Lub – tytuł pomocniczy - Andrzej Brożek „Warto było mieć ten sen!” Kiedy, już z jednym medalem na szyi, czekał na scenie na dekorację w kolejnej kategorii wagowej – powiedział po cichu, że „warto było mieć ten sen”. Musiałem więc zapytać o jaki sen chodzi. Andrzej Brożek – o nim mowa – miewa sny przed zawodami i w nich widzi medale. Ot tak po prostu się przydarza. Od razu wyjaśnię, że Andrzej ma już medale, ale zdobyte w innej dyscyplinie. No to do rzeczy! ()
Jak pewno wiecie w Polsce, w Rumi trwa ARMWRESTLING WORLD CUP FOR DISABLED RUMIA 2018. Impreza jak co roku zgromadziła kilkudziesięciu sportowców z całego świata, od Kostaryki, przez USA, Indie, oraz dwunastoosobową drużynę z Polski. Dziś, czyli w poniedziałek rywalizacja na lewą, jutro na prawą. Więcej o kolejnych naszych zawodnikach w następnym tekście. Teraz czas na przedstawienia debiutanta!
Zawody ARMWRESTLING WORLD CUP FOR DISABLED to poważna impreza i nieczęsto się zdarza, że debiutant zdobywa medale. Andrzej Brożek zdobył dwa krążki w kategoriach, w których wystąpił – juniorskiej i senior PID 55 kg, a to dopiero pierwszy dzień. Jutro start na prawą, zatem ten materiał za chwilę może nie być aktualny (pisane w poniedziałek).
Andrzej ma 19 lat i musi poruszać się na wózku. Od początku musiał poddawać się rehabilitacji, dzięki temu wypracował dużą siłę ramion, grzbietu, obręczy barkowej. Podciągnąć się na drążku może tyle razy, ile chce. I właśnie od podciągania na drążku zaczęła się jego współpraca z trenerem Złotego Tura Gdynia. Maciej Sośnicki spotkał Andrzeja… na Helu. Jakoś ostatnio wszystko się kręci wokół Helu, przypomnijcie poprzedni artykuł, o brązowej medalistce Pucharu Świata.
Ale, jak zwykle poplątałem wątki…
Więc – Andrzej mieszka we Wrocławiu, chodzi do szkoły zawodowej w specjalności introligator. Uprawia obecnie kajakarstwo, z sukcesami, do tego koszykówkę na wózkach i bocce czyli te rzucanie kulami, fajna sprawa.
A jak z siłowaniem na ręce. Otóż Andrzej często jest na Helu i Maciej Sośnicki często jest tamże. No i wypatrzył Trener Maciej – zawodnika Andrzeja.
Poszli wspólnie na treningi i Andrzej pokazał jak radzi sobie z ciężarami. No i wtedy Maciej podpuścił go nieco, mówiąc że na drążku to się chyba nie podciągnie. A on podciągnął się osiem razy. Mocne palce, mocne nadgarstki, doskonała wytrzymałość – efekt treningów kajakowych.
Tak to się wydarzyło latem, a już jesienią Maciej Sośnicki pomyślał, że może, czemu nie? Może nie iść drogą od małych startów do większych tylko od razu grubo i po całości. Czemu by nie? Razem z mamą Andrzeja (Kingą) skompletowali dokumenty potrzebne do startu w kategorii niepełnosprawnych i… Napięcie rośnie… Jakiś tydzień przed startem Andrzej dowiedział się, że został zgłoszony na „ARMWRESTLING WORLD CUP FOR DISABLED 2018”. Ani razu przedtem nie trenował na profesjonalnym stole! Nie było żadnych próbnych sparingów. W pierwszej walce nawet się nie zorientował jak przegrał, ale potem poszło już lepiej, dwa medale to jest sukces.
Andrzej najprawdopodobniej jest „diamentem” wyłowionym z Bałtyku… Siła tych mięśni, które potrzebne są do armwrestlingu – już zbudowana. Podstawy wytrzymałości – również. Teraz na tych podstawach można pracować nad techniką i… A, niech tam! Zapowiem! Lub raczej zacytuję trenera, który twierdzi, że Andrzej może już niedługo wejść do czołówki i nie ma tu na myśli jedynie polskiej czołówki. Ja też tak sądzę, od momentu kiedy poznałem tego zawodnika i jego optymistyczny a nawet entuzjastyczny stosunek do armwrestlingu.
Teraz trzeba, żeby któryś z wrocławskich klubów armwrestlingu zgłosił się do Andrzeja i zaprosił na treningi. Kto pierwszy?
Bo ja już w tej sprawie rozmawiałem:-)
PeSzy
archiwum >>>
Nasi na Złotym Turze
Dziękujemy za Wasz udział i postawę!
Pamięci Andrey Pushkara…
Złoty Tur - wyniki prawa ręka