. Michał, najmłodszy w drużynie, ma obecnie 12 lat i stawia pierwsze kroki przy stole. Jak na razie ma sporo zapału i mam nadzieję że uda mi się go namówić do regularnych treningów. Jeśli więc wszystko pójdzie po mojej myśli to za parę lat wszystkie kategorie począwszy od juniorów a skończywszy na grand masters będą obsadzone przez drużynę Gorczyńskich.
Grzesiu i pozostali z Gorczyński Team – dzięki za rozmowę i życzę Wam faktycznie takiej sytuacji, że w każdej kategorii będzie nie tylko na zawodach, ale i na podium ktoś z Gorczyński Team!
Grzegorz Gorczyński: Dzięki i pozdrowienia dla naszych rywali, do zobaczenia w Nowym Roku!
PeSzy
A to jeszcze – od siebie napiszę coś… W ubiegłym roku zaproponowałem, żeby wprowadzić klasyfikację „rodzinną” na zawodach rangi Pucharu i Mistrzostw Polski. Niestety pomysł nie zyskał akceptacji. Więc jeszcze raz proponuję – i na najbliższych zawodach zrobię na ten temat „ankietę”. Pozdrawiam!
archiwum >>>
Źródła prawa sportowego
„Power nad Honor” dla Olega Zhokha
David Shead: Pamięci Andrey Pushkara
Turniej „TOP 8” - informacje z pierwszej ręki!