Walki w światowej elicie… Ile takich walk można stoczyć? W każdej z nich – sześć rund… Ile w miesiącu? A może lepiej zapytać – ile w sezonie? No właśnie! Niewiele. Tym ważniejsza jest więc analiza każdej z nich, przed każdą kolejną! ()
Alex, sądząc po pierwszej rundzie, wydawało się, że zwycięstwo będzie dla ciebie łatwe. Czy też tak to widziałeś?
Alex Kurdecha: W pierwszej rundzie czułem siłę naciągu i nadgarstka przeciwnika, a także jego nacisk boczny – jednak mogłem kontrolować walkę i pomimo tego, że walka nie była dla mnie całkowicie wygodna, mogłem wykorzystać swoją siłę i wygrać.
W każdej kolejnej rundzie zaatakowałeś pierwszy, ale nie udało ci się zatrzymać ręki Kydyrgali. Co poszło nie tak? Czy miałeś plan zapasowy?
Alex Kurdecha: Teraz, analizując walkę, mogę powiedzieć, że wszystko mogłem zrobić inaczej. Druga runda była decydująca, kiedy przełamałem nadgarstek, ale wszedłem w ruch ofensywny, który nie był dla mnie typowy, i bardzo mocno obciążyłem rękę pod niekorzystnym kątem. W tej pozycji wcale nie musiałem walczyć. Możemy powiedzieć, że poległem „na własne życzenie”.
Moja ręka stała się dosłownie „zabita” tak wielki był to wysiłek. W kolejnych rundach nie mogłem już użyć całej swojej siły, a do tego nie zdołałem już kontrolować kątów. A ręka stawała się coraz bardziej zmęczona.
W drugiej rundzie, w ataku w nietypowej sytuacji – widziałem, że do poduszki zostało ze dwa centymetry. Chciałem dobić przeciwnika, a w efekcie tylko zmordowałem sobie rękę. Gdybym zmienił sposób ataku, gdybym poszedł w triceps – wszystko mogłoby się inaczej ułożyć. Tu wyszło, że mam za mało doświadczenia. Kydyrgali – pięknie to wykorzystał. Nie wiem, czy miał taki plan z góry, czy reagował na sytuację? - Tego nie wiem. Ale ta pozycja była decydująca. Po mojej stronie była siła i naciągnięcia i nadgarstka, ale to on znalazł decydujący sposób. To właśnie plus jego wytrzymałość zdecydowało o mojej przegranej.
Powiedz proszę, czy w twojej walce z Kvikvinia – byłoby inaczej, niż z Kydyrgali?
Alex Kurdecha: Trudno tak teoretycznie wyrokować, ale… Pamiętam rękę Genady i – po prostu było widać – czego można się po nim spodziewać. On może walczyć i hakiem, i górą, i w triceps ale to zupełnie inna ręka i inne kąty. Dla mnie wygodniej jest walczyć z ciężkimi zawodnikami.
Jakie korekty wprowadzisz w przygotowaniach?
Alex Kurdecha: Wiele jest do zrobienia i wzmocnienia. Najlepiej jest w walce górą pokonać rywala jednym ruchem niż sprawdzać się na wytrzymałość. Muszę zrobić wiele poprawek i zrobię to na pewno.
Dzięki za rozmowę!
Alex Kurdecha: Pozdrawiam kibiców!
archiwum >>>
Armfight rankingowy – co to oznacza?
Mantas Asmonas: Walka z Dawidem to zaszczyt!
Piotr Bartosiewicz: Sprawdzę, czy nie zardzewiałem!
Rustam Babayev – analiza po TOP 8