Language
/ Kontakt /

Gralak Team - „Patent na wytrzymałość!” >>>

Gralak Team - „Patent na wytrzymałość!” # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Maciej Gralak vs Dawid Łapa w Grudziądzu, czyli Macieja patent na wytrzymałość! Jak było? Zanim zobaczycie filmy – poczytajcie koniecznie. Pogoda nam dopisała. Upał podczas Turnieju amatorów i zawodowców. Upał podczas Arm Triathlon, ale już z lekkimi powiewami. A potem! A potem – jak nie poleciało istne oberwanie chmury! Cały kunsztowny anturaż poszedł się… zamoczyć. Zrobiło się ciemno! Konieczna była ewakuacja na piętro wyżej! Ale organizatorzy podołali wyzwaniu. Mieliśmy armwrestling… „unplugged” ale się udało. ()

Wszystko w ramach wydarzenia, jakie odbyło się 8 czerwca za sprawą Marleny Wawrzyniak. O pozostałych składowych będę pisał jeszcze przez tydzień, bo jest o czym. A teraz do rzeczy – czyli Maciej Gralak vs Dawid Łapa.

Dawid Łapa (Wilki Międzychód) vs Maciej Gralak (Arm Fanatic Sport Grudziądz). Maciej jest starszy, ma większy dorobek medalowy, większe doświadczenie. Obecnie jest w szczycie formy życiowej, można (i trzeba) powiedzieć, że teraz jest czas na dobijanie się do największych osiągnięć. A potem na trzymanie się na szczycie jak najdłużej.

Dawid jest młodszy, ma już wiele medali, ale on jest dopiero na drodze do swoich wielkich sportowych lat. Na początku tej drogi.

Co jest w tym ważne?

Ano właśnie w tym miejscu, lub wcześniej powinienem napisać, że ten pojedynek stoczyli zawodnicy startujący również w paraarmwrestlingu…

Ale nie napiszę!

Jedna scena, jeden sport!

Armwrestling jest jeden i nie ma żadnego znaczenia kto podbiega w podskokach do stołu, a kto podchodzi o kulach, lub podjeżdża na wózku!

Nie ma znaczenia, że po wygranej jeden fiknie salto a drugi z trudem będzie schodził z podestu!

Zatem do rzeczy, walka zaplanowana na pięć rund, waga uzgodniona na 65 kg. Pierwszy rzut oka na Macieja Gralaka, wieczorem przed walką. Jakiś „większy”, niż kiedy go ostatnio widziałem. Mięśnie obręczy barkowej – bardziej pełne i zarysowane. Do tego plecy znacząco pełniejsze. Skoro tak – to jest tam pewno pięć kilogramów mocnej masy mięśniowej. Przed Mistrzostwami Polski Maciej musiał się pilnować z dietą, chociaż i tak wyglądał dobrze. Ale to nie kulturystyka! Sądzę, że mocne treningi do tego pojedynku, swoboda w jedzeniu – dały mu nową porcję siły. Bo o jego technikę nigdy się nie martwię, jest znakomita.

Natomiast Dawid wyglądał nieco „skromniej” niż zazwyczaj. To mogło zaniepokoić jego zwolenników. Jakoś nie widać było po nim pewności siebie. Mogę się mylić, ale mnie też coś zaniepokoiło.

Na stronie klubu Wilki Międzychód przeczytałem, że:

- „popełniliśmy lekki błąd w przygotowaniach, wykryliśmy ten błąd na tydzień przed pojedynkiem i już było za późno na korektę”.

Sam Dawid już po walce powiedział, że zabrakło dwóch elementów, nad którymi trzeba będzie popracować.

Przejdźmy do walki…

Najpierw, na pięknej plaży mieliśmy piękną pogodę, potem… oberwanie chmury i trzeba się było szybko przenieść pod dach i suszyć.

Ale organizatorzy dali radę! Bez prądu, bez mikrofonu, bez muzyki! Czysty sport, sama esencja! No się się zaczęło!

Pierwsza runda to długie ustawianie się, ustawienie sędziowskie w końcu i 34 (trzydzieści cztery) sekundy walki w centrum stołu. Łokieć Dawida był o milimetry od wypadnięcia poza obrys poduszki do przodu, ale w efekcie to Maciek zaliczył faul łokcia. Znów zaczęli w ustawieniu sędziowskim i starcie trwało dokładnie 50 sekund. Powoli, konsekwentnie szala wygranej przeważała na konto Maćka i to on wygrał pierwszą rundę.

Musieli odpocząć chyba nieco dłużej, niż regulaminowa minuta, ale biorąc pod uwagą okoliczności przyrody – było to konieczne. Wcześnie w tym upale jeden za zawodników biorących udział w Turnieju sobie po prostu zemdlał. Co prawda teraz już wiał lekki orzeźwiający wiaterek, ale obaj rywale mogli odczuwać już działanie słoneczka.

Runda druga po ustawieniu sędziowskim trwała 28 sekund i była sprawdzianem wytrzymałości. Wygrał Maciej, który – jak powiedział jego Tata (Stanisław Gralak) ma „patent na wytrenowanie wytrzymałości”. Wygląda, że to nie są przechwałki!

Rundę trzecią Maciek rozstrzygnął na swoją korzyść po 20 sekundach. Znów – konsekwentnie, spokojnie. Czyli jest trzy do zera, przegrać już nie można, ale panowie dalej dają z siebie wszystko i kolejna runda znów trwa około pół minuty i jest to ich wielki wysiłek i determinacja. Wygrywa Maciej i ani na chwilę nie pozwala sobie na rozluźnienie. W piątej rundzie stawia pieczęć na całym pojedynku potężnym, szybkim atakiem i całość wygrywa pięć do zera.

Przed tą walką pisałem, że jakkolwiek się skończy – czekam na rewanż tych dwóch zawodników za rok. Może wcześnie, ale właśnie za rok byłoby dobrze sprawdzić – kto będzie lepszy. Dawid zapowiada, że wyciągnie wnioski i zobaczymy „nowego Łapę”. No i bardzo czekamy, może nie tyle na „nowego” bo ten co jest jest okej, ale na „mocniejszego” Dawida.

A co z Maciejem?

Ano trzeba Maciejowi poszukać następnego rywala na pięć rund i doprowadzić do kolejnego pojedynku.

Jak sądzę, ktoś już nad tym pracuje….

Pozdrawiamy Marlenę Wawrzyniak i wszystkich, którzy pomagali jej w organizacji. Dziękujemy sponsorom.

PeSzy

Jeszcze kilka zdań od Macieja:

„Dzisiaj w Grudziądzu odbyła się pierwsza w historii światowego armwrestlingu Para Vendetta. Dziękuję serdecznie organizatorom, Marlenie Wawrzyniak a także działaczom Federacji Armwrestling Polska, za możliwość uczestniczenia w tym historycznym wydarzeniu.”

archiwum >>>

Language