Katarzyna Zaniewska czasami brała udział w corocznych amatorskich zawodach na Helu. Jak już wystartowała – to zawsze wygrywała. Bez treningu, ot tak po prostu. Na talent zawodniczki, która jeszcze wtedy nie była zawodniczką, zwrócił uwagę trener Maciej Sośnicki i Daniel Szymkiewicz. Z tym, że Daniel zwrócił też uwagę na samą zawodniczkę i jakoś tak wyszło, że potykają się nie tylko na treningach.

Kasia jest po prostu silna fizycznie i psychicznie. Jest waleczna. W ubiegłym roku rozpoczęła regularne treningi w Złotym Turze Gdynia pod kierunkiem Daniela. Skąd ta siła? Ojciec Katarzyny był najlepszy na rękę na całym Podlasiu, wygrywał zawody w latach 60. i 70.

kiedy to jeszcze nie nazywało się armwrestling, kiedy nie było struktur Federacji i ludzie po prostu siłowali się dla frajdy na różnych imprezach. Podobno Tata Katarzyny wygrał kiedyś prawdziwego, żywego konia na takiej imprezie.

No i stąd ta siła!

Najlepsza technika Katarzyny to walka górą, najważniejsza oprócz siły cecha to zawziętość. Od sierpnia 2017 pokazała się na zawodach i ma już w dorobku medale z wielu imprez. Od Pucharu Polski 2017, przez Mistrzostwa, kolejno zawody Międzychodzie i ostatnio na zawodach Burneika Sport Festival.

No i mamy przykład – jak amatorskie zawody, organizowane regularnie, przysparzają nowych zawodników, z których potem mogą wyrosnąć Mistrzynie lub Mistrzowie. Kiedyś pisałem że trzeba „robić swoje” i jakoś, coś, ktoś z tego się pojawi.

Kasia! Brawo! Panie trenerze! Brawo!

Czekamy na sezon 2019!

Pozdrówka!

PeSzy