Szewczyk, Fudała, Woźny, Lachowicz i Kajdas. Na tegoroczne Mistrzostwa Polski po latach przerwy przyjechali najlepsi z najlepszych polskiego świata armwrestlingu. ()
Marcin Lachowicz ostatni raz na MP startował 3 lata temu. Do MP 2016 przygotowywał się 3 miesiące.
Konsultowałem się z Igorem Mazurenko w zakresie metodologii treningowej, wykorzystałem jego wskazówki i trening opierający się w dużej mierze na ćwiczeniach izometrycznych – mówi Lachowicz. - Myślę, że efekt jest całkiem niezły, więc zobaczymy, jak będzie dalej. Podchodząc do stołu nie czułem większej tremy. Startuję już 14 lat, cały czas mam także kontakt z najsilniejszymi zawodnikami, którzy również wygrywają najcięższe kategorie. Miałem więc możliwość sparować się i sprawdzać z najlepszymi. Natomiast mile jest wrócić na zawody ogólnopolskie. Jestem zadowolony, że udało mi się wygrać.
Tomasza Szewczyka w roli zawodnika ostatni raz mogliśmy podziwiać ponad 2,5 roku temu na Pucharze Polski w Gniewie.
W wakacje rozpocząłem przygotowania ogólnorozwojowe – mówi Tomek. - Najpierw odbudowałem podstawową siłę, którą straciłem w minionym czasie i dopiero, gdy poczułem się sprawny, rozpocząłem trening na siłowni specjalistycznej przygotowując się typowo pod MP.
Powrót po latach przerwy był trochę stresujący.
Szczerze mówić jest to stres, który zapomniałem, coś czego mi brakowało – twierdzi Szewczyk. - Ten stres motywował mnie do walki, chociaż wszystko mogło się zdarzyć; do końca nie znałem swoich rywali, listy startowej. Wiedziałem, że w mojej kategorii wagowej mieści się Piotrek Bartosiewicz na prawą rękę, jednak dopiero na miejscu dowiedziałem się, że go nie będzie. Nie wiedziałem w ogóle, czego tak naprawdę mogę się spodziewać.
Lucjan Fudała ostatni raz startował w 2014 roku podczas MŚ na Litwie.
Od tamtej pory trenowałem tak na 30 proc. - przyznaje Fudała. - Wszystko w ramach wolnego czasu, ponieważ był to okres rodzinny. Syn miał 2 lata, w drodze była córka, więc nie mogłem poświecić takiego czasu na treningi, jaki był chciał. Ale wszystko się unormowało, dzieci trochę zostały odchowane i mogłem przystąpić do przygotowań. Rozpocząłem je pod koniec wakacji.
Ustawiłem sobie system treningowy pod MP, nastawiłem się, że wystartuję w kat. do 100 kg i tak naprawdę pod tę kategorię się szykowałem. Walczę techniką na górę, więc cały trening ustawiłem pod ten styl. A stres? Był, ale dosyć mobilizujący. Nie sparaliżował mnie, wróciły dawne wspomnienia i emocje. Z Michałem Węglickim była zacięta walka na prawą rękę i Michał okazał się lepszy.
To był dobry pojedynek.
Ostatnie poważniejsze zawody Natana Kajdasa odbyły się w Skierniewicach.
Ale ogólnie starałem się utrzymywać kontakt z siłowaniem – mówi Kajdas. - Ostatnio startowałem na dwóch turniejach bez jakiegoś lepszego przygotowania. Jechałem na nie, żeby utrzymać kontakt ze stołem, jednak za mała liczba startów pokazała brak obycia z nim. A przy stole ćwiczy się najlepiej. Ja miałem tego kontaktu za mało, stąd nie jestem zadowolony z wyniku na tegorocznych MP.
Przygotowania do MP 2016 Natan rozpoczął około 3 miesiące przed mistrzostwami.
Wcześniej ćwiczyłem ogólnorozwojowo – tłumaczy. - Siłowo czułem się bardzo dobrze, ale właśnie zabrakło mi obycia. Musze wystartować na paru zawodach, żeby wróciła ta forma, którą miałem przed przerwą. Czuję się beznadziejny technicznie i zupełnie inaczej oddziaływują na mnie zawody. Inaczej też działa stres; wcześniej pobudzająco, teraz usypiająco. Nie polecam robienia takich dużych przerw.
Bez stresu za to po ponad 2 latach na MP przyjechał Rafał Woźny.
Sporadycznie ćwiczyłem, dla samego siebie – mówi Rafał. - Zaważył brak czasu i trochę motywacji, którą straciłem po słabym starcie na Nemiroffie 2013. Może nie zwątpiłem w swoje siły, ale pomyślałem, że zrobię sobie rok przerwy.
Z założenia roczna przerwa zmieniła się w ponad dwuletnią. Przygotowania do MP 2016 Rafał Woźny zaczął miesiąc przed zawodami.
Ćwiczyłem co drugi, trzeci dzień. Pracuję fizycznie, więc jak byłem zmęczony to sobie zupełnie odpuszczałem – przyznaje Rafał. - Ćwiczyłem na wyciągu regulowanym i podciągałem się na drążku, co jakiś czas spotykałem się też z kolegami na sparingi. Ciężary w ogóle odpuściłem, ponieważ obciążają mi stawy.
Po miesiącu przygotowań i ponad dwuletniej przerwie Rafał położył wszystkich swoich konkurentów wygrywając kategorię 75 kg zarówno na lewą, jak i prawą rękę.
Siłę zdobytą wcześniej łatwiej odbudować, niż przygotować się od zera – uważa Woźny. - Miałem wcześniej wytrenowaną formę, której nie straciłem. Może to nie jest jeszcze pełna forma, ale pozwalająca na zdobycie tytułu.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, Rafał Woźny będzie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Świata 2016.
Wyniki z XVI MP w Gdańsku znajdziecie tu:
http://pl.armpower.net/article/pl/mistrzostwa-polski-2016-prawa-reka-wyniki-4453.html
http://pl.armpower.net/article/pl/mistrzostwa-polski-2016-lewa-reka-wyniki-4450.html
archiwum >>>
Po armfighcie #45: Christian Binnie
Kongres FAP na XVI MP
Tim Bresnan: „To była ciężka walka”
Po armfighcie #45: Bresnan vs Voevoda