No i mamy kolejny przykład na to, że armwrestling to sport typowo rodzinny. Ojciec się siłował, to i syn będzie się siłował. Potem może wnuk. Ważne, żeby „zawiązały się” co najmniej dwa pokolenia. Zawodnika, który dopiero wchodzi w armwrestling, właśnie dzięki przykładowi ojca, spotkałem na Amatorskich Mistrzostwach Polski, które odbyły się 14 września 2019 na targach FIWE. To Maciej Bugajewski z klubu Spartan Warszawa. ()
Rok temu wystartował po raz pierwszy. To były Debiuty w Koninie. Kategoria +95 kg. Wtedy Maciej był po dopiero dwóch, może trzech miesiącach trenowania. Odpadł szybko, nie da się ukryć.
Maciej Bugajski tak to komentuje: Łącznie wygrałem trzy walki i przegrałem cztery (sumując starty na prawą i lewą). Jednak, dzięki wygraniu z moim kolegą z klubu – Robertem Grotowskim, posiadającym kilkuletnie doświadczenie, już wiedziałem, że chce się w ten sport zaangażować na dłużej. Satysfakcja z wygranej walki przed widownią jest nieporównywalnie większa w Armwrestlingu, niż jakimkolwiek innym sporcie, w którym próbowałem swoich sił.
No właśnie – armwrestling to nie pierwsza dyscyplina, jaką uprawiasz...
Maciej Bugajewski: W przeszłości interesowałem się sportami, w których dużą rolę odgrywa skoczność zawodnika. Zawsze ciągnęło mnie do koszykówki, ale ze względu na łatwiejszą dostępność do siatkówki, to właśnie ona mi towarzyszyła przez ostatnie lata. Siatkówka, to jednak nie armwrestling i rozpoczęcie regularnych treningów po 18 roku życia skreśliło moje szanse na osiągnięcie czegoś więcej, niż 2 liga akademicka w drużynie WUM (Warszawski Uniwersytet Medyczny). Potem przyszły kontuzje kolan, wynikające ze zbyt dużej wagi (zbliżałem się do 100 kg) i nieodpowiedzialnych treningów nóg na poprawę wyskoku. Szukałem jakiegoś zamiennika i mając z tyłu głowy armwrestling, znalazłem najbliższy mi klub w Warszawie. Był i nadal jest to Spartan Warszawa, prowadzony przez Grzegorza Nowotarskiego, 2-3 miesiące później spotkaliśmy się po raz pierwszy na Debiutach 2018.
Wcześniej jednak coś już o armwrestlingu słyszałeś?
Maciej Bugajewski: Bakcyla złapałem dzięki opowieściom mojego ojca - o jego braku porażek (chociaż sam widziałem jedną z ukraińskim, aktywnie trenującym zawodnikiem). Najdłużej to właśnie mojemu ojcu ustępowałem w amatorskim siłowaniu się na domowym stole.
Żeby z nim wygrać znalazłem swoje pierwsze filmy odnośnie technik prawidłowego siłowania się na rękę, a po nich było już blisko do poznania sylwetki Devona Larratta, który od razu stał się moim idolem. W moich ostatnich walkach właśnie Devona próbowałem naśladować i może stąd ta długość każdej potyczki.
Jakiego wyniku spodziewałeś się na ostatnim turnieju?
Maciej Bugajewski: To może zabrzmieć rozbieżnie, ale liczyłem na pierwsze miejsca lewa/prawa, a mimo wszystko obecnie jestem bardzo zadowolony z końcowego wyniku (2 lewa, 3 prawa). Wszystko ze względu na moje ogromne zaskoczenie poziomem tych zawodów. Według mnie spora część zawodników, na których trafiłem zasługuje na miano zawodowca, między innymi przez fakt posiadania nierzadko ponad 5-letniego doświadczenia. Oprócz tych bardzo doświadczonych zawodników, poznałem także kilku o równym mojemu, bądź znacznie mniejszych stażu. Pod tym względem zapamiętam 35-letniego uczestnika, który nie rozumiejąc nawet dokładnie zasad zakładania pasków był bliski pokonania mnie (zajął 3. miejsce na lewą), niestety nie przedstawiliśmy się sobie z imienia i nazwiska (chyba Marek Lachowski). Na szczególną uwagę zasługuje utalentowany Arek Bełbot, który na lewą startował w 95 kg+ (ja startowałem do 95 kg) i dosłownie rozjechał tam wszystkich zawodników, w tym także tych ważących grubo ponad 100 kg (a następnie wygrał kategorię Open na tę samą rękę). Arka poznałem właśnie rok temu na Debiutach i już wiedziałem czego się spodziewać (wtedy byliśmy w innych kategoriach), a nawet czytałem jego wywiad na armpower.net Armwrestling zaskakuje i na prawą (do 95 kg) wygrałem z nim dwukrotnie.
Co robisz poza sportem?
Maciej Bugajewski: Większość swojego czasu poświęcam na studia medyczne. Obecnie idę na 5 rok lekarskiego i wstępnie myślę o Ortopedii, jako wymarzonej specjalizacji. Z zamiłowania interesuję się także niektórymi z gałęzi rynków inwestycyjnych i ogólniej makroekonomią, ale to już całkowicie inny temat.
Czyli... może w przyszłości specjalizacja lekarz sportowy?
Maciej Bugajewski: Tak! Zawsze chcę być blisko ze sportem. Ale nie chcę też być zbyt pewnym siebie. Jeszcze sporo czasu samej nauki.
Dzięki za rozmowę!
Maciej Bugajewski: Dzięki i pozdrawiam czytelników armpower.net
rozmawiał:
PeSzy
archiwum >>>
Babayev – Bresnan. Ocenia Igor Mazurenko
Michał Węglicki – cztery dyscypliny do wyboru!
Dyskretny sukces – Marcin Lachowicz!
I PRO ARMWRESTLING TOURNAMENT FIWE 2019 - PEŁNE WYNIKI