Tomasz Proc sędziował Mistrzostwa Międzychodu po raz... ósmy chyba. Co rok, zawsze na posterunku. Zapytałem o wrażenia i oto co nam odpowiedział. ()
PeSzy: Tomku, jak mówiłem w naszej rozmowie, ja widzę udział Ekipy z Francji, jako kluczowy w tych zawodach. Jak ty to oceniasz, z wieloletniej perspektywy?
Tomasz Proc: Goście z Francji to bardzo miły akcent, ale nie coś szczególnego dla tych zawodów. Na przestrzeni lat bywały tu ekipy Niemiec, Ukrainy i wielu pojedynczych zawodników z całej Europy. Siłownie już były otwarte od kilku miesięcy, a więc zawodnicy zdążyli się przygotować fizycznie do tych zawodów. To było widać przy stole. Największym utrudnieniem jest, moim zdaniem, walka w maseczkach, które utrudniają oddychanie.
Zawodnik podczas długiej walki walczy prawie bez tlenu, co jest mordercze dla organizmu i wydolność jest mocno ograniczona. To może wpływać na końcowy rezultat walki. Niektórzy zawodnicy, po długiej walce, parokrotnie wznawianej, mieli odruch wymiotny spowodowany niedotlenieniem.
PeSzy: Jak ogólnie oceniasz Mistrzostwa?
Tomasz Proc: Zawody pomimo czerwonej strefy bardzo dobrze, zresztą jak zawsze, przygotowane.
PeSzy: Coś słyszałem, że to nie koniec sezonu, że jeszcze „coś” masz, lub macie w zanadrzu?
Tomasz Proc: Mamy, wiemy, ale (jeszcze) nie do publikacji.
PeSzy: Coś się domyślam, ale też nie powiem. Dzięki za rozmowę.
Tomasz Proc: Do zobaczenia...
Na zdjęciu Tomasz Proc i Bracia Neryng. Który jest który?
archiwum >>>
Dobra wiadomość... już była...
Dobra wiadomość!
Mistrzostwa Międzychodu – okiem sędziego
Dawid Łapa – podsumowanie 2020!