Przed nami jubileuszowy Puchar Polski – zorganizowany dosłownie w ostatniej chwili i dosłownie „ratowany” przez Zarząd Federacji Armwrestling Polska, a konkretnie, osobiście przez Prezydenta FAP Pawła Podlewskiego. ()
W naszym sporcie jest tak, że dla każdej zawodniczki, czy zawodnika szczyty formy przypadają (powinny) na dwie krajowe imprezy – Puchar i Mistrzostwa Polski. Na te dwa szczyty sportowe przypadają również dwa szczyty „polityczne” w całym środowisku. Dwa razy w roku – spotykamy się, walczymy i debatujemy o przyszłości armwrestlingu.
Na socjal mediach pojawiają się narzekania, pomysły, odpowiedzi, poparcie czy też polemiki. Teraz – przed Pucharem Polski – kilka osób narzekało, że jest drogo. Kwestionowało też konieczność kwaterowania się w „oficjalnym hotelu” Pucharu.
Sądzę, że w jednej z odpowiedzi pod tym tematem, wyjaśniłem sytuację.
Kolejno pojawił się wpis, że... „konieczny jest sponsor”.
No cóż...
Czy ktoś widzi kolejkę firm ustawionych pod adresem Federacji, oczekujących na spotkanie? Czy ktoś widział stosy mejlów proszących FAP o możliwość zaistnienia na naszych zawodach? No chyba nie!
Czy ktoś uważa, że Federacja robi „za mało”, żeby zdobyć sponsorów? Jeśli tak, to chyba nie zna szczegółów codziennej pracy. Setki mejlów, setki rozmów, spotkań, żeby przedstawić ofertę, żeby choć zarysować możliwość współpracy, żeby nawiązać choć kontakt z osobami decyzyjnymi w firmach.
I co?
I zero efektu, bo takie są czasy i musimy to przyjąć do wiadomości.
Inne dyscypliny sportu, o wiele popularniejsze od siłowania na ręce, też „kolędują” po potencjalnych sponsorach. I też nie mają oczekiwanych efektów.
Polski Związek Kolarski, o ile pamiętam, został założony w roku 1920. Ale dziś wysyła na M. Świata (wrzesień) reprezentacje... bez strojów. Oto cytat z jednego z mediów:
„Na prezentacji przed rozgrywanymi w sierpniu mistrzostwami Europy kadra juniorów wyglądała, jakby się w stroje zaopatrywała w trzech różnych dyskontach.
”
Nie chcę oczywiście stosować metody takiej, żeby pisać:
Inni mają gorzej, nie narzekajmy więc na to, co mamy!
Chcę tylko wszystkim uświadomić, że warto doceniać to – co na teraz mamy i nie liczyć na to, że pod siedzibą Federacji ustawią się kolejki chętnych do sponsoringu.
Za nami prawie dwadzieścia lat działalności.
W polskich realiach – nadal pada pytanie: „co to jest ten armwrestling?”
Dwadzieścia lat temu, w redakcji polskiego wydania Muscle&Fitness – Igor Mazurenko tłumaczył mi właśnie, czym jest armwrestling. Mnie, który wtedy uważałem się za prawdziwego znawcę sportów. Ale – o armwrestlingu usłyszałem po raz pierwszy. Przez dwadzieścia lat zorganizowaliście setki prezentacji naszego sportu, w szkołach, na festynach, przy innych okazjach, na piknikach olimpijskich....
Na zdjęciu od lewej: PeSzy, Igor Mazurenko, Artur Lewandowski (ator zdjęcia - nie pomnę)
Wielka praca Federacji i jej członków, zawodników, trenerów...
Mamy ponad dwadzieścia klubów i to jest sukces.
Mamy ze trzystu zawodników uczestniczących w Pucharze i Mistrzostwach. To też sukces.
Nadal nie jesteśmy pokazywani w telewizji – i to jest... życie!
Ale... p co?
Panie i Panowie! Obecnie telewizję oglądają staruszkowie i żaden nadawca programu sportowego nie będzie im zmieniał oferty! Oni chcą długodystansowe wyścigi kolarskie, bo sobie oglądają piękne krajobrazy i popijają ziółka.
Dla naszych, potencjalnych, kibiców liczy się tylko Internet. A z nim dopiero jest kłopot. Oferta jaką kibic ma z sieci jest olbrzymia i naprawdę trudno przypadkowo wpaść akurat na armwrestling.
Musimy sobie zdawać sprawę z realiów sytuacji i nie narzekać, a szukać rozwiązań.
Czy je znajdziemy?
Nie wiem.
Moim zdaniem czeka nas jeszcze kilka lat „czystego amatorstwa” i tyle.
Mam nadzieję, że Was nie zniechęciłem i spotkamy się w Redzie!
PeSzy
archiwum >>>
LEVAN SAGINASHVILI: KYDYRGALI NIGDY NIE ZE MNĄ NIE WYGRA
Marcin w Chinach – wysokie nagrody skusiły wielu wojowników!
TOP 8 - Nowe odpowiedzi na nowe pytania
VITALY LALETIN: ROBIŁEM TO, CO BYŁO POTRZEBNE