()
JOHN BRZENK - PRAWDZIWA HISTORIA MISTRZA
Na świecie jest kilka sportowych nazwisk, na dźwięk których samoczynnie podnosimy się od razu z miejsca. Mowa tutaj oczywiście o ikonach poszczególnych dyscyplin sportowych. Podobnie jest także w siłowaniu na ręce, gdzie miłośnicy tego sportu mają swoich celebrytów armwrestlingowych. Jednym z nich jest na pewno żywa legenda siłowania na ręce, amerykański zawodnik polskiego pochodzenia – John Brzenk.
Historia sportowa tego zawodnika jest tak barwna, że analizując jego osiągnięcia oraz czytając poniższy wywiad na twarzy od razu pojawiają się niekontrolowane wypieki. Praktycznie przez całe życie Johna Brzenka przewija się armwrestling. Nie znam innego sportowca na świecie, który zdobył by tyle, co ten sympatyczny, dziś czterdziesto siedmio letni sportowiec. I tak naprawdę to nie Pudzian, a amerykański armwrestler John Brzenk jest najsilniejszym człowiekiem na planecie. Tak przynajmniej twierdzi Księga Rekordów Guinessa, która uhonorowała go tytułem „Najlepszego zawodnika armwrestlingu wszech czasów”.
Od 2004 roku dzięki promotorowi polskiego oraz zawodowego armwrestlingu – Igorowi Mazurenko z Gdyni polscy zawodnicy oraz kibice mają możliwość oglądania na żywo tego zawodnika w akcji. Choć John wcześniej startował już na europejskich turniejach (w latach dziewięćdziesiątych na turnieju „Złoty Niedźwiedź” w Rosji, czy też na Super Bras de Fer w Paryżu), to jak sam twierdzi: na tą chwilę jest jeden turniej w Europie, gdzie startują najsilniejsi armwrestlerzy świata. Wygrana na tym turnieju jest równoznaczna z uzyskaniem tytułu: „najsilniejszy, profesjonalny zawodnik w armwrestlingu”. Jest to coroczny Puchar Świata Zawodowców - Nemiroff World Cup organizowany w Polsce.
Dzięki współpracy z zawodową organizacją PAL (Professional Armwrestling League) od 2005 roku John Brzenk z powodzeniem startuje również sześciorundowych starcich Armfight. Do tej pory stoczył siedem takich pojedynków, i jak na mistrza przystało oczywiście wszystkie je wygrał. Dodatkowo John Brzenk jest posiadaczem dwóch pasów Mistrza Świata organizacji PAL na rękę prawą (jeden pas w kategorii do 95 kg – zdobyty w 2005 oraz jeden pas w kategorii +95kg – zdobyty w 2008 roku i obroniony w 2010 roku).
Barwność tego zawodnika sprawia, że był, jest i jeszcze długo będzie ikoną siłowania na ręce. Jak to się stało, że w ogóle zaczął trenować armwrestling, jak wygląda jego trening oraz gdzie i jaką wygrał największą nagrodę w historii armwrestlingu? Na te i inne pytania przeczytacie w poniższym wywiadzie z arcymistrzem Johnem Brzenkiem z USA.
Imię i Nazwisko: John Brzenk
Data urodzenia: 15 lipiec 1964
Waga: 95kg - 100kg
Wzrost: 180 cm
Miejsce zamieszkania: Sandy Utah USA
Wykształcenie: 2 lata Airframe College / Inżynier elektryk
Stan cywilny: żonaty
Hobby: jazda na motocyklu/ skuterze śnieżnym
Na poważnie przygodę z armwrestlingiem zacząłem mając jakieś 17 lat
Ile miałeś lat kiedy zacząłeś siłować się na rękę ze swoim ojcem i gdzie wtedy mieszkałeś?
John Brzenk: Zacząłem się siłować na długo przed tym zanim ojciec wciągnął mnie w profesjonalne zawody. Pamiętam jak siłowałem się przez całe trzy lata liceum Parkland w McHenry Illinois. Każdego ranka, przed lekcjami mieliśmy dwudziesto minutowe apele. W tym czasie uprawialiśmy armwrestling. Czwórka, może piątka dzieciaków robiła to codziennie rano. Byłem bez dwóch zdań najlepszy. Przed ukończeniem 13 lat nie siłowałem się regularnie. W tym wieku złamałem łokieć, siłując się z kolegą mojego taty, który był mistrzem wagi muszej. Regularne treningi odłożyłem na około trzy lata, nie licząc miesięcy letnich, ponieważ przeprowadziłem się do Utah i mieszkałem z moją mamą przez pierwsze trzy lata liceum. Po powrocie do Illinois, przed ostatnią klasą liceum, razem z tatą rozpocząłem swoją przygodę z armwrestlingiem na poważnie. Miałem wtedy jakieś 17 lat. Moja kariera w siłowaniu na rękę rozpoczęła się w Midwest Chicago.
Co spowodowało, że Twój ojciec zaczął siłować się na rękę i jak długo trenował sam zanim spróbowałeś pierwszy raz?
JB: Mój ojciec był po prostu silnym facetem, który lubił być w formie i pracować nad swoją wagą. Miał własną kręgielnię i przez większość czasu pracował tam za barem. Jeden z klientów powiedział mu o zawodach w armwrestlingu, które odbywały się właśnie w Chicago. Nie wiem jak dobrze mu poszło, ale właśnie to obudziło w nim zamiłowanie do tego sportu. Miałem wtedy 11 może 12 lat. I nie zacząłem siłować się z nim będąc nastolatkiem.
Czy Twój brat Bill rozpoczął swoją przygodę z armwrestlingiem w tym samym momencie co Ty, czy później?
JB: Mój brat mieszkał razem z matką przez całe dzieciństwo. Jego pasją była jazda na BMX’ach i nie siłował się aż do dorosłych lat. Powiedziałbym, że aż do dwudziestki.
W którym roku po raz pierwszy wziąłeś udział w zawodach? Pamiętasz jaki to był turniej?
JB: Moim pierwszym oficjalnym turniejem były małe, lokalne zawody w Bars na terenie Mc Henry. Pamiętam, że miałem w mojej klasie 5, czy 6 rywali. Wygrałem może jedną, albo dwie rozgrywki i potem przegrałem ze znajomy taty. Niezrównanym doświadczeniem było towarzyszenie mojemu tacie w barze podczas jego pracy. Od razu się wciągnąłem i dalej, co drugi tydzień, chodziłem na wszystkie zawody razem z nim.
Co sądzisz o swoim występie w pierwszym turnieju? Do jakiej kategorii wagowej należałeś i czy pamiętasz jakichś armwrestlerów, których wtedy spotkałeś?
JB: Ważyłem wtedy może 180lb albo 190lb (ok. 81,65kg albo 86,18kg), więc przez pierwsze lata należałem do wagi lekkiej. Szybko doszedłem do mojej aktualnej wagi i rozmiarów - kategorię 210 lb (ok. 95kg) okazała się dla mnie najbardziej odpowiednia spośród pozostałych. Zaprzyjaźniłem się z jednym z lokalnych mistrzów i rozpocząłem pracę z nim na około 3,4 lata. Nazywał się Ron Weidner. Pamiętam, że nauczyłem się wiele od tego szczupłego mężczyzny, który mógł pochodzić z południa Bert Whitfield. On był wspaniały i pomógł mi zrozumieć różne chwyty. Top roll i technikę dźwigni.
Jak często brałeś udział w zawodach podczas pierwszych lat?
JB: We wczesnych latach uczestniczyłem w małych wydarzeniach co drugi tydzień, czasami co tydzień. Zebrałem setki małych trofeów, które zapełniły mój pokój treningowy. I oczywiście, od czasu do czasu, wybierałem się na wycieczkę na większe turnieje: do Petalumy, Reno Reunion, Vegas.
Jak w tamtym czasie wyglądało twoje nastawienie podczas turniejów i jak zmieniło się na dzień dzisiejszy?
JB: Moją intencją było zaskoczyć największego przeciwnika. Miałem dużą siłę, ale moja prawdziwa moc była w mojej ręce i szybkości, w wytrąceniu innych z pozycji. Jeżeli moje uderzenie zostało złapane byłem w poważnych tarapatach. Moje nastawienie teraz… nie dać się.
W internecie nie ma zbyt wielu informacji o turniejach, w których uczestniczyłeś przed rokiem 1985. Jakiego rodzaju były to turnieje i kim byli twoi najtwardsi przeciwnicy przed tym rokiem?
JB: Pod koniec 84 i w 85 roku stawałem się coraz lepszym siłaczem i było tylko kilka zawodników, których nie mogłem pokonać. Na początku listy był Johnny Walker. To jego trzeba było pokonać w kategorii 200 lbs (ok. 90kg), inni wliczając Clay’a Rosencrans’a z Kalifornii i wielu z wagi ciężkiej, z którymi okazjonalnie się zmierzałem Cleve Dean, Virgil Arciero, Ed Arnold oraz najtwardszy z nich wszystkich Dave Patton. Zmagałem się z kilkoma najlepszymi z lokalnych zawodników, ale trwało to tylko rok, może dwa.
Podczas swoich pierwszych lat w sporcie trenowałeś dużo z Davem Pattonem. Proszę, opowiedz nam o tym. Jak długo trenowaliście razem i jaki miało to wpływ na twój rozwój?
JB: Przeprowadziłem się do Virginii rok, dwa po liceum, latem 84 roku. Mieszkałem tam i trenowałem z Dave’em i jego drużyną przez około trzy, cztery miesiące. Nauczył mnie wiele o tym jak wygrywać i jak przegrywać. Zaimponował mi tym jakim był mistrzem, bardzo emocjonalny i bezlitosny w zasadzkach, ale nigdy nie przechwalał się swoimi dokonaniami. Na bardzo wczesnym etapie mojej kariery nauczył mnie, że rozmiar nie ma znaczenia. Zrozumienie top rolla i jak efektywny może on być stało się dla mnie jasne dzięki Dave’owi. Ciśnienie przeciwprężne, niezależnie od tego, że nie było to moją mocną stroną, osiągnąłem dzięki Dave’owi Pattonovi. Ciągle, po dziś dzień chwytam dokładnie tak jak mnie nauczył
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W Las Vegas wygrałem samochód ciężarowy o wartości ponad 100.000 $.
Jak przygotowywałeś się do Over the Top? Dużo czasu poświęciłeś na przygotowania? Trenowałeś więcej, czy tyle co normalnie?
JB: Kilka miesięcy przed Over the Top trenowałem z małą grupą ludzi. Tak naprawdę, zwłaszcza z jednym, będąc szczerym - na ogólnych warunkach. Nazywał się Gary Stain. Kontynuowałem to, co mi pasowało, twarde siłowanie raz w tygodniu. Z podnoszeniem bardzo lekkiego, ograniczonego ciężaru.
Jak wyglądał twój nastrój w dniu turnieju? Czułeś się jakbyś mógł wygrać już przed rozpoczęciem zawodów?
JB: Udając się na ten turniej wiedziałem, że będzie dwóch zawodników, z którymi będą problemy. Ed Arnold, który pokonał mnie rok wcześniej w kwalifikacjach w Beverly Hills i nowy, nieznany potwór, Richard Lupkes. Na szczęście obaj siłowali się ze sobą przed tym, jak ja chwyciłem każdego z nich. Wojnę wygrał Richard wychodząc na prowadzenie. Każdy z nas trzech mógł wygrać tego dnia. Byłem dobry i miałem trochę szczęścia.
Jak się czułeś kiedy w końcu wygrałeś? Było to coś wspaniałego, jak można to sobie wyobrazić?
JB: Byłem wykończony, finałowa rozgrywka odbyła się po godzenie 6 następnego ranka. Nie wyjechałem i nie spałem od 24 godzin. Myślałem, że to będzie początek większych i lepszych rzeczy, które nadejdą w tym sporcie. Tak, to było wspaniałe doświadczenie dla kogoś nowego w tym sporcie.
Jak wygląda historia otrzymania przez ciebie roli w filmie? Wiedziałeś o tym przed turniejem Over the Top?
JB: Nie dostałem oficjalnej roli w filmie. Zwycięzcy z każdej klasy otrzymywali krótki epizod przed końcem turnieju. To są dwa, z trzech urywków, w których można zobaczyć mnie z filmie. Trzecim fragmentem jest dłuższy materiału filmowy z profesjonalnego turnieju.
Wiele słyszy się, że w swoim życiu wygrałeś mnóstwo rzeczy. Czy to prawda? Jaką najdroższą nagrodę udało się wygrać? Możesz choć trochę podsumować swoje nagrody?
JB: Myślę, że jak dotąd największą nagrodą jaką zdobyłem była wygrana na Over The Top w Las Vegas w 1986. Główną nagrodą był samochód ciężarowy Semi z przyczepą o wartości przekraczającej 100.000 dolarów. Nadal jest to chyba największa nagroda, jaką ktokolwiek zdobył za wygranie imprezy armwrestlingowej.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po Ameryce przyszedł czas na Europe i Azję
Super Bras de Fer w Paryżu był bardzo spektakularnym wydarzeniem, które wyróżniło się w 1990. Jakie są twoje najważniejsze wspomnienia z tamtego wydarzenia?
JB: Bardzo sceptycznie podszedłem do tego wydarzenia w Paryżu. Informacji o nim było bardzo mało. Patrząc wstecz, było wielkim ryzykiem rzucać się na coś tak dużego. Nie pamiętam zbyt wiele z tego wydarzenia, nie wiele obietnic zostało spełnionych. To było bardziej przedstawienie niż dobrej jakości turniej w siłowaniu na rękę.
Proszę, opowiedz trochę o swojej pierwszej wyprawie na Złotego Niedźwiedzia do Moskwy w 1990, gdzie spotkałeś Zaura Tskakadze?
JB: Jadąc do Rosji po raz pierwszy wiedziałem, że będzie to jak przyjazd do lokalnego baru i siłowanie się z ludźmi, nie mającymi zielonego pojęcia o sporcie. Wielką pomyłką było mówienie o nich jako o grupie najsłabszych siłaczy, z którymi konkurowałem. Było to jednak dla nich pouczające doświadczenie i oczywiście nie zajęło im dużo czasu odkrycie sposobu na to, by stać się bardziej efektywnym armwrestlerem.
Co ze Złotym Niedźwiedziem w 1998 roku, spodziewałeś się, że Alen Karaev będzie tym, którego pokonasz, zanim się tam zjawiłeś?
JB: Nie, nie wiedziałem kim był Alan Karaev, i że tylu siłaczy będzie tego dnia w tak dobrej formie.
Rok później, w 1999, udałeś się na Mistrzostwa Świata w Japonii i wtedy zdawałeś się być w świetnej formie! Karaev nie pokazał się, a w zamian za to Ibragim Ibragimov okazał się być tym, który poczuł twoją nadzwyczajną siłę w finale.
Czy myślałeś o Kaeaevie przygotowując się do tego turnieju, czy po prostu udałeś się tam by rywalizować nie zważając na to, kto się tam pokaże?
JB: Nie, udałem się do Japonii by wygrać. Mocno wierzyłem w to, że pokonam Alana i każdego kto się tam stawi. Uczyłem się na błędach popełnionych w Rosji i byłem bardzo ostrożny, by nie chwycić mocniej niż dam radę. W Japonii byłem bardziej skupiony, zdecydowany i świeży.
Kiedy Jan Brzenk był najsilniejszy - w Yukon Jack w 1996 czy na Mistrzostwach Świata w Japonii w 1999?
JB: Poza podnoszeniem ciężarów armwrestling ma zbyt wiele aspektów, by stwierdzić kiedy jest się najlepszym. Było to 4 może 5 lat pod koniec dwudziestki kiedy czułem pewien lęk przed wieloma z najlepszych siłaczy konkurujących w tym okresie. Rok 1996 nie wyróżniał się dla mnie jakoś specjalnie. Jednak byłem mentalnie przygotowany na światowe rozgrywki w 1999 w Japonii i wciąż byłem w formie oraz bez dużych kontuzji.
Gdybyś mógł porównać siłę z 1999 z siłą z Vegas w 2006, która była najlepszą w twojej karierze, o ile silniejszy byłeś w Vegas? Była to duża różnica?
JB: Mój powolny przyrost mięśni oraz podnosząca się siła była na pewno najlepsza w 2006. Wtedy byłem najcięższy w życiu i podnosiłem więcej niż kiedykolwiek. Czy byłem tak silny jak w pierwszych latach przy stole? Nie jestem tego pewien. Mimo tego, że byłem większy i silniejszy niż kiedykolwiek, ciągle brakowało mi szybkości, którą miałem za młodu, a to stwarza wielką różnicę w sporcie. Mogłem spiąć się i pokonać gości, którzy byli trzy razy silniejsi i wolnym chwytem mogli pokonać mnie za każdym razem. Zakończenia nerwowe i brak bólu sprawiły, że moja ręka stała się bardzo silna. Siła i szybkość równają się sile przy stole. Byłem w stanie chwytać dłużej i mocniej przy stole, kiedy byłem młodszy. Najlepsze połączenie obu cech miałem koło dwudziestki.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co roku wracam do Polski
Jak to się stało, że zacząłeś startować w Polsce i jak w ogóle postrzegasz Polskę?
JB: Zostałem zaproszony do Polski po raz pierwszy w roku 2004. Było to związane z pracą nad dokumentem Pulling John. Uważano bowiem, że świetnym zakończeniem dla filmu będzie siłować się po raz pierwszy z jednymi z najlepszych zawodników w Europie. Konkurencja była wielka i zacięta. Podobało mi się wszystko. Więc od tamtej pory czekam i co roku wracam do Polski.
Czy Nemiroff World Cup to turniej porównywalny do Złotego Niedźwiedzia, czy też jest turniejem lepszym i czym dla ciebie jest start na tym turnieju?
JB: Złoty Niedźwiedź był pierwszym turniejem w jakim brałem udział poza granicami USA i Kanady. Pierwszy Złoty Niedźwiedź jest dla mnie pamiętnym wydarzeniem, chociaż poziom zawodników był dość niski, bo był to dla wielu zawodników zupełnie nowy sport.
W porównaniu z Nemiroff Cup? Turniej ten jest w tej chwili miejscem spotkań najsilniejszych zawodników roku. Wygrana na Nemiroff Cup w danej kategorii wagowej oznacza, że jest się najlepszym, profesjonalnym armwrestlerem roku.
Czy wolisz startować w zwykłym turnieju, czy też w systemie Armfight (kilkorundowym)?
JB: Lubię oba systemy rywalizacji, ale jadąc na zawody muszę odpowiednio nastawić się do danego rodzaju. W otwartych zawodach musisz korzystać z okazji i jak najszybciej doprowadzać pojedynek do końca. W zawodach rozgrywanych w systemie Armfight wszytko, co robisz ma długofalowy wpływ na innych zawodników. Więc jest to bardziej próba wytrwałości i odporności, niż tylko chwilowy wybuch siły.
Jak dziś postrzegasz poziom sportowy europejskich zawodników?
JB: Wielu udowodniło, że na dzień dzisiejszy są w czołówce najlepiej przygotowanych zawodników w tym sporcie. Są nie tylko silni, ale i posiadają ogromną wiedzę na temat tego sportu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwielbiałem ten sport i siłowałem się z każdym
Mając tyle lat skąd bierzesz tyle siły na starty?
JB: Moja obecna siła jest rezultatem wielu godzin spędzonych przy stole już w bardzo młodym wieku. Trzymam się tego już od 30 lat. Tak, w moim wieku trudno jest trenować tak mocno i intensywnie bez przekraczania granicy i narażenia się na kontuzje, ale staram się znaleźć tą granicę i trenować tak, by nie ulec kontuzji. Nie brakuje mi tak utraty masy mięśniowej, jak szybkości jaką miałem za młodych lat.
Jaki jest złoty środek by wygrywać tyle turniejów co ty?
JB: Nie śledzę moich wcześniejszych występów. Wspomnienia są świetne, ale nie spoczywam na laurach i nigdy nie uważałem, że to wystarczy. Wciąż patrzę w przyszłość by ociągnąć najwyższy poziom i dalej czuć ten dreszcz emocji.
Na czym głównie skupiałeś się podczas treningów w pierwszych latach uprawiania tego sportu?
JB: W pierwszych latach nie miałem żadnych planów treningowych. Po prostu uwielbiałem ten sport i siłowałem się z każdym. Właśnie tak mogłem stać się lepszy. W pierwszych latach siłowałem się prawie codziennie, czasem nawet dwa, trzy razy dziennie. Prawa ręka zawsze bolała mnie od nacisku, jaki na nią kładłem. Ale byłem wtedy młody i stawałem się silniejszy ćwicząc i dorastając. Odpuszczałem sobie niektóre ciężary, ale w tamtym czasie były to bardzo lekkie treningi z użyciem programu Nautilus dla całego ciała – 12 powtórzeń z jednym zestawem. Nie sądzę, żeby to było kluczem do mojej siły przy stole armwrestlingowym.
Jakie są Twoim zdaniem największe różnice w twoim sposobie trenowania teraz a w młodości? Znalazłeś jakiś odpowiedni sposób, którego trzymasz się teraz przez cały czas?
JB: Nauczyłem się w miarę robienia postępów, że codzienne ćwiczenia sprawiają mi coraz więcej bólu i w miarę postępów ćwiczyłem mniej, a więcej odpoczywałem, stając się starszym i silniejszym… W młodości wciąż siłowałem się 2, 3 razy w tygodniu, ale w końcu nauczyłem się, że raz w tygodniu wystarczy i tak właśnie staram się teraz postępować. Takie podejście zazwyczaj się sprawdza, ale są tygodnie kiedy odpuszczam sobie tydzień i wybieram opcję siłowania się raz na dwa tygodnie.
Jaka jest Twoja filozofia treningowa w odniesieniu do grup mięśniowych, na których powinno się skupić oraz jak intensywne treningi na siłowni preferujesz?
JB: Jeśli chodzi o intensywność ćwiczeń na siłowni, to wciąż tak jak w wczesnych latach bazuję na Nautilusie. Sprzęt jest bardzo lekki, z jednym tylko zestawem na każdą część ciała, z wystarczającym ciężarem na 10 do 12 powtórzeń. Siłę podnoszeń rozwija się przy stole armwrestlingowym. Nie robię tych samych rzeczy za każdym razem. Czasami zaczynam ćwiczenia od pracy nad świeżym hakiem… innym razem zaś koncentruję się na top rollingu dłoni i nadgarstka. Treningi armwrestlingowe trwają zazwyczaj około godziny, tak że mogę pracować nad wszystkimi kontami, w takim stopniu by nie przesadzić w żadnym kierunku.
Kiedy trenujesz na siłowni ile mniej więcej trwają sesje?
JB: Krócej niż godzinę.
Wykonujesz różne ćwiczenia na poszczególne grupy mięśni, czy tylko kilka najbardziej skutecznych ćwiczeń?
JB: Nie jestem kulturystą, który chce wyglądać imponująco. Podnoszę żeby pomóc w leczeniu i wzmacniać mięśnie, które wykorzystuję w armwrestlingu. Nie wkładam dużego wysiłku w ćwiczenia na siłowni.
Co wolisz, wolne ciężary, maszyny czy taśmy?
JB: Wolę maszyny i taśmy niż wolne ciężary. Lubię maszyny, bo mogę skoncentrować się i włożyć więcej wysiłku w ćwiczenia nie martwiąc się, że coś spadnie lub się obsunie, bo nie wymaga to ode mnie kontroli. Natomiast taśmy zdają się lepiej symulować kąty w armwrestlingu niż czyni to grawitacja w podnoszeniu wolnych ciężarów.
Stosujesz jakieś szczególne ćwiczenia na wzmocnienie palców i nadgarstków?
JB: Cardio jest bardzo ważne w treningu przedramienia. Siła palców oraz siła uścisku dłoni nie jest aż tak istotna dla skuteczności w armwrestlingu. By zbudować cardio w przedramieniu ćwiczę lekkie chwyty dłonią z dużą ilością powtórzeń.
Możesz wymienić kilka ćwiczeń, które uważasz za istotne dla rozwoju siły w armwrestlingu?
JB: Więc, tak na prawdę nic nie może zastąpić siłowania przy prawdziwym stole armwrestlingowym z grupą dobrych zawodników. Jeśli nie masz takiej możliwości, jest to bardzo niekorzystne. Ciężko jest wówczas wypracować nawracanie i odwracanie nadgarstka, które są tak ważne w siłowaniu na maszynach oraz ćwiczeniach z ciężarami na siłowni. Według mnie najbardziej podobny jest duży uchwyt podpięty do górnej taśmy maszyny, umożliwiającej ściąganie i przeciąganie ciała pod różnymi kontami. Taki trening dobrze naśladuje siłę wywieraną na łokieć, ramię, dłoń i nadgarstek.
Jakie są Twoje ulubione ćwiczenia na siłowni, a jakie lubisz najmniej?
JB: Lubię pracować ramionami, ponieważ są bardzo słabe i zazwyczaj bolą przy przeciąganiu. Nie lubię trenować nóg.
Co robisz by treningi z Twoimi partnerami sparingowymi były na prawdę ciężkie i męczące, kiedy to Ty dominujesz przy stole, tak jak w tej chwili?
JB: To niesamowite jak silny może być ktoś “świeży”, kiedy ty masz już za sobą dwa lub trzy pojedynki. Więc nie trudno jest dostać porządnie w kość od kilku osób nawet słabszych od ciebie.
Jak dzielisz czas treningowy pomiędzy ćwiczenia przy stole i na siłowni?
JB: W tej chwili siłuję się raz w tygodniu. Ćwiczenia z ciężarami, w zależności od tego jak się czuję wykonuję dwa razy w tygodniu, ale zazwyczaj nie więcej niż raz w tygodniu.
Jakie Twoim zdaniem cechy umysłowe są ważne by stać się dobrym armwrestlerem?
JB: Musisz być pewny siebie, a pewność siebie pochodzi z powtórzeń.
Jakie formy ćwiczeń preferujesz, kiedy chcesz stracić na wadze, by trafić do danej kategorii wagowej?
JB: Chodzenie. Dużo, dużo chodzenia i oczywiście mniej jeść.
Robisz jakieś zmiany w treningach w tygodniach poprzedzających ważne zawody, czy trzymasz się stałego planu treningowego?
JB: Ostatnie ciężkie treningi odbywam na 2 tygodnie przed udaniem się na zawody. Czasem stosuję lekkie treningi z ciężarami do tygodnia przed pojedynkiem.
Jak długo zazwyczaj odpoczywasz przed zawodami?
JB: 2 tygodnie.
Wciąż czujesz, że uczysz się czegoś nowego w tym sporcie, czy zdobyłeś już całą wiedzę?
JB: Wciąż mam dobre i słabe strony i musze przypominać sobie różne style i sposoby walki oraz siłę różnych armwrestlerów. Zapomniałem wiele więcej niż wiem teraz. Zawsze staram się też równoważyć następstwa kontuzji.
Gdybyś mógł zacząć od początku treningi i zachowałbyś swoją dzisiejszą wiedzę, co byś zmienił w swoich treningach by odnieś możliwie największy sukces?
JB: Nic bym nie zmienił. Może poza lepszym opracowaniem moich treningów pod względem ram czasowych w każdym zakresie oraz wydłużeniem czasu odpoczynku pomiędzy ćwiczeniami. We wczesnych latach, by osiągać maksymalne wyniki ćwiczyłem zbyt długo i zbyt często, przez co naraziłem się na wiele kontuzji.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciężko byłoby mi zostawić ten sport
Czy pijesz alkohol? Jaki?
JB: Od czasu do czasu lubię wypić sobie jedno, może … dwa piwa.
Gdzie pracujesz i co robisz na co dzień?
JB: Jestem mechanikiem Delta Airlines. Wykonuję tą samą pracę już od ponad 25lat teraz w Salt Lake City .. Utah.
Jakim samochodem jeździsz? Czy masz motor?
JB: Mam i jeżdżę bardzo oszczędnym VW diesel Jetta. Mam Harley’a Davidson’a Road King Custom.
Czy w Stanach jesteś rozpoznawalną osobą?
JB: Nie koniecznie aż tak rozpoznawalną. Głownie tylko przez fanów armwrestlingu.
Czy masz dzieci? Jeżeli tak, to czy też się siłują jak ty?
JB: Mam dwie córki i nie, one się nie siłują.
Czy myślałeś kiedyś o zakończeniu kariery?
JB: Tak, wciąż myślę. Szczególnie wtedy, gdy jestem kontuzjowany, ale ciężko byłoby mi zostawić ten sport. Mam tam wielu przyjaciół, których poznałem w czasie tych lat, dlatego czuję, że zawsze będę w taki czy inny sposób związany z tym sportem.
Na jakich turniejach będziemy mogli cię zobaczyć w roku 2011?
JB: Biorę udział w wielu drobnych wydarzeniach w USA, ale planuję również wyjazd do Południowej Afryki na koniec kwietnia. Z pewnością wiele czasu spędzę skupiając się na odzyskaniu tytułu na Nemiroff World Cup na koniec roku.
Przygotował: Paweł Podlewski przy współpracy z worldofarmwrestling.com
archiwum >>>
Przyszłość Pudziana w Armwrestlingu
Turniej Łotoszyno - historia
Turecka Federacja - Ukarana
ARMWRESTLING, MMA, STRONG MAN - jaki sport dla Pudziana?