Evgeny Prudnik – wiele nowych informacji o tym zawodniku. Polecam bo ciekawe! A nawet bardzo ciekawe. Niby wiele już o nim wiemy, ale… ()
Evgeny, jak długo trenujesz armwrestling?
Evgeny Prudnik: Dokładnie od marca 2015 roku i wychodzi, że to 14 lat. W tym czasie zdobyłem mistrzostwo świata szesnaście razy. Mam łącznie ponad sto medali.
Powiedz jak jest dokładnie z twoimi obwodami i masą ciała? Jest wokół tego wiele niejasności.
Evgeny Prudnik: Moje obwody – bicepsa i przedramienia są prawie równe. Biceps – rozgrzany – 49 cm. Przedramię – 47 cm. Mierzone przy masie 108 kg.
Jakie sporty uprawiałeś wcześniej?
Evgeny Prudnik: W wieku od 6 do 9 lat uprawiałem akrobatykę. Potem do 11 roku życia pływanie. Dalej było judo – do 15 roku życia. Byłem dobry w pływaniu. Wygrywałem jeszcze potem, nawet jak przestałem regularnie trenować. W judo wygrywałem wiele zawodów, ale nie doszedłem do najwyższego poziomu. Może dlatego, że wiele czasu poświęcałem na naukę. Cały czas też ćwiczyłem na drążku i na poręczach. Tego uczył mnie mój tata, kiedy jeszcze byłem mały.
Jak to się stało, że pojawiłeś się w armwrestlingu?
Evgeny Prudnik: Pojechałem na studia do Dniepropietrowska i po prostu chodziłem na siłownię. Tam był zawodnik, który uprawiał „girowyj sport” po polsku „kettlebell” a to wtedy było bardzo związane z siłowaniem na ręce. Na pierwsze akademickie zawody między wydziałami namówił mnie kolega. No – faktycznie – jako dzieciak, walczyłem na ręce i oglądałem film „Over The Top” z Sylwestrem Stallone. Jak dziewięciolatek walczyłem z piętnastolatkiem. Wszyscy kibice byli za mną, a mnie wydawało się że nie mogę się ruszyć z miejsca. Przypomniałem sobie technikę, jaką zastosował zawodnik którego grał Stallone i chciałem zrobić tak samo. No i wygrałem, choć na pewno nie była to taka technika. Na tych naszych zawodach uczelnianych były trzy kategorie. W jednej walczył mistrz Ukrainy w armwrestlingu. W drugiej zawodnik, który już sporo trenował i ja go pokonałem. Do tego bardzo mnie zadziwiło wtedy, że ten mistrz – wygrał z dwa razy większym od siebie facetem. Wydawało mi się że on jest z żelaza, że to niewiarygodne być tak silnym. Po jakimś czasie zaproszono mnie na poważniejsze zawody. A trenowałem przed nimi raptem tydzień. Kolejno zająłem trzecie miejsce na mistrzostwach regionu. Startowałem w kategorii 78 kg. Kolejno – mistrzostwa Ukrainy i znów trzecie miejsce. Taki był mój pierwszy sezon.
Jak podchodzisz do treningów – planowo czy spontanicznie?
Evgeny Prudnik: Podchodzę bardzo intuicyjnie i opieram się na aktualnym samopoczuciu. Jeśli nie idzie mi jakieś nowe ćwiczenie to staram się tak obciążyć rękę żeby przywyknąć do ruchu i zapamiętać go. Potem daję mięśniom odpocząć i znów wracam do ćwiczenia. Takie przygotowania stosuję przed każdymi zawodami. Kiedy jednak ćwiczenia nie dają efektów to stosuję czas na regenerację.
Jak się odnosisz do stosowania ćwiczeń podstawowych, siłowych czy też „bazowych” takich jak wyciskanie leżąc, przysiad, martwy ciąg?
Evgeny Prudnik: Akurat w wyciskaniu sprawdzałem się (z ciekawości) teraz, przed TOP 8. Doszedłem do pięciu powtórzeń na 160 kg. Nie poszedłem na maksymalny wynik w jednym ruchu z obawy przed kontuzją.
Jak i kiedy robisz sparingi?
Evgeny Prudnik: Niestety nie mam wielu odpowiednio silnych partnerów, dlatego sparingi robię już na zmęczeniu. Dlatego – jeśli ktoś naprawdę mocny chce się ze mną sprawdzić – zapraszam! W zasadzie to ja trenuję zupełnie sam. Nikt mnie nie kontroluje, nie sprawdza. Nie lubię schematów. Kieruje się wyczuciem i potrzebą chwili. Jeśli jakieś ćwiczenie „nie wchodzi” to wykonuję je inaczej.
Wiem, że stosowałeś kiedyś głodówkę jako metodę leczenia jakiegoś urazu. Czy stosowałeś też jakieś inne – niekonwencjonalne – metody?
Evgeny Prudnik: To było przy mojej kontuzji pleców.
Zastosowano blokadę, masaże, zastrzyki ale usłyszałem że pomóc mi może tylko operacja. Postanowiłem sprawdzić, czy post (głodówka) może mi pomóc. To było trudne. Ale też ciekawe, przekonać się jak można żyć bez jedzenia. Ale najważniejsze było zaleczyć kontuzję. Bo inaczej bym nie wytrzymał. To naprawdę trudno wytrzymać psychicznie.
Dziesięć lat temu na Mistrzostwach Europy, w walce z Pascalem Girard „testowałeś” technikę „king’s move”. Co o niej sądzisz?
Evgeny Prudnik: Ta technika wymaga znakomitej kontroli ręki, palców. To jest techniczne wyzwanie. Z drugiej strony dziwne jest używanie łokcia, który sam się przecież nie „wygina”.
Który z zawodników światowego armwrestlingu wszech czasów jest dla ciebie „ikoną”?
Evgeny Prudnik: Zawsze podziwiałem Johna Brzenka, oglądałem jego walki i chciałem walczyć jak on.
Jak wygląda twój rozkład dnia – ile czasu na treningi, ile na pracę?
Evgeny Prudnik: Większość mojego czasu zajmuje praca, na treningi mogę poświęcić niewiele. Całe szczęście, że są dni wolne, bo z niczym bym się nie wyrabiał.
Czyli czasem plan sportowy nakłada się na plany w pracy?
Evgeny Prudnik: Tak się zdarza. Teraz też – miałem rolę w spektaklu na dokładnie 7 kwietnia i to była ważna rola. Ale mogłem wcześniej poinformować w teatrze o planowanym starcie i znaleźli zastępstwo.
Czy planujesz więcej grać w filmach?
Evgeny Prudnik: Tak, chciałbym ale to wymaga wiele roboty, kastingi, próby a potem może się okazać, że i tak się nie załapiesz. Na razie staram się pogodzić występy w teatrze i karierę w armwrestlingu, ale film to też moje marzenie. No i lepiej płatne. Grałem już w filmach rosyjskich, ukraińskich, nawet w izraelskim serialu. Grałem tam rolę sutenera, który przyszedł do swojej „panienki” a ona… leży zabita. No i potem była strzelanina i kilka zabawnych sytuacji na planie.
Opowiedz o najbardziej śmiesznej sytuacji, jaka zdarzyła się tobie na zawodach.
Evgeny Prudnik: Sam siebie załatwiłem kiedyś w walce na bocznym stole. Poszedłem górą do rozerwania i uderzyłem się pięścią w twarz. To był nokaut! Straciłem przytomność i upadłem pod stół. A na lewej ręce dosłownie wisiałem. Ocknąłem się i czuję krew, ludzie mnie podnoszą. Naprawdę była to „wesoła” sytuacja.
Czy – oprócz pracy i sportu – masz jakieś hobby?
Evgeny Prudnik: Lubi robić „sztuczki” takie fokus pokus. Od zawsze. Najpierw popisywałem się przed dorosłymi, ale nie szło dobrze. Potem zacząłem występować dla dzieci i im się podobało, a ja się w tym wyrobiłem. Dorośli też już bili mi brawa. Kolejno… kostka Rubika. Kolejno – gra na gitarze. Gram i sprawia mi to wiele radości.
Masz hobby? Co robisz w czasie wolnym od pracy i szkoleń?
Evgeny Prudnik: Są. Raz zrobiłem sztuczki. I na początku pokazałem je dorosłym, a oni mi nie wierzyli. Byłem zdenerwowany i kiedyś zdecydowałem, że muszę uprościć zadanie i pokazać dzieciom sztuczki. Oni uwierzyli! Zacząłem stawać się lepszy, a potem znów wróciłem do dorosłych, wszystko było jak powinno. Grałem też na gitarze. Nie mam wykształcenia, jestem samoukiem. Gitara zajęła cały mój wolny czas. Potem kolejne kostki Rubika. Rozwiązałem chciwy problem matematyczny. Wydaje mi się, że wszystko to wiąże się z uzależnieniem od euforii. Okazuje się, że to fokus - cieszę się, że mam euforię. Grając złożone melodie, był również pełen szczęścia. I siłowanie się na rękę, prawdopodobnie z tego powodu. To są takie „euforyczne” stany – podobnie mam kiedy startuję w armwrestlingu. Inaczej bym tego nie robił.
Jeśli wygrasz „TOP 8” to…
Evgeny Prudnik: Kupię sobie mieszkanie.
Dzięki za rozmowę
Evgeny Prudnik: Pozdrawiam i zapraszam do oglądania TOP 8!
archiwum >>>
Szanse Alexa w pojedynku na „TOP 8”
Mistrzostwa Polski – mamy rekord!
Mistrzostwa Polski – rokowania cz. 9
Levan Saginashvili: Chciałem być piłkarzem