Michael Todd był już w fazie bezpośrednich przygotowań startowych do Pucharu Świata Zawodowców. „Złoty Tur” już za miesiąc z kawałkiem w Rumi. No i nagle! Taka kontuzja!

Zdjęcie jest podpisane – „48 godzin po kontuzji”.

Michael walczy takim stylem, że bardzo angażowane są mięśnie grzbietu. Wygląda na to, że kontuzja może mieć negatywny wpływ nie tylko na obecne przygotowania, ale też na zdrowie zawodnika i dalszą karierę.

„Robiłem martwy ciąg na dużym ciężarze. Usłyszałem coś jakby… jakby coś pękało pod lewą ręką. Jakby pękający mięsień. Jednak nie podam się i będę nadal trenował. Wystartuję tylko na prawą rękę. Nawet jeśli ten uraz będzie się dobrze goił – nie chcę ryzykować walki na lewą.

Ta sytuacja nieco wytrąciła mnie z rytmu, ale spoko! Nie przejmujcie się! „Monster” nadchodzi!”

Tak całą sytuację komentuje Michael Todd.

No cóż, życzymy powrotu do zdrowia. Trzymaj się Michael!