Najpierw o hokeju, ale spoko! Porozmawiamy również o siłowaniu się na rękę. ()
PeSzy: Zakładam z góry, że jesteś ekspertem w hokeju. Dawno, dawno temu, w latach siedemdziesiątych, zaczęły się rywalizacje między mocarstwami hokejowymi - Związkiem Radzieckim i Stanami Zjednoczonymi oraz Kanadą. Natychmiast zaczęli mówić i pisać, że są dwie „szkoły” - rosyjska i kanadyjska. Są to dwie różne drużyny hokejowe w sensie gry zespołowej i indywidualnego treningu zawodników. Czy uważasz, że istnieją również dwie „szkoły” w siłowaniu na rękę? Amerykańska plus kanadyjska i po drugiej stronie rosyjska? Jeśli tak, to jaka jest zasadnicza różnica między rosyjskimi i amerykańskimi armwrestlerami?
Ivan Dobrorezov: Nie jestem ekspertem w hokeju i nawet nie można mnie nazwać kibicem tego sportu. Ale, oczywiście, znam historię konfrontacji pomiędzy „Red Machine” (jak nazywano radziecką drużynę hokejową w latach siedemdziesiątych) z drużynami USA i Kanady. Co do siłowania na rękę, tutaj wszystko nie jest takie oczywiste.
Oczywiście istnieje rosyjska szkoła armwrestlingu, która powstała na bazie szkoły osetyjskiej. Zawodnicy z Osetii zostali pierwszymi mistrzami świata z Rosji. Dzisiaj szkoła rosyjska jest dość różnorodna - jak powiedziałem jest szkoła osetyńska, są szkoły w środkowej i południowej Rosji, istnieje szkoła syberyjska. Jest też moja szkoła w Rostowie. Wszystkie te „formacji” rosyjskiej szkoły mają różnice w szkoleniu, czasem kardynalne, ale są też główne wspólne punkty - takie jak systematyczne podejście, praca z młodszym pokoleniem, regularne „wystawianie” młodzieży na konkretne zawody.
W pełni przyznaję, że teraz moje słowa zaskoczą wielu i będzie jeszcze więcej nieporozumień, ale jeśli chodzi o USA i Kanadę - sądząc po opiniach moich studentów z Ameryki, z wyników na scenie międzynarodowej, z filmów o szkoleniu amerykańskich gwiazd, mogę wyciągnąć jednoznaczny wniosek: nie ma tam żadnej „szkoły”.
Teraz spróbuję wyjaśnić mój punkt widzenia. W Ameryce jest kilku wybitnych przedstawicieli armwrestlingu, wszyscy znamy ich dobrze. Michael Todd, Tim Bresnan, Dave Chaffee, John Brzenk, Richard Lupkes, Todd Hutchings, Marcio Barbosa i Kanadyjczyk Devon Larratt. Wszyscy ci faceci są z pewnością bardzo silnymi i utalentowanymi sportowcami, ale trenują na różne sposoby, ogólnie rzecz biorąc, jak im w duszy zagra.
Treningi Todda zasadniczo różni się od treningów Larratta lub Todzilli. Chaffee ogólnie idzie własną drogą. O Johnie Brzenku tak naprawdę niewiele wiemy. Zdarza się również, że pokazując dobre wyniki na swoim kontynencie, niektórzy sportowcy z Ameryki nie mogą niczego pokazać na startach międzynarodowych. Na przykład lekki Jeff Hale występował mniej niż średnio na Mistrzostwach Świata i Złoty Tur; Barbosa nie pokazał niczego wyjątkowego na Mistrzostwach Świata. A drużyna amerykańska na amatorskich mistrzostwach świata pokazuje poziom dosłownie poniżej średniej.
Teraz przejdźmy jeszcze dalej. Wszyscy faceci, których wymieniłem powyżej, występowali już od dłuższego czasu i szkolą kogoś, sądząc po filmach w sieci.
Ale, co zaskakujące, tak wybitni sportowcy - nie mają ani jednego podopiecznego, który przynajmniej osiągnął coś na arenie międzynarodowej. Dosłownie, ani jednego!
A prawdziwym wskaźnikiem „szkoły” nie jest garstka wyjątkowych, genetycznie utalentowanych sportowców - szkoła jest masowa, są to juniorzy, a co najważniejsze, szkoła to wyniki. Wskaźnikiem dobrego poziomu szkoły lub trenera nie jest wykształcenie jednego, nawet najfajniejszego mistrza. Dobry wskaźnik jest regularny, choć nieco powyżej średniej, ale ogromne wyniki. Jeśli zastosuje się je do rosyjskiej, ukraińskiej, kazachskiej, gruzińskiej rzeczywistości, to szkoła, którą przejdzie kilku zwycięzców głównych turniejów, juniorów, doskonałych seniorów na poziomie międzynarodowym, a nie ta, która wychowała jednego mistrza w całej historii. W końcu to z młodszych facetów później dorastają mistrzowie. W Ameryce - praktycznie nie widzę teraz „świeżej krwi” i rzeczywiście nie ma skąd ją brać, ponieważ moim zdaniem nie ma tam „szkół”. Podczas gdy Kazachstan, Ukraina, Rosja i Gruzja ciągle dodają „młodych wilków” w światowym armwrestlingu.
Pytanie do Ciebie jako trenera? Z którego z wychowanków jesteś najbardziej dumny?
Ivan Dobrorezov: Jestem dumny z absolutnie wszystkich moich uczniów. Każdy wynik jest dla mnie ważny - zwycięstwo mojego studenta w turniejach międzynarodowych i dobre wyniki w turniejach niższego poziomu. Dla mnie najważniejsze jest dostrzeżenie determinacji i wytrwałości w moim klubie. Oczywiście bardzo się cieszę, gdy tacy faceci jak Vadim Aleinikov, Baysangur Soltykhanov, Sergey Jewtuszenko pokazują doskonałe wyniki na zawodach Pucharu Świata. Ale nie mniej cieszę się na przykład z tych facetów, którzy z powodzeniem występują na ogólnorosyjskich turniejach, mistrzostwach Rosji, Europy i świata. Wśród moich podopiecznych są sportowcy z niepełnosprawnościami ODA - zawsze kłaniam się przed ich wolą wygrania.
Którzy sportowcy sprawili ci najwięcej problemów, zanim odnieśli sukces?
Ivan Dobrorezov: Problemy nie są właściwym słowem. Nie miałem problemów z żadnym z moich uczniów. Największym problemem jest dla mnie udział w zawodach, w których walczą moi zawodnicy. Bardzo się martwię, łatwiej jest mi emocjonalnie samemu iść do stołu niż patrzeć, jak moi walczą. Ale najdłuższa jak dotąd droga, którą przeszliśmy to z Siergiejem Jewtuszenko. Przyszedł do mnie na trening, gdy miał 15 lat, teraz, patrząc na zdjęcie, trudno uwierzyć, że ten facet nie jest genetycznie uzdolniony do armwrestlingu. Był to okropny „suchar”, o wysokości powyżej 180 cm, ważył około 65 kg, miał wyraźne cechy ektomorfii. Nie tylko szkoliłem Siergieja, ale dosłownie wychowałem, gdzieś zastąpiłem jego ojca, gdzieś starszego brata. Odprowadzałem do wojska i witałem po wojsku. Ogólnie, teraz mamy za sobą 13 lat wspólnej działalności. Pokazał pierwszy zauważalny wynik dopiero po 4 latach szkolenia, został zwycięzcą Południowego Okręgu Federalnego. Teraz ma wiele zwycięstw na krajowych turniejach, brązową nagrodę A1 i brązowy medal ZŁOTY TUR.
Elena Kuzmych i PeSzy: Dzięki za wywiad!
Ivan DOBROREZOV: Też dziękuję!
archiwum >>>
Marklowice wyróżnione!
Pani Maria: Jeszcze jedna kropla...
Rustam Babaiev o rozwoju armwrestlingu
Kto to jest?